Tytuł etiudy Agnieszki Smoczyńskiej stanowi przewrotna gra słów. W zamyśle reżyserki "3 Love" mamy odczytać nie jak trzy miłości, trzy sympatie, ale jako "free love", co oznacza w wolnym
Tytuł etiudy Agnieszki Smoczyńskiej stanowi przewrotna gra słów. W zamyśle reżyserki "3 Love" mamy odczytać nie jak trzy miłości, trzy sympatie, ale jako "free love", co oznacza w wolnym tłumaczeniu "wolną, swobodną miłość". I w tym miejscu warto zadać sobie pytanie o jakiej "wolnej miłości" chce nam przekazać twórczyni tego filmu edukacyjnego.
Jedną z pierwszych scen tej krótkometrażówki stanowi pełne emocji spotkanie głównej bohaterki Magdy (Roma Gąsiorowska) z nieznajomym chłopakiem. Ale czy na pewno nieznajomym? Znają się przecież z Internetu. Wymieniali się swoimi myślami, korespondowali i mailowali. Czy się znali? Czy mogli poczuć co czuje druga osoba, za ekranem komputera? Niemniej Magda podchodzi do "nieznajomego" bez żadnych wahań. Rozpoczyna konwersację, co staje się przyczyną dalszych wydarzeń i napędza machinę pełną niepewności i pytań.
Film powstał w 2004 r. Można go interpretować na swoisty manifest na szerzącą się dehumanizację i autodestrukcję człowieka. Podczas szerzącego się rozwoju technologii, która obezwładnia i uzależnia coraz młodszych zatracają się relacje międzyludzkie. Znikają emocje, uczucia, proste sprawy, bez byłoby niemożliwe funkcjonowanie w dawniejszym społeczeństwie. Jednakże Magda podejmuje walkę. Może to złe słowo, ale dobre określa jej wybór. Nie zważając na konsekwencje, zaczyna bój o własne "ja". Chce być akceptowana, kochana za wszelką cenę. Właśnie ta ogromna chęć oślepia ją do tego stopnia, że decyduje się na własne ryzyko rozpocząć znajomość z osobą, o której nic nie wie.
To także przejmujący obraz ludzkiej samotności. Życie bez wyznaczonych przez nas granic prowadzi do zatracenia się w otaczającym świecie i desperackim poszukiwaniu autorytetów, wzorców, jednak dzieje się to przez pryzmat łatwego pozyskania tych wartości, nie zawsze trafnych i użytecznych. Z biegiem czasu główną bohaterkę przeszywa strach i różne podejrzenia. Jednak ta nic z tym nie robi. Udaję, że wszystko jest w porządku, by nie wyłamać się właśnie z tej iluminacji, którą sobie sama stworzyła.
Jeżeli o temat film skojarzył mi się z innym wielkim dziełem reżysera Bernardo Bertolucciego – "Ostatnie tango w Paryżu". Uczucie łączące dwójkę głównych bohaterów – czterdziestoletniego Amerykanina Paula i znacznie młodszą Jeanne – można porównać właśnie do omawianej tutaj "wolnej miłości". Nie wiedzą o sobie kompletnie nic, nie znają swoich upodobań, przeszłości. Ba! Nawet nie chcą tego wiedzieć. Tak jest wygodniej. Ich miłość jest bezpłciowa, pusta i powierzchowna. Może Magda nie chciała, by ktokolwiek przerwał jej iluzję? Chciała jak najdłużej cieszyć się wyimaginowanym szczęściem, które wcześniej czy później musiało się skończyć.
Co z tego wszystkiego wynika? We współczesnych, pędzącym i zglobalizowanym świecie nie ma miejsca na prawdziwą miłości i zaufanie. Jednak etiuda Agnieszki Smoczyńskiej nie skreśla całkowicie istnienia jej. Twierdzi, że jest możliwa przy odpowiednich bodźcach i naszym statecznym rozwoju na drodze "ewolucji" a nie "rewolucji". Wolna miłość wobec tego wszystkiego prowadzi do zguby. Więc wybór należy wyłącznie od ciebie...