Seriale
Gry
Rankingi
VOD
Mój Filmweb
TV
Zobacz sekcję

Podrabiane przyjemności

Fioravante jest nowojorskim pracownikiem kwiaciarni. Jego przyjaciel Murray zostaje zmuszony do zamknięcia antykwariatu, co skutkuje intensywnym poszukiwaniem przez niego nowej formy zarobku. Murrey (z sobie tylko znanych powodów) dostrzega w spokojnym i flegmatycznym Fioravante potencjalnego żigolo. Podstarzały właściciel antykwariatu zaczyna naganiać floryście coraz bardziej ekscentryczną seksualną klientelę...



To nie jest opis fabuły najnowszego filmu Woody'ego Allena. To jest opis nowego filmu, w którym Woody Allen gra jedną z głównych ról. Podkreślam tę różnicę ze względu na sposób promocji filmu w polskich kinach. Nowojorski reżyser od czasu "Vicky Cristina Barcelona" przeżywa prawdziwy twórczy renesans i każdy z jego (często wydawanych) filmów zarabia ogromne pieniądze, przy okazji ciesząc się niesłabnącą sympatią widzów. "Casanova po przejściach" jest bezczelnie nazywany najnowszym (i oczywiście najzabawniejszym) filmem Woody'ego Allena, co tak naprawdę jest silną nadinterpretacją. Co prawda Allen gra tutaj dokładnie tę samą rolę co w każdym innym (swoim) filmie, jednak nie jest on odpowiedzialny ani za scenariusz ani za reżyserię (co zresztą widać oglądając film).



Reżyser (i odtwórca głównej roli) John Turturro co prawda mocno inspiruje się stylem Woody'ego Allena, jednak tylko częściowo tę inspirację wykorzystuje. "Casanova po przejściach" to tylko połowicznie neurotyczna komedia. Z drugiej strony reżyserowi zdarza się grać na poważniejszych nutach i wręcz odzierać niektóre sceny z lekkości formy na rzecz (chociażby powierzchownego) przedstawienia dramatu bohaterów. Ciężko jest bez zająknięcia ocenić taki sposób narracji pozytywnie. Od sceny masażu jednej z bohaterek pod kątem fabularnym zaczyna robić się trochę niezręcznie. Niby z jednej strony Woody Allen ciągle gra siebie, a John Turturro wciąż jest nietypowym żigolakiem lekko stąpającym po kobiecych pragnieniach, ale wątek śledztwa żydowskiej straży sąsiedzkiej może tworzyć u widza ambiwalentne odczucia. Konwencja filmu troszeczkę się przez to gubi.



Reasumując, "Casanova po przejściach" jest dość dziwnym filmem. Z jednej strony humorystycznie bardzo blisko mu do dzieł Woody'ego Allena, ale z drugiej Turturro próbuje przemycić swój własny styl. Ciężko stwierdzić, czy ta hybryda wyszła filmowi na dobre. Na pewno najnowsze dzieło Turturro zaskarbi sobie serca części widowni, jednak ja poczekam sobie raczej na kolejny film Allena.

6
Udostępnij:
Przejdź na Filmweb.pl

najnowsze recenzje