Dziecko, idź słuchać Tokio Hotel...
P.S. Nazwy krajów piszemy z wielkiej litery.
Dysleksja przestaje być już dobrym usprawiedliwieniem - gdy kiedyś dorośniesz i będziesz się starała o pracę, możesz usłyszeć "wolę zatrudnić kogoś, kto nie potrzebuje korektora przy pisaniu listu motywacyjnego".
To z 'nienawidzę' było moją dzienną dawką suchara. Nie z przymiotnikami czasami piszemy rozłącznie, tak przynajmniej twierdzi moja nauczycielka od polskiego, ale tutaj akurat się pomylił. To chyba nie jest jednak temat na tego typu dyskusje.
Wiadomo - jutro Walentynki ;)
Tak żeby nie było całkiem off topic - w Walentynki (bodaj 1985) ukazała się pierwsza płyta Whitney
A przepraszam, co ma do tego dysleksja?? To już prędzej dysortografia, ale raczej najbardziej pasuje ignorancja;) A listy motywacyjne się pisze na kompie;) (mamy XXI wiek). Jak już kogoś poprawiasz, to najpierw pomyśl.
Sugerujesz, że powyższa wypowiedź reginy została napisana odręcznie? :)
JEŚLI chcesz już kogoś poprawiać, najpierw pomyśl. I popracuj nad zdaniami warunkowymi.
myślę, że uwieziona niesłusznie niestety założyła, że skoro list motywacyjny się pisze na kompie, w wordzie, który ma funkcję autokorekty to się w nim błędy nie zdarzają. nic bardziej mylnego - widziałam już takie kwiatki pisane w wordzie właśnie, że głowa mała. pewnie po prostu nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że ta autokorekta istnieje lub że warto z niej korzystać. fw niestety nie daje takiej możliwości, więc co się pisze i co się czyta - każdy widzi.
To tylko zdradza, że uwięziona jest w gimnazjum i ma kolegów niepiśmiennych poprawnie (lub sama do nich należy), którym pozwala się pisać na komputerze. Informuję więc, że uczniowie piszą na komputerze, aby oprócz błędów ortograficznych pracownik oświaty nie musiał oglądać żenującego charakteru pisma, który powoduje, że trudno nie tylko dostrzec błędy, ale w ogóle zrozumieć o co delikwentowi chodzi. Gdyż wypociny gimnazjalistów należy ocenić. Za to cv wystarczy wyrzucić do kosza. I to jest ta wielka jakościowa różnica, która jednak potwierdza, że polska szkoła nie przygotowuje do dorosłego życia prawie wcale.
Jednocześnie przepraszam fanów Whitney, że odbiegliśmy od tematu. Mam na swoją obronę jedynie to, że ignorantów należy nauczać.
Odbiegając już od tematu i tego, co miałam na myśli, to zachodzę w głowę, jak można nie zauważyć/zignorować czerwonych szlaczków pod wyrazami;) Zwłaszcza, kiedy pisze się taki ważny dokument. Ale możliwym jest, że tej funkcji się po prostu nie włączy. Natomiast na filmwebie błędy tez są podkreślane. Dzięki temu też sama polepszyłam swoją wiedzę na temat ortografii i niektórych wyrazów. Ale milo dla odmiany odpisać komuś dużo bardziej rozgarniętemu i kulturalnemu niż ten megaloman. Pozdrawiam.
mój fw nie podkreśla błędów, więc jestem skazana na swoją wiedzę, intuicję a w skrajnych przypadkach - inne pomoce naukowe. a ludzi, którzy miast ułatwić sobie życie, jak ja to robię (też z ortografią nie żyję w zbyt dobrej komitywie) jest mi trochę żal. (mam na myśli tych bez autokorekty :)). pewnie spora część z nich nie zna się za bardzo na wordzie (choć w umiejętnościach wymieniają co najmniej dobrą znajomość office'a). no ale chyba czas wrócić do nieodżałowanej Whitney, zamiast się rozwodzić nad niuansami i niuansikami. Pozdrawiam :).
A to dziwne. Może trzeba to jakoś w opcjach ustawić. Przyznaję, że 2 zdania nie za bardzo zrozumiałam. Podają, bo inaczej by byli skreśleni a może szybko się uczą? No bywa.
trochę późno, ale... podkreśla nie filmweb jako taki, a przeglądarka. np. moja google chrome podkreśliła mi właśnie filmweb i google :)
Sam człowieku dorośnij, bo póki co Ty w tym gronie jesteś najmniej dojrzały. Śmiejesz się z czegoś, co jest owocem twojej skrajnej nieumiejętności czytania ze zrozumieniem. Antygrafik nie do końca oddał to, co miałam na myśli, ale przynajmniej wątpi w pewne rzeczy i dużo się nie pomylił, a nie tak jak ty śmieje się ze swojej ułomności będąc pewnym swego do granic możliwości. Takiego megalomana jak ty to dawno nie widziałam, normalnie ręce opadają. Na przyszłość jak już musisz z czegoś szydzić, to przynajmniej z czegoś co istnieje i jest logiczne. Póki co to budujesz fundamenty na piasku i ośmieszasz się myśląc, że ośmieszasz innych.
Co Ty porównójesz takie coś jak Th do divy jaką jest Whitney Houston???. Dziecko, weź się ogarnij bo widac że pojęcia o muzyce nie masz żadnego.To twoje Th zniknie szybciej niż się pojawiło, właściwie już znikają (na szczęście),a Whitney to gwiazda która świeci od wielu lat i szybko nie zgaśnie. Poza tym co fanka Th moze wiedziec o muzyce na poziomie skoro słucha takie badziewie których piosenki są beznadziejne i Th słuchają tylko małolaty takie jak ty. Whitney to kobieta posiadająca nadzwyczajny głos i mająca wspaniałe piosenki, o czym świdczy sprzedaż jej płyt oraz liczba jej fanów która ciągle rośnie bez względu na wiek. Poza tym POP,Soul, i R&B to wartościowe gatunki a to co prezentuje Th jest nawet gorsze niż disco polo.
Właśnie chodzi o to, że nie zrobiła nic co mogłoby wywołać taki skandal. Co prawda ubrana była w jeansy, płaszcz i czarną bluzkę, ale taki właśnie styl towarzyszył jej przez całą trasę promującą płytę "My love is your love" (swoją drogą zaprojektowany przez D&G). Wszyscy najprawdopodobniej spodziewali się, że wyjdzie w długiej eleganckiej sukni i dlatego to całe zamieszanie. Poza tym ludzie zarzucają jej także to, że jej głos nie brzmiał tak jak na płytach. Nie znam się na śpiewaniu, ale wydaje mi się, że przy tak niskiej temperaturze (a widać było parę podczas mówienia, co Whitney zresztą zamanifestowała chuchając)nikt nie jest w stanie zaśpiewać idealnie, nawet Whitney.
Z tego co wiem, zażyczyła sobie także wybudowania nowej garderoby i miała co do niej określone wymagania, ale z tego co można przeczytać w internecie to nie jest to nic nadzwyczajnego w przypadku gwiazd tego formatu.
Ludzie śmieją się także z tego, że przyprowadziła na scenę swoją córkę i zaśpiewały razem, ale moim zdaniem to było urocze.
Co do rasizmu to nie mam pojęcia o co chodzi, ale najprawdopodobniej autor tematu nie wie, co to znaczy.
Pozdrawiam :)
matko kochana jak mnie denerwowało to jojczenie zakompleksionych "znawców" że ojej była w dżinsach i piła HERBATE na scenie- no po prostu skandal.
prawda jest taka że zagrała zajebisty koncert, promując nowy album i przypominając stare hity, była w świetnej formie wokalnej, nie oszczędzała się ani trochę,rozgrzewała publicznośc i sama sie dobrze przy tym bawiła.
Obiektywnym jest też fakt że było cholernie zimno, i że para leciała jej z ust co przy głosie wartym miliony dolarów i perspektywie przeziębienia tegoż głosu na początku europejskiej trasy koncertowej mogło, no przyznajcie, mogło ja zmartwić.
ja byłam i jestem wdzięczna za ten koncert. no i ciesze sie niezmiernie że wyszła kobita na prostą po tylu latach.
go Whitney! :]
Jaka niska temperatura. To byl festiwal w Sopocie i było gorąco (ludzie porozbierane pod sceną). A WH wyszła w szlafroku i śpiewała z playbacku. Organizatorzy zapłacili sporą kasę, a ona po prostu nas olała.
z PLAYBACKU??? Czy ty w ogóle wiesz, co piszesz?? ona nigdy nie śpiewała z playbacku... a jeśli mylisz płaszcz z szlafrokiem, to ci baaaaardzo współczuję. ... a para z ust jej leciała... nie sądzę, że to był efekt ukrytej w ustach fajki... koncert był świetny... Whitney bawiła się z publicznością, rewelacyjnie śpiewała.... naprawdę nie wiem, czego się można przyczepić.
Jakoś do brykających, śpiewających faktycznie z playbacku A-Teens nikt sie nie przyczepił...
p. s. również nie rozumiem tekstu o jej rzekomym rasiźmie.
Niestety Whitney śpiewała z półplaybacku...tego jej nikt nie może zapomnieć.Poza tym było 16 stopni,więc nie było aż tak zimno ale dla wielkeij gwiazdy było za zimno.Nie o to zresztą tylko chodziło>Pamietam wściekłość i poirytowanie Marka Niedźwieckiego,gdy mówił jakie ceregiele wyczyniała pani Houston,i że w ogóle nie można było do niej dojść.Mówił z poitytowaniem "co to jest Bóg?" "zaśpiewała" marniutki koncert,beznadziejny repertuar,beznamiętne zachowanie i w ogóle nic przyjemnego.
Pamiętam doskonale tamten koncert: jak Whitney weszła na scenę i zaczęła śpiewać, to te wszystkie polskie pseudo-gwiazdki, które śpiewały przed nią, powinny się tylko pochować ze wstydu. Koncert był wspaniały, Whitney wszystko śpiewała na żywo!
Gaża podobno wynosiła 150 tys. dolarów i rzeczywiście było wtedy bardzo zimno, nawet jak na sierpień w Polsce, po za tym był już późny wieczór.
Dzisiaj w jednym z programów informacyjnych był obszerny wywiad z Markiem Sierockim. Część rozmowy dotyczyła tego właśnie występu. Marek jak sam powiedział, był wówczas kierownikiem artystycznym festiwalu. Stwierdził że dla Whitney była przygotowana garderoba, ale artystka prawdopodobnie nie miała czasu się przebrać lub nie chciała się przebrać, więc wystąpiła w ubraniu takim w jakim przyleciała samolotem ("wyszła z samochodu i prosto poszła na scenę"). Być może powodem tego zamieszania były jakieś ogólne opóźnienia i forma protestu ze strony Whitney, dlatego że nie zostały przygotowane na scenie nagrzewnice (Marek powiedział że za ich zamontowanie odpowiedzialna była ekipa wokalistki). Temperatura tego sierpniowego wieczora wynosiła około 8 stopni, więc sami sobie odpowiedzcie czy było tak gorąco. Artystka wystąpiła w jeansach i kolorowym płaszczu, a jej córeczka była ubrana w ciepłą kurtkę i miała wełnianą czapkę.
Do dziś mam przed oczami moment, w którym Whitney specjalnie chucha pod światło, żeby obsługa sceny zobaczyła parę. Było zimno.
Zresztą o co tu bić pianę. Świat stracił jedną z największych osobowości przemysłu muzycznego. Koniec kropka. Drugiego takiego głosu ze świecą szukać.
ok.Rozumiem ale ja pamiętam doskonale ten koncert i powiem Ci,że ludzie naprawdę byli zniesmaczeni tym występem..Wiesz..sam odbiór jest kwestią gustu ale od razu przypomniał mi się koncert Bryana Adamsa w Sopocie,gdzie trzech chłopaków dało z siebie wszystko.W zwykłych t-shirtach i jeansach,bez pozerstwa,bez cholera wie jakich wymagań garderobianych i wszyscy doskonale się bawili.Nie wspomnę o tym też ,jak mało pieniędzy jak na taki status Adams wziął za występ....pozdrawiam
Akurat na Adamsie też byłem i zrobił na mnie dobre wrażenie. Co do sopockiego występu Whitney, można sobie pamięć odświeżyć tu: http://www.youtube.com/watch?v=PFdwLqCbDzw
Od 17 st. w szkołach nie mają prawa się odbywać lekcje. A Whitney nie była gejszą, by ćwiczyć śpiew na mrozie. Tyle, że mogła winić za to tylko swoich ludzi, którzy nie dotarli na czas z dmuchaczami z Berlina.
Takie skojarzenie;-) Gejsze ćwiczyły grę i śpiew na mrozie, siedząc prosto na śniegu - by przy klientach grać niezależnie od okoliczności. Whitney była raczej ciepłolubna, więc nie można jej winić za to, że temp. 16 st. jej nie odpowiadała.
Aha;-)
Fakt, nie można jej winić za temperaturę. W końcu ona przyzwyczajona że w sierpniu jest upał. A przyznać trzeba - upału wtedy nie było.
Nie rozumiem też czepiania się (gdzieś wyżej wyczytałam), że miała spodnie i ciepły płaszcz (czy co tam) - no to co? Zimno jej było...Miała się przeziebić....wolała się ubrać cieplej. każdy by tak zrobił.
no własnie.... widzę głos rozsądku :). jak dla mnie Whitney była taką piosenkarką, że mogłaby wyjść na scenę bez makijażu i w piżamie i byłabym wniebowzięta. w tamtym czasie miała jeszcze ten swój niesamowicie boski głos, który eksploatowała nie bacząc na nic. dla niewtajemniczonych? Whitney gardziła playbackiem. nawet kiedy miała problemy z gardłem i głosem nie zniżała się do niego.
No ja też nie rozumiem, co w tym złego. Ubiór jak każdy inny i nie on jest najważniejszy. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego Polacy mają takiego pie.rd.olc.a na pkt mody i ubioru. Człowiek się ubierze oryginalnie, bądź po prostu po swojemu nie zważając na modę, bo chce się dobrze czuć i zaraz jest ten gorszy i linczowany, bo najważniejsze jest, żeby ubierać się wg mody bądź pod czyjeś żądania/gusta-tragedia jakaś i mówię tu też bardziej ogólnie. Poza tym, w sukni by Jej zapewne było jeszcze zimniej, to miała zamarzać i się rozchorować, żeby inni byli zadowoleni? Co do córeczki, jeśli tak było to bym też odebrała to jako urocze. Co do ostatniej uwagi to chyba trafna;) Pozdrawiam.
No ja też nie rozumiem, co w tym złego. Ubiór jak każdy inny i nie on jest najważniejszy. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego Polacy mają takiego pie.rd.olc.a na pkt mody i ubioru. Człowiek się ubierze oryginalnie, bądź po prostu po swojemu nie zważając na modę, bo chce się dobrze czuć i zaraz jest ten gorszy i linczowany, bo najważniejsze jest, żeby ubierać się wg mody bądź pod czyjeś żądania/gusta-tragedia jakaś i mówię tu też bardziej ogólnie. Poza tym, w sukni by Jej zapewne było jeszcze zimniej, to miała zamarzać i się rozchorować, żeby inni byli zadowoleni? Co do córeczki, jeśli tak było to bym też odebrała to jako urocze. Co do ostatniej uwagi to chyba trafna;) Pozdrawiam.
zachowywala sie jak .... Dziwei sie ze wydali fortune na jej krotki wystep (700-800 tys dolcow) a ona nawet do publicznosci nie potrafila sie zwrocic
zaspiewala pare piosenek i pojechala
i te narzekania m.in. ze zimno ma w galderobie <szok>
Zwracała się zwracała.:)
Powiedziała nawet po polsku ze nas kocha.. 3 albo 4 razy ? Ponadto między piosenkami także rozmawiała i nawet podeszła do chłopaczka małego.:) Radzę najpierw oglądnąć cały koncert (prawie 2 h - to nie jest mało) a później komentować:)
Nie no wiem,troche to bylo u mnie ironiczne.wiem ze powiedziala kilka razy ze kocha itp ale utrzymuje moje zdanie.Jej smierc nie zmieni mi opinii o niej bo bylbym nie szczery.Jako piosenkarka byla wielka gorzej jej szlo z zyciem niestety...
Pozdrawiam
nie wspominając o wspólnym Shoop - shoopowaniu podczas Exhale :). czego ci ludzie oczekują? że artysta podejdzie do każdego z tłumu, przytuli się i może jeszcze usiądzie na kolanach?
Pewnie niektórym nie odpowiadał strój Whitney. Zaprojektowany przez ekscentryczny duet Dolce & Gabbana, artystka występowała w kolekcji D&G podczas trasy promującej album "My Love Is Your Love". Koncert w Sopocie był wg społecznosci Fanów Whitney, jednym z lepszych. (Nie mam na myśli tylko polskich Fanów artystki!!!) Na szczęście osiągnięcia artystyczne Whitney są tak imponujące i "bronią się same", że nie razi mnie opinia byle "rasistki", mi po prostu żal takich ludzi. Tak DZIEWCZYNO żal mi Ciebie, ubolewam nad Twoim "jestestwem"...