Cały serial polecam, ale on jako Flint trzymają najwyższy poziom.
Prawda. Toby Stephens jako Flint to majstersztyk, brawurowy popis aktorski! Moim zdaniem to najlepsza rola Toby'ego.
Ukazał on całą złożoność postaci, pełną gamę sprzecznych uczuć, władczość, zagubienie i wewnętrzną walkę pomiędzy własnym "ja" i narzuconą sobie maską Flinta.
Nadto, jako kobieta muszę przyznać, że Toby Stephens wyglądał w tym serialu przepięknie. Artystyczne kadry serialu tylko uwypuklały jego inteligentną twarz o szlachetnych rysach.
:) racja, w tym serialu jest wiele wyrazistych kreacji, ale Toby przyćmił wszystkich (nooo może Raya Stevensona nie do końca) :P
Wskazałabym jeszcze dwie kreacje aktorskie, które w mojej ocenie dotrzymywały kroku Toby'emu: jego imiennik jako Rackham oraz Luke Roberts jako Rogers.
Jednak nie da się ukryć, że brakowało mi obecności Flinta na pierwszym planie w 4 sezonie, a to świadczy o sile jego kreacji. Silver jako główny bohater to już zupełnie nie to.
Odnośnie Raya Stevensona mam mocno mieszane uczucia, gdyż Teach okazał się postacią o niewykorzystanym potencjale. Wstęp miał nader dobry, natomiast później ta postać została rozmyta przez twórców i nie odegrała większej roli. To niestety nie Tytus Pullo. :)