Gdy film ten pojawił się na naszych ekranach potencjalnych widzów można było podzielić na dwie, zasadnicze grupy. Pierwsza to ta, w której skład weszli ludzie, których nikt, za żadne skarby
Gdy film ten pojawił się na naszych ekranach potencjalnych widzów można było podzielić na dwie, zasadnicze grupy. Pierwsza to ta, w której skład weszli ludzie, których nikt, za żadne skarby świata nie zaciągnie do kina na ten właśnie film. Druga grupa, w zasadzie są to młodzi sympatycy i fani, choć nie do końca, być może przyjmie taktykę, że tego filmu nie można nie zobaczyć, wręcz przeciwnie, należy to zrobić, jak najszybciej. Ja osobiście nie zaliczam się do żadnej z wymienionych grup, chciałem się jednak przekonać, co prezentuje sobą Britney Spears, jako aktorka, bo jako piosenkarka, sądzę, że wszyscy wiemy. Fakt, wokół mnie przeważali zasadniczo przedstawiciele drugiej grupy objadający się na siłę popcornem i co pewien czas komentujący pewne zachowania odtwórczyni głównej roli. To, co w tym filmie wybija się na pierwszy plan, to oczywiście muzyka pop, w różnych aranżacjach i wykonaniach, z dużym ukłonem Britney w stronę Madonny (a obie artystki darzą się wielkim uznaniem). To także piosenki napisane specjalnie do tego filmu, a za ścieżkę dźwiękową odpowiedzialny był sam Trevor Jones ("Mississipi w ogniu", "Ostatni Mohikanin", "G.I.Jane" i wiele innych). Czy jest to zmarnowane półtorej godziny? Nie jest to z całą pewnością wielkie dzieło, nie ma wielkich emocji, wspaniałych kreacji aktorskich. I choć wiele aspektów nie zostało dopracowanych, jest coś lekkiego, dosyć przyjemnego w odbiorze, prosta historia, opowiedziana w prosty sposób, wyszło więc to mimo wszystko bardzo przyjemnie. Trzy przyjaciółki z dzieciństwa pod wpływem pewnego impulsu ruszają po ukończeniu liceum w podróż swojego życia. Britney nie gra słodkiej idiotki, ale mądrą, inteligentną dziewczynę odizolowaną od świata, zamkniętą w świecie książek, nauki, mającą jedyne oparcie w ojcu (Dan Aykroyd). Dla niej celem tej podróży jest poznanie matki, której nigdy nawet nie widziała, bez względu na konsekwencje postanawia więc zrobić ten krok. Gdzieś tam w Kalifornii, na drugim końcu świata, przebywa chłopak Mimi, szkolnej miss, z pustką w głowie. Dla Kit natomiast jest to tylko wyprawa w świat, no i troska o dziecko, którego się spodziewa. Jakkolwiek by na to patrzeć, wszystko kręci się wokół Britney, dla niej bowiem został napisany scenariusz, co miało służyć poprawie jej wizerunku artystycznego. "Nie chciałam przeciętnego filmu dla nastolatków - mówi Britney - Chciałam dotknąć ich serc, chciałam powiedzieć dziewczynom, że nie są same w tym, co przeżywają". Jednak czy ma szansę zrobić równie wielką karierę na obu artystycznych arenach, jak Jennifer Lopez? To pytanie pozostawię bez odpowiedzi.