Skąd u was takie uwielbienie do tego psychopaty? Czy tak bardzo lubicie oglądać eksplodujące kible, rzygi, klnącego Kondeję, bo przypomina to wam wasze wlasne zycie? To, jacy jestescie naprawde, bo naprawde na co dziecm, udajecie kogoś innego?
Bonanzas masz rację! Ja uwielbiam oglądać kosmitów, statki kosmiczne i ufo. Boże to wszystko przypomina mi własne życie! Tato skąd się wziąłem na ziemi, plis powiedz!
widzialem wesele, dom zly i roze - filmy bardzo naturalistyczne . Nie wiem ile kolega bonanzas ma lat, ale to co mozna zobaczyc u smarzowskiego jest bardzo realne. Sa to filmy trudne, ale pokazujace jacy sa ludzie i jak sie zachowują w trudnych okolicznosciach: komuna, wojna.
Oczywiscie to nie filmy dla kazdego - wiadomo, ktos woli komedie, rozrwyke to prosze bardzo
Bonanzas a ile można oglądać filmów, gdzie akcja rozgrywa się między pięknymi kobietami i przystojnymi mężczyznami, żyjących w luksusie i korzystających z uciech, które większość widzów zna tylko z filmów. Mam rażenie, że żyjesz w świecie wykreowanym przez telewizję, a to co przedstawia Smarzowski jest dla wielu podobnych do Ciebie zbyt odpychające i lepiej dla własnego zdrowia psychicznego wyprzeć to ze świadomości. Myślę, że gdybyś zdecydował się na wakacje zamiast w Hiszpani na agroturystyce w zapadłej polskiej mieścinie mógłbyś tam napotkać bohaterów z filmów Smarzowskiego. Przedstawienie brudu i syfu w filmach, które nie akceptujesz jest mistrzowskie godne wielkich naturalistycznych pisarzy i filmowców światowych. Obejrzyj sobie filmy Tarantino, braci Coen i Von triera a zobaczysz, że jest to ten sam poziom. Dodatkowo wyjątkowa zrównoważona osobowość Wojciecha Smarzowskiego wyróżnia go od reszty światowej czołówki w tym gatunku.
tymonb, podpisuję się pod twoją wypowiedzią. Masz absolutną rację co do Wojtka. Zrobił jak na razie kilka filmów a już zebrał mnóstwo nagród za swoją pracę, swoją drogą znakomitą pracę. Jego filmy niczego nie naśladują, nie udają, są strasznie naturalne i prawdziwe. Wiadomo, że są ciężkie do oglądania ale to właśnie jest fenomenem jego filmów. Mimo, że nie ogląda się ich z przyjemnością to odkrywa się w nich to coś co się podoba i uzależnia od jego kina. Przynajmniej ja tak mam i już z niecierpliwością czekam na kolejny film ,który zapowiada się też ciekawie!!!!
Po prostu dobre filmy robi.
A że dołujące, to już nieco inna sprawa - bonanzas, możesz nie kupować takich klimatów (ale gdzie Ty eksplodujące kible widziałeś? nie pij dziś już więcej)
W "Weselu" był problem z kanalizacją i woda w kiblu wybiła. No trochę to obrzydliwe, ale film dość prawdziwy, realistyczny. Za to "Dom zły" mnie rozczarował. Scenariusz ciekawy, ale to nie wszystko.
Moim zdaniem "Dom zły" najlepszy w swoim gatunku.
Może gatunek Ci nie pasuje ale wierz mi, to na prawdę majsersztyk, i cacuszko dopracowane w każdym detalu.
Smarzowski pokazuje Polskę prawdziwą, bez owijania w bawełnę, wnukom pokażę kiedyś jego filmy i powiem: "tak było".
Słuchaj bonanzas: to kino specjalne dla nienormalnych ludzi. Dla normalnych jest taka stacja TV Seriale. Tam jest sielsko, spokojnie, dialogi są bardzo ładne, o kupkach dzieci, o tym co mama wzięła na ból głowy...
Naturalne, prawdziwe? WTF! Ja widziałem tylko Dom Zły ale to chyba wy mówicie o innym tytule, bo ten DZ co ja widziałem to był do granic przerysowany, zdarzenia, relacje, zachowania wyolbrzymione, emocje u widza wywołane były przez brutalność, wulgaryzmy, alkohol i przeciwstawności a wszystko wywołane w obrazie. Smarzowski nie potrafi trafić do widza naturalnością, prawdziwością. O czym wy w ogóle mówicie. To jest kino przerysowane do granic absurdu śmierć gwałty, morderstwa, donoszenie - wszystko zmieszczone w 1 45 min...wtf
Nie wiem czy zastanawiałeś się kiedyś , po co starożytni grecy upijali się wyjąc razem z chórem podczas oglądania tragedii króla Edypa ?
Tak wszyscy oglądali po prostu nie ten DOM ZŁY co ty. Dajesz: przykład filmu, który twoim zdaniem trafia do widza naturalnością i prawdziwością?? Tylko polski, a nie jakiś amerykaniszspanisz/
Sam Smarzowskiego nie cierpię, poza Różą nie obejrzałem z zadowoleniem żadnego jego filmu (i nie piszcie czegoś w stylu że jego filmy nie mają zadowalać bo po prostu mi się nie podobały). Nie uważam że jest to prawdziwy obraz Polski, Polaków czy ogólnie ludzi, nie pokaże tego wnukom mówiąc tak było. Dla mnie charaktery postaci są okropnie przekoloryzowanie. Filmy są obrzydliwe i nie mówię tu o wybuchających kiblach. Ludzka natura nie jest tak straszna. Krótko mówiąc nie podobają mi się te filmy, to nie dla mnie. Ale jestem w stanie sobie wyobrazić że komuś taka forma pasuje. Nie ma sensu dyskutować czy to prawdziwy świat czy tylko wymyślona bajka (wiem że to złe słowo ale innego nie znalazłem). Wszystko zależy od tego jak patrzymy na świat na co dzień...
Podpisuję się pod Twoją wypowiedzą. Wychodzę na zewnątrz i co widzę? Normalność. Wielu ludzi jest serdecznych, moralnych itd. Gdyby tak nie było filmy Smarzowskiego nie wywoływały by takich tematów. Owszem, zdarzyć się mogą pewne traumatyczne sytuacje i ludzie pozbawieni moralności (psychopaci), są to rzeczy nienormalne, co za tym idzie (z braku innego sformułowania) rzadziej spotykane, a także nie wygląda to tak dosadnie jak w filmach tego pana.
Filmy Smarzowskiego są bardzo podobne do dajmy na to kreskówki - Tom i Jerry, z tym że pozbawionej sfery komediowej i moralności (czasem się zdarzało, że Tom lub Jerry ratowało tego drugiego z tarapatów). Kot goni mysz, a na swojej drodze dostaje jakieś 50x po głowie różnymi narzędziami, wpada w tysiąc pułapek, które normalną istotę by zabiły.
Rozumiem, że niektórym widzom może taka karykatura odpowiadać i czerpią przyjemność z porównywania jej do rzeczywistości. Myślę jednak, że powiedzenie "tak jest, taka prawda", to jedynie przejaw przejaw nadinterpretacji lub sygnał, że należy zmienić swoje towarzystwo.
Chyba już dawno nie patrzyłeś w lustro , zdejmij te różowe okulary spawacza . Paradanoida już się dawno skończyła .
Chińszczyzna zalewa wszystko , ale kino to produkt europejski . Chińczycy wymyślili teatrzyk cieni i bardzo cieńką w niej rzeczywistość . Można bawić się w kotka i myszkę po chińsku , ale można też inaczej przymusu jakby nie ma .....
oczywiście, że te filmy są przekoloryzowane. A raczej pozbawione kolorów, poza czarnym i szarym. Większość reżyserów przerysowuje rzeczywistość w drugą stronę - różowe i błękine pastele. Mało komu chce się babrać w ciemnej rysach ludzkiej natury. Moim zdaniem Smarzewski robi to bardzo dobrze, przedstawiając ochydę ludzkiej egzystencji. Poszczególne "epizody" umieszczone w jego filmach są prawdziwe i zaczerpnięte z rzeczywistego świata, a tylko ich skumulowanie do granic nieprawdopodobieństwa jest wyolbrzymieniem.
'Ohyda' się inaczej pisze, przynajmniej po polski.
I taki, wydawałoby się mogło, mały drobiazg może pozwolić obalić Twoją racjonalną argumentację (z którą się głęboko zgadzam) przez sprowadzanie Cię do parteru.
Pamiętaj, Twój przeciwnik, zawsze wykorzysta Twój błąd, nawet ortograficzny. Zatem jeśli chcesz walczyć, weź pod pachę słownik języka ojczystego, w razie gdybyś miał wątpliwości. I walcz....
Sprawdziłem. I w przypadku ortografii składam broń ;-) Ponadto podaję Ci jeszcze jeden argument, dzięki któremu możesz poczuć się "zwycięzcą" - źle napisałem nazwisko reżysera, którego dotyczy ten wątek!!! Ale pomimo błędów ortograficznych, literówek itp., itd. uważam, że przedstawienie mojego punktu widzenia było na tyle przystępne, że.... sam piszesz, że się z nim zgadzasz ;-)