Przyjmijcie zaproszenie na madryckie przedmieścia. Z dala od szklanych biurowców biznesowej dzielnicy, ale wśród ludzi zderzonych z nieuchronnym i nieidącym na kompromisy splotem czasu i pieniądza. Azucena (
Penélope Cruz) dzieli dnie między opiekę nad synem, wycieńczającymi fizycznie pracą w supermarkecie i batalią z bankiem o spłatę kredytu. Sprawa jest pilna, nazajutrz wejdzie w życie nakaz eksmisji. Jej mąż, Manuel (
Juan Diego Botto), jest nieobecny i całkowicie zrezygnowany. Nie rozmawiają już ze sobą, a wieczorne kłótnie budzą ich dziecko ze snu. Złamać mentalnie i odebrać jakąkolwiek nadzieję mogła Manuelowi praca: przerzucanie gruzu za cztery euro na godzinę. Jego kumpel z roboty, Germán (
Font García), to kolejny rozbitek. Trawiony przez wstyd i unikający kontaktu z matką, desperacko potrzebującej choćby krótkiej rozmowy. "Tak, mamo, wszystko u mnie dobrze" byłoby czymś więcej niż niewinnym kłamstwem, ale możliwe, że ratującym życie. Od świtu do wieczora zajęty jest również adwokat, Rafa (
Luis Tosar). Jego klientce Badíi, pracującej na pięć etatów imigrantce, grozi odebranie dziecka przez opiekę społeczną. Rozsiądźcie się wygodnie w fotelach i przełknijcie gorzką pigułkę.
Ame Aneiros, Penélope Cruz - Ayuntamiento de Madrid
- Amazon Prime Video
- BE TV
- Eurimages
- Instituto de la Cinematografía y de las Artes Audiovisuales (ICAA)
- La Compagnie Cinématographique
- Radio Televisión Española (RTVE)
- Head Gear Films
- Morena Films
- Natexis Coficiné
- Panache Productions
- TeleMadrid
- Vertice 360
"
24 godziny" to konkretna propozycja dla wszystkich śledzących, przepraszam za formułkę, społecznie zaangażowane kino. To nowele o ludziach zepchniętych przez los na pogranicze i egzystencjalne peryferia. Repertuar tematów i reżyserska wrażliwość kojarzyć może "
24 godziny" z dorobkiem braci
Dardenne czy
Kena Loacha. Jednak przez kumulację i intensywność zdarzeń, niemożność zwlekania z podjęciem decyzji i koniecznością działania "tu i teraz", film
Juana Diego Botto często romansuje z sensacyjną konwencją. Poranny budzik jak wyrok śmierci. Już nie uda się niczego odwlec i przesunąć w czasie. Już jutro przymusowa wyprowadzka. Już jutro utrata dziecka. Już jutro wyrzucenie z pracy. Ciągle na ostrzu noża i o włos od tragedii.
Twórcy nie proponują systemowych rozwiązań, ale na zasadzie dziennikarskiej interwencji wskazują na miejsca zapalne w społecznej tkance. Wielowątkowość staje się fabularną osią dla marszu przez publiczne i prywatne instytucje. Policja to służba oparta na ślepym wykonywaniu rozkazów. Podziemie z zatrudnianymi na czarno imigrantami ciągle prężnie działa. Pracownicy ośrodków opieki społecznej nie mogą pomóc wszystkim. Dobre intencje i krótkotrwała uwaga muszą czasem zastąpić materialne wsparcie i prawną poradę. Za sprawą relacji w radiu przechodzimy od skali mikro do makro. Przeciągające się rządowe negocjacje z bankami odnośnie kredytów i nieudolne próby restrukturyzacji systemu finansowego liczone są w setkach tysięcy bezdomnych rocznie. Kontrapunktem dla wielkiej polityki z salonów może być scena, gdy Azucena przychodzi odebrać swoją paczkę żywności, ale rezygnuje z ciecierzycy, bo za długo się ją gotuje. Zabiera za dużo gazu, po prostu zbyt wiele kosztuje. Wymowna miniatura, dotykająca istoty rzeczy.
Penélope Cruz - Ayuntamiento de Madrid
- Amazon Prime Video
- BE TV
- Eurimages
- Instituto de la Cinematografía y de las Artes Audiovisuales (ICAA)
- La Compagnie Cinématographique
- Radio Televisión Española (RTVE)
- Head Gear Films
- Morena Films
- Natexis Coficiné
- Panache Productions
- TeleMadrid
- Vertice 360
Oryginalny hiszpański tytuł przewrotnie sugeruje, że jesteśmy na marginesach, ale podejmowane jest tu przecież fundamentalne i przekrojowe zagadnienie. Wymagające zaangażowania ludzi i środków finansowych, stworzenia mieszkalnej infrastruktury i dostosowania prawa.
Juan Diego Botto wierzy w sprawczość pojedynczych zrywów, lokalną solidarności i mobilizację, ale są one raczej tylko reakcją na objawy. Nie leczą przyczyn. "
24 godziny" to filmowa publicystyka, ale nie tłumi ona wielu czulszych nut. Azucena i Badía – w tym czy innym domu, pod tym czy tamtym mostem, w tym czy tamtym przytułku – będą okrywać swoje dzieci kołdrą przed snem, głaskać po głowie, zapewniać o swojej miłości i uspokajać, że będzie dobrze. Obu matkom, uwięzionym w "kolejnym najgorszym dniu w życiu", musi wystarczyć wiara, że "jutro w końcu będzie odrobinę lepiej".