Nie lubię komedii romantycznych. Mało jest takich, które mnie zachwyciły, ale "Życie seksualne Ziemian" stanowi wyjątek. Jeff Abugov w swoim filmie opowiada historię, jaką znamy z klasyków tego
Nie lubię komedii romantycznych. Mało jest takich, które mnie zachwyciły, ale "Życie seksualne Ziemian" stanowi wyjątek. Jeff Abugov w swoim filmie opowiada historię, jaką znamy z klasyków tego gatunku. On jest miłym, ale przeciętnym facetem, a ona sex bombą, która może mieć każdego. Wbrew przeciwnościom losu zostają parą, a potem ich historia toczy się standardowo. Lanie od byłego faceta, trudne wizyty u rodziny oraz dziecko. I pewnie ten obraz zniknąłby w gąszczu historii o podobnym scenariuszu, gdyby nie dwie rzeczy.
Pierwszą z nich jest to, że lektorem jest kosmita, który niezupełnie rozumie to, co udokumentował na Ziemi, błędnie interpretuje fakty, a paranaukowe neologizmy, jakich używa, są naprawdę pomysłowe (wulkanizowana roślinność - kondom, dyskoteka - uświęcone miejsce spotkać etc.). Drugim względem jest obsadzenie Carmen Electry w głównej roli. Była gwiazda filmów porno, której żenująca gra aktorska gdzie indziej zabiłaby cały film, tutaj radzi sobie nieźle i wpisuje się w niezły klimat. Zresztą, wobec kolejnych gagów gra aktorska schodzi na dalszy plan. Przemyślana konstrukcja filmu sprawia, że podczas seansu nie nudziłem się ani przez minutę, a niektóre teksty przeszły na stałe do mojego słownika (Sperminator - pogromca plemników).
Kolejną perełką jest minirola Lucy Liu, która wówczas była jeszcze anonimową aktorką (jedna mała rola w "Jerry Maguire"). Nawet dość mierny MacKenzie Astin, który gra ciapowatego głównego bohatera nie zaburzył mojego dobrego zdania o filmie.
Mimo formuły paradokumentu zdecydowano się tutaj na profesjonalne zdjęcia bez udawania, że obcy podglądają ludzi z ukrycia. Muzykę natomiast stanowi kilka chwytliwych numerów, co dodatkowo podniosło moją ocenę produkcji.
Na płycie obok wyboru lektora lub napisów znajdziemy tylko zwiastuny innych filmów producenta. Niestety zabrakło dodatkowych scen czy komentarza twórców.
Film trwa 94 minuty i muszę przyznać, że za każdym razem bawi mnie przez cały ten czas, od początkowej uwagi o doborze odpowiedniego translatora, po końcową konkluzję o zachowaniu przy życiu gatunku ludzkiego. I chyba to jest najlepsza rekomendacja, aby po niego sięgnąć.