Sergio LeoneI

8,9
5 556 ocen pracy reżysera
powrót do forum osoby Sergio Leone

Dlaczego fiilmy ktore wyrezyserował nie były nigdy nominowane do Oskara w zadnej kategorii ???

goandrewgo_

Myślę, że to przez początkową niechęć krytyki do spaghetti westernów. Poza tym Leone nie był Amerykaninem i nie kręcił większości swoich dzieł w Stanach Zjednoczonych. "Dawno temu w Ameryce", który jak wiadomo nie był westernem, odniósł finansową klapę i nie spodobał się widzom.

użytkownik usunięty
goandrewgo_

W Ameryce nie był zbyt lubianym rezyserem.Za to że Fondę obsadził w roli mordercy , za to że to on ozywił skostniały gatunek jakim był western.
Czysta zazdrość.To Amerykanie zawsze byli pierwsi i nie mogli chyba pojąć
że ktoś spoza kraju ożywił gatunek i zrobił to w sposób co najmniej fenomenalny.Dlatego też odwrócili się do niego , mogliby jednak pośmiertnie go uhonorować bo rozpalił wyobraxni emilionów kinoamnów.

Świadomość w jakim kierunku idzie "ożywianie" miał Leone bardzo dużą,
Do tego stopnia ze rozważał ukrycie się pod pseudonimem..
Pewno sobie powtarzał "to się pewno nikomu nie spodoba..." :)

Bad

Jak to rozważał użycie? W "Za garść dolarów" jest podpisany Bob Robertson :)

goandrewgo_

Dawno temu w Ameryce odniósł klapę, bo został po prostu zmasakrowany przez dystrybutorów - 90 minut zostało wycięte, ułożono sceny chronologicznie i usunięto muzykę Mistrza Ennio. Natomiast wersja rezyserska odniosła sukces na VHS, ale było już za późno. Niestety.

goandrewgo_

Jakby nie patrzeć genialne filmy Sergia balansowały na krawędzi kiczu,
Z pewnej perspektywy mogły by się wydawać całkiem kiczowate..ale
Leone kręci filmy "na ostrzu brzytwy" gdzie największa przesada przeradza się w geniusz, w dużej mierze spowodowany genialną muza Enio.
Coś takiego uchodziło za dziwactwo w oczach akademii,a poza tym filmy
Leone były kręcone na przekór standardom.A Ameryka ze "standardów"
Się przecież składa..One po prostu nie mogły dostać oskara...choc za muzyke pewno by mogły, za całą resztę pewno też :P

goandrewgo_

Podobno Morricone nie dostał nominacji do Oscara za "Dawno temu w Ameryce", bo nie złożono odpowiednich dokumentów, aby mógł w ogóle zostać nominowany.
A dolarowa trylogia jest włoska, przynajmniej pierwsze 2 części.

użytkownik usunięty
NickError

Szczerze mówiąc to te spagetti westerny są bardzo przeceniane. Pewnego razu... to wielki film owszem, ale Garść dynamitu i trylogia z Eastwoodem są przereklamowane. Zdecydowanie lepsze są zwykłe klasyczne westerny, np. te z Johnem Waynem.

tak ,tylko kogo to gówno obchodzi?

Order_alterkonto

eee tam, oskary nie są wcale dla mnie wyznacznikiem jakości filmu, wcale nie żałuje, że wiele moich naj zostało pominiętych przy statuetkach

szenker

"Szczerze mówiąc to te spagetti westerny są bardzo przeceniane. Pewnego razu... to wielki film owszem, ale Garść dynamitu i trylogia z Eastwoodem są przereklamowane. Zdecydowanie lepsze są zwykłe klasyczne westerny, np. te z Johnem Waynem."

Śmiech na sali! ten twój łójciec hszestny jest przereklamowany, a klasyczne westerny, to fakt, opowieści i krówkach i konikach, dobry mszeryfie i złym bandycie przewyższają realizm pokazany w filmach Leone. Jesteś geniuszem!!!

Lebron_Rezza

No tak, westerny Leone to pełny realizm, niemal dokumentalny zapis Dzikiego Zachodu. Tam pełno było takich ludzi bez imienia i Harmonijek. Jesteś geniuszem!!!

NickError

Na pewno filmy Leone były ciekawsze fabularnie niż klasyczne westerny, bo klasyczny western zawsze był budowany na jednym szkielecie/schemacie, niektóre się wyróżniały wykonaniem (jak np Rio Bravo) ale większość to straszne przeciętniaki których oglądanie męczy, czego o filmach Leone nie można powiedzieć, on generalnie zdefiniował na nowo pojęcie Westernu.

użytkownik usunięty
Zuy_pan_muzgodestroktor

"Dlaczego fiilmy ktore wyrezyserował nie były nigdy nominowane do Oskara w zadnej kategorii ???"

Nie były nominowane bo były za słabe. Np. "Rzeka czerwona" świetny klasyczny western też nie dostał oskara a takie coś miałoby dostać.

"Szczerze mówiąc to te spagetti westerny są bardzo przeceniane. Pewnego razu... to wielki film owszem, ale Garść dynamitu i trylogia z Eastwoodem są przereklamowane. Zdecydowanie lepsze są zwykłe klasyczne westerny, np. te z Johnem Waynem."

Świetna wypowiedź , w pełni się pod nią podpisuję.
Tak naprawdę dziki zachód nie wyglądał tak jak przedstawiał go Leone. W klasycznych westernach było więcej prawdy i realizmu. Amerykanie chyba lepiej wiedzą jak było na dzikim zachodzie. Leone nie potrzebnie brał się za reformowanie westernu, wszystko zepsół.

Nie wiem czemu na wszystkich wątkach dotyczących westernów starasz się na siłę udowodnić wyższość klasycznych westernów szczególnie tych z Waynem nad dziełami Eastwooda i Leone. Powoli staje się to irytujące bo robisz to tonem autorytarnym i oświadczasz z taką pewnością jakby była to prawda objawiona, więc nawet nie musisz się silić na jakiekolwiek argumenty...

Ciekawisz mnie jednak bo do tej pory opinie o tym, że to filmy z Johnem Waynem są arcydziełami westernu słyszałem z ust osób, które westernów raczej nie oglądają. Ty jak widzę widziałeś ich całkiem sporo, a jednak powtarzasz do zanudzenia (użytkowników filmwebu) tezę o genialności Johna Wayne i mizernej jakości spaghetti westernów.

Masz absolutne prawo do posiadania własnej opinii, ale chciałbym Ci tylko zwrócić uwagę, że klasyczny western w dzisiejszych czasach jest już zapomniany i nie budzi absolutnie żadnych emocji. Zwyczajnie w świecie filmy z Johnem Waynem są zbyt archaiczne na dzisiejsze czasy. Im dalej w przyszłości tym gorzej dla nich, nie długo nikt nie będzie oglądał nawet tak klasycznie klasycznych westernów jak "Siedmiu Wspaniałych" czy "Rio Bravo". Popatrz; tak wychwalana przez Ciebie "Czerwona Rzeka" została oceniona przez niecałe 500 osób... Natomiast filmy Leone i kontynuujące ten nurt filmy Eastwooda na zawsze już wejdą do ponadczasowego kanonu kina. Za 10, 20, 50 lat będą ludzie, którzy oglądając pierwszy raz "Dobry, Zły i brzydki", albo "Za garść dolarów" z miejsca zakochają się w unikalnym klimacie tych arcydzieł. Nawet dla samej muzyki Ennio Morricone...

Nie chcę przez to powiedzieć, że najważniejsza jest masowość i popularność filmu. Gdyby tak było to Titanic czy Avatar należałoby uznać za filmy wszech czasów, a chyba oboje tego nie chcemy. Jednak ponadczasowość kina nie mierzy się w dochodzie jaki film przyniesie w pierwszym roku po premierze, lecz w tym czy film trafi do następnych pokoleń, czy nie zestarzeje się po kilkunastu, kilkudziesięciu latach. Wiesz kolego, mi również fajnie się oglądało Rio Bravo, ale jak miałem 12-14 lat... Niestety im człowiek starszy tym mniej jest w nim akceptacji dla tak infantylnego spojrzenia na rzeczywistość. Gdy natomiast dojdzie do tego jeszcze dojrzałość to klarowny nie podlegający dyskusji podział na dobro i zło jaki występuje w filmach Johna Wayna wydaję się po prostu śmieszny...

Tak już całkiem na marginesie, ale gdzieś tam zauważyłem, że bardzo cenisz u Johna Wayna "patriotyzm" i ubolewasz iż jakoby w Polsce "prawdziwych patriotów" było tak mało. Cóż... Mamy zdecydowanie inne zapatrywania czym w obecnych czasach jest patriotyzm i miłość do własnego kraju i jak powinno się manifestować te uczucia.

Powiem Ci jednak bez zbędnej złośliwości, że od osoby, która publicznie się szczyci swym patriotyzmem, można by chociaż oczekiwać by poprawnie pisała w swym ojczystym języku. Łatwo jest pisać frazesami o patriotyzmie i ubolewać nad jego brakiem u innych, ale gdy równocześnie ktoś wali takie kwiatki jak "wszystko zepsół" to co to o nim i jego rzekomej miłości do Polski świadczy?

Bez urazy. Pozdrawiam.

użytkownik usunięty
Angus_Parvis

Twoja uwaga nie do końca jest jednak prawdziwa. Spagetti westerny również zostają powoli zapominane, słyszałem to nawet od wielkich miłośników Leone. Może mają trochę więcej głosów na filmwebie od klasyków, ale porównaj je np do innych filmów z top 100. Ledwo przekroczyły 10000 głosów i w setce to jedne z najmniej popularnych filmów.
Również pozdrawiam.

No to policzmy. Na dzień dzisiejszy w TOP 30 jest "Dobry, zły i brzydki"; zajmuje 29 miejsce, a zagłosowało na niego równo 18000 osób. "Za kilka dolarów więcej" znajduje się na 78 pozycji z 8520 głosami. Blisko TOP 100 znajduję się również "Pewnego razu na dzikim zachodzie". Pozycja 107 i 11734 ocen. Czy to świadczy o zapomnieniu? Skoro aż trzy filmy są albo manewrują w okolicach pierwszej 100 to chyba można zaryzykować stwierdzenie, że spaghetti western ma się całkiem, całkiem... Dodatkowo przecież już wcześniej postawiłem tezę o filmach Eastwooda jako kontynuacji gatunku zapoczątkowanego przez Sergio Leone. Najwybitniejszy western stworzony przez Clinta to bez wątpienia "Bez przebaczenia", który również znajduję się w TOP 100 na 84 miejscu z 19828 głosami. Ilość głosów oddanych na te filmy może i nie powala (no jednak w porównaniu z klasycznymi westernami powala nawet bardzo; na Rio Bravo głosowało tylko 3 833 osoby), ale są filmy, które oceniało jeszcze mniej osób, a na pewno nie uznalibyśmy ich za zapomniane.

Osobną kwestią jest dodatkowo ilość odniesień, inspiracji w innych filmach. To jaki spaghetti western wywarło wpływ na kinematografie (dalej wywiera!) jest nie do przecenienia. Popatrz jak wygląda i przedstawia się Marty McFly w "Powrót do przyszłości III". Hm... Raczej nie John Wayne...;) Filmy Tarantino na czele z drugą częścią "Kill Billa" oraz "Bękartami wojny"... Sam Quentin Tarantino chcąc osiągnąć efekt zbliżenia na oczy aktora zwykł mówić do operatora: "Daj mi ujęcie Sergio Leone". Postać samotnego bezimiennego mściciela na stałe weszła do legendy kina. Czy szeryf John Wayne może cieszyć się podobną popularnością?

Spaghetti western z natury jest niestety gatunkiem niszowym. Dla kinomaniaków jak i dla twórców kina jest to jednak gatunek tak bogaty w fascynujące wzorce, że żywy będzie przez następne kilkadziesiąt lat. Choćby w dziełach kolejnych reżyserów, którzy będą się inspirować twórczością Leone. Nawet jeśli tak naprawdę nie wielu widzów będzie w stanie wychwycić te odniesienia, one wciąż będą żywe. Dziś przeciętny pożeracz popcornu może i nie kojarzyć spaghetti westernu, ale jeśli pokazać mu sceny ze zbliżeniem na oczy bohatera od razu wydadzą mu się znajome, choćby z filmów Tarantino. Muzyka Marricone jest rozpoznawalna nawet dla tych, którzy słabo interesują się w ogóle kinem. To pokazuję jak bardzo ten gatunek zadomowił się w popkulturze, nawet mimo pozornego zapomnienia...
Sergio Leone niczym Lenin- wiecznie żywy;)

użytkownik usunięty
Angus_Parvis

Po pierwsze to sergio leone pierwszy czerpał z klasycznych westernów. Gdyby nie klasyki nie było by spagetti westernów. Gdybyś się dobrze przyjrzał zobaczyłbyś ile Leone skopiował z klasyków, nie mówiąc już o Za garść dolarów, które jest całkiem zerżnięte.

użytkownik usunięty

Może i masz rację że Sergio Leone i jego filmy są znane i szanowane w świecie filmu oraz lubiane przez kinomaniaków, ale świat nie dzieli się na filmowców i resztę świata. Większość ludzi i to bardzo duża większość spytanych o króla westernu w ciemno odpowiedziałaby John Wayne, a o western
"W samo południe" który jest dużo bardziej znany dla zwykłych ludzi niż np. trylogia dolara. Nikt nie mówi o Sergio Leone i jakimś podgatunku, nawet Eastwood nie kojarzy się z westernem (którego bardzo lubię, tylko minimalnie bardziej Wayne) tak bardzo jak John Wayne.

I z tym się musisz pogodzić, wszyscy fani Leone musicie się pogodzić.
Filmweb to nie cały świat.

Co do mojego błędu ortograficznego , pisałem w pośpiechu i popełniłem go przyznaję , ale wbrew temu co piszesz to nie świadczy o patriotyźmie.

Przed wszystkim powiedziałbym, że Leone nie skopiował, a odświeżył western. Swoje filmy zaczął robić w czasach gdy ilość produkowanych westernów w okresie od 1950 do 1963 roku zmniejszyła się z 150-ciu do 15-tu rocznie. Western przeżywał kryzys, poszukiwano czegoś nowego. Piszesz, że Leone skopiował klasyki, a to przecież nieprawda. Jaki klasyczny western skopiował włoski reżyser, skoro zmienił nawet najbardziej kanoniczne zasady tego gatunku? Oczywista jest tutaj inspiracja wcześniejszymi filmami, ale nie naciągaj faktów pisząc, że "Leone skopiował z klasyków".

Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę (z kontekstu Twojej wypowiedzi wynikałoby, że raczej o tym nie wiesz), ale film "Za garść dolarów" jest kopią filmu Kurosawy "Straż przyboczna", a nie klasycznego westernu. Jest to fakt powszechnie znany, natomiast Twoja wypowiedz sugeruje coś innego. Japoński reżyser procesował się zresztą z Leone o prawa do filmu, co opóźniło realizacje następnych części dolarowej trylogii. Natomiast jestem pewien, że wiesz iż film "Siedmiu wspaniałych" również był kopią japońskiego filmu Kurosawy "Siedmiu samurajów". Nie przeszkodziło Ci to umieścić tego filmu na 3 miejscu swojej listy TOP100 westernów ;)

Szczerze mówiąc nie wiem jak zweryfikować Twoje słowa o tym kogo ludzie uważają za "króla westernu", ani który western jest bardziej znany jak to określiłeś "zwykłym ludziom" (wychodzi na to że jesteśmy tacy niezwykli hłe, hłe;). Z braku innych danych znowu jednak odwołam się do Filmweba. Jeśli najbardziej popularny klasyczny western czyli "Siedmiu wspaniałych" zagłosowało tylko 6000 osób to w porównaniu z filmami Leone w niektórych przypadkach jest to nawet trzy razy mniej. To są fakty, a nie jak niestety w Twoim przypadku niczym nie poparte nieobiektywne sądy. Osobiście taka mała ilość ocen klasyków również mnie dziwi. Ostatecznie wydaje mi się, że faktycznie dużo więcej ludzi zobaczyło takie filmy jak "Rio Bravo" (choćby w leniwe niedzielne popołudnie z rodziną przy telewizorze) niż wynikałoby to z Filmweba.

Przy trochę innej okazji pytałem różnych ludzi o ich znajomość westernów. Faktem jest, że ludzie nie będący kinomaniakami jako najbardziej znane westerny podawali takie filmy jak "Rio Bravo" czy "Siedmiu wspaniałych". Jednak co ciekawe ludzie Ci dodawali również iż westernów właściwie nie lubią i nie oglądają. Było to tak powszechne zjawisko, tak często się powtarzające, że nawet w swoim pierwszym poście skierowanym do Ciebie przywołałem te wspomnienie. To bardzo ciekawe, ale nie spotkałem się z kimś kto by powiedział: "Rio Bravo to mój ulubiony film." Nie świadczy to oczywiście że takich ludzi nie ma, czego jesteś koronnym dowodem.

Napotykałem się jednak również na ludzi, dla których filmy Sergio Leone były nie tylko znane, ale wręcz ubóstwiane. Bardzo często ktoś kto znał dorobek włoskiego reżysera oraz Clinta Eastwooda okazywał się fanem tego gatunku. Pokazuję to jednak, które z filmów można uznać kultowymi, ponadczasowymi i niestarzejącymi się. Zdarzyło mi się przekonać kilka osób do tego gatunku pokazując im "Bez przebaczenia". Mój dobry kumpel nie znosił wcześniej westernów. Po filmie z Eastwoodem stał się gorliwym wyznawcą spaghetti westernu...

Muszę Cie również zmartwić odnośnie świadomości ludzi o Johnie Waynie. Jeśli popytasz ludzi urodzonych pod koniec lat 80tych i później odkryjesz przerażający dla siebie fakt. John Wayne, ten tytan kina, jest już niestety słabo kojarzony przez młodych ludzi. Z powodów o których wspomniałem (archaiczność, naiwność i infantylizm jego filmów) będzie z tą świadomością coraz gorzej.

Clint Eastwood stworzył natomiast tak wiele wyrazistych aktorskich kreacji iż nie dziwi, że jest kojarzony z wieloma różnymi rolami. Dla ludzi jest jednak rozpoznawalna jego sylwetka w prochowcu lub z panczo z cygarem w zębach jako samotny rewolwerowiec-mściciel. Postać ta na trwałe weszła do popkultury czego dowodem są różne odwołania w innych filmach o czym również już wspomniałem.

Co do błędu. Moja wypowiedz była trochę złośliwa, ale nie sugerowałem, że Twój błąd świadczy źle o Twoim patriotyzmie. Byłoby to absurdalne i głupie. Zasugerowałem Ci tylko (albo aż) hipokryzje. Łatwo pisać z patosem o marzeniu by "Polska miała patriotów". Trudniej jest w codziennym życiu dbać o ojczyznę w tym o ojczysty język. Gdy ktoś mówi coś, a potem robi (lub pisze) rzeczy, które sugerują raczej nie dbałość o poprawną polszczyznę to w moim mniemaniu zachowuję się jak hipokryta. Tylko tyle. Zdaje sobie sprawę, że błąd przydarza się każdemu i oczywiście nie oceniam Cie po takowym.

użytkownik usunięty
Angus_Parvis

Wiem że film Siedmiu wspaniałych powstał na podstawie Siedmiu samurajów, ale tu było wszystko w porządku autor pierwowzoru nie protestował. Natomiast Za garść dolarów uznano za plagiant, nawet Kurosawa wygrał proces z Leone z tego co wiem.

Niestety większość z twojej wypowiedzi nie jest prawdziwa. John Wayne jest i będzie symbolem westernu. Na potwierdzenie swoich słów masz jak zwykle filmweb, który dla mnie nie jest żadnym przekonywującym argumentem. U mnie w większości przypadków gdy spytam
kogoś (z poza filmwebu) jaki gatunek filmowy reprezentuje Siedmiu wspaniałych czy W samo południe słyszę odpowiedź bez zastanowienia że western, a gdy spytam o Dobry zły i brzydki to często nawet nie wiedzą że taki film istnieje. Inaczej jest z Pewnego razu na dzikim zachodzie, ale tutaj taki jest tytuł że nawet dziecko 4 letnie by wiedziało.

Eastwood nie jest napewno tak bardzo symbolem westernu jak Wayne.
Jest rozpoznawalny, bo w swoim dorobku ma dużo ważnych ról i reżyserii nie tylko westernów. Ludzie bardziej pamiętają go z nagrodzonego oskarami Bez przebaczenia niż
z trylogi dolara.

Nie pasuje Ci jako wyznacznik popularności filmu Filmweb? To sprawdź sobie Imdb, największy serwis filmowy w sieci. Klasyczne, nudne jak flaki z olejem westerny wypadają tam jeszcze gorzej niż tutaj. Spaghetti western zawsze jest w czołówce rankingów najpopularniejszych filmów gdziekolwiek byś sprawdził. Jednak przecież Ty nie przyjmiesz żadnych danych, faktów które zaprzeczają Twoim oryginalnym tezom. Dyskusja z Tobą staje się wiec trochę bezsensowna. Jeśli każdy argument zbywasz swoja tezą o tym, że "John Wayne jest i będzie symbolem westernu" to raczej dowodzi to temu że nawet nie zastanawiasz się nad argumentami rozmówcy.

Powiem Ci jeszcze tylko, nie po to by Cie gnębić, że gdy popytasz dzisiejszych gimnazjalistów i licealistów to zapewniam Cie ze 90% nie będzie nawet wiedziało kto to jest John Wayne. Swoją drogą bardzo dobrze. Koleś nie przyniósł, wbrew temu co sobie uważasz, chwały swojemu krajowi. Dziś jest pamiętany jako hipokryta, który specjalizował się w propagandowych filmikach nawołujących do walki w wojnie, mimo że sam nie miał na tyle odwagi by taką walkę podjąć. Tak jak dzisiaj pamięta się senatora McCarthego tak i będzie się pamiętać o Johnie Waynie. Minione, niezbyt chlubne czasy, których naprawdę nikt z rozrzewnieniem nie wspomina. Bo nie ma za czym tęsknić...

Angus_Parvis

Teza, mówiąca iż spagetti western jest zawsze w czołówce rankingów jest nie tyle naciągana co nieprawdziwa.
W rankingach brylują filmy Sergio Leone. Co prawda większość znich to spagetti westerny, jednak nie świadczy to o kondycji gatunku tylko o kunszcie reżysera. Spagetti western jako gatunek jest pogrążony w o wiele większym zapomnieniu niż klasyczy western. Django, żelazny klasyk tego gatunku ma niespełna 200 głosów, Człowiek zwany ciszą niewiele więcej bo 212, niektóre produkcje z Budem Spencerem i Terrencem Hillem wachają się między kilkoma a kilkunastoma.
Większość ( i nie mówie tu tylko o "przeciętnych zjadaczach popcornu") widzów nie kojarzy nazwisk takich jak Sergio Corobucci czy Lucio Fulci (chyba że z horrorów).
Jeśli chodzi o Clinta Eastwooda to nie ma sensu podciągać jego westernowej twórczości pod spagetti gdyż tworzył on tzw antywesterny, które zazwyczaj tworzyli amerykanscy twórcy, co prawda niekiedy inspirujący się włoską odmianą tego gatunku.

użytkownik usunięty
oprzdk

Angus_Parvis to jakieś dziecko. Jak można z tobą rozmawiać, gdy cały czas wymyślasz jakieś nieprawdopodobne histerie. Twoje argumenty opierają się tylko i wyłącznie na kłamstwie.

Już wróć do swojej owsianki bo naprawdę ciężko czytać twoje brednie.

Mówisz, że Leone to słaby reżyser, a masz dwa jego filmy w top 11...

Zdaję się chyba, że najwyższy czas skończyć dyskusję. Żałuje tylko, że przed jej rozpoczęciem nie prześledziłem dokładniej wcześniejszych wątków, w których się udzielałeś. Wtedy rozmowy bym w ogóle nie zaczynał.

oprzdk

@oprzdk

Dyskusja dotyczyła twórczości Sergio Leone, więc wydawało mi się będzie to zrozumiałe jeśli zamiast wyrażenia "filmy Sergio Leone" napiszę "spaghetti westerny". Oczywiście, że było to naciągnięcie, ale odnoszące się do całej dyskusji, więc trochę nie rozumiem dlaczego się czepiasz. Oczywiście, że spaghetti western to nie tylko Leone, lecz cały gatunek (podgatunek?) zyskał popularność dzięki filmom Włocha.

Prawde mówiąc mam skłoność do patrzenia na westerny Eastwooda jako na kontynuacje nurtu zapoczątkowanego przez Leone. Eastwood na pewno dużo więcej czerpał z wcześniejszych dzieł Leone niż z antywesternów choćby Peckinpaha. Choć rozumiem ze ktoś może być innego zdania...
Nazwę spaghetti western potraktowałem więc jako określnienie na filmy Leone (które owszem nie były jedynymi przynależnymi dla tego nurtu) oraz rozciągnąłem również na filmy Eastwooda. Masz racje; słuszniejsze byłoby wyrażenie antywestern, lecz trzeba by było w taki sposób również określić filmy Leone. Ponieważ nie wszyscy zgadzają się na takie określenie względem włoskich filmów, naciągnąłem trochę określenie spaghetti western.

W moim mniemaniu jednak jeśli się czytało moje wcześniejsze posty to zrozumiałe jest o czym pisze. W końcu zważ na to o czym tyczyła się dyskusja. Kolega Smiloczek usilnie stawia tezę o wyższości klasycznych westernów nad dziełami zarówno Leone jak innych antywesternów z czym naprawdę ciężko się zgodzić znając poziom artystyczny jednych i drugich.

Kolega pisze "Zdecydowanie lepsze są zwykłe klasyczne westerny, np. te z Johnem Waynem", więc ja tylko pokazuję, że wśród najwyżej cenionych filmów próżno szukać klasycznych westernów. Sam natomiast zarówno filmy Leone, filmy Eastwooda jak i inne antywesterny.

Czy słusznie podciągnąłem zarówno filmy Eastwooda jak i Leone pod nazwę spaghetti western? Na pewno nie, powinienem raczej napisać antywestern wyrosły z nurtu spaghetti westernu...
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
Angus_Parvis

Wszystko wyrosło z klasycznego westernu i filmy Leone i Eastwooda, gdyby nie klasyki nie byłoby żadnej formy antywesternu. Kto się zna na gatunku o tym wie.
Antywesterny nigdy nie przewyższyły klasycznych westernów.
Miałeś rację że nie powinieneś był zaczynać rozmowy, ale z tego powodu że jesteś w tym temacie zielony

Angus_Parvis

Niezależnie od tego co można wywnioskować z kontekstu lepiej się trzymać prawidłowej terminologii żeby uniknąć chaosu i niepotrzebnych nieporozumień odciągających uwagę od głównej osi dyskusji :)

Co do wyższości antywesternów nad westernami klasycznymi polemizowałbym, z resztą tak samo jak w odwrotnym przypadku.
Gatunki te (czy raczej odłamy jednego gatunku) są po prostu inne i inne zadania mają spełniać.
Początkowo klasyczny western tuszował niechlubne epizody z czasów cywilizowania Zachodu, potem uległ mitologizacji i stał się celem samym w sobie. Wytworzył się panteon westernowych postaci, schematy fabularne, sposób filmowania i narracji.
Nic jednak nie może w niezmienionej formie trwać wiecznie, western w dobie przemian obyczajowych lat 60 stał się zbyt archaiczny i konserwatywny, ewoulował wtedy w antywestern, który z kolei miał na celu głównie demitologizacje legendy Dzikiego Zachodu.

Spagetti western, a tym samym twórczość Sergio Leone uznanego za twórce tego odłamu, stanowi wg mnie odrębną kategorie. Leone nie obdzierał Zachodu z
legendy, wręcz przeciwnie mitologizacje doprowadził do apogeum. W jednej kwestii muszę przyznać racje simloczkowi- Leone garściami czerpał z klasycznych westernów. W jego filmach znajdziemy do nich wiele mniej lub bardziej widocznych nawiązań. Postać Jeźdźca znikąd, kolej jako symbol postępu, nawiązania do konkretnych filmów ( masakra rodziny McBainów z Pewnego razu na dzikim zachodzie wyraźnie nawiązuje do ataku Indian z początku Poszukiwaczy) itd.
Leone żonglował ogranymi motywami i bawił się konwencją. Co prawda zmianie uległa postawa moralna bohaterów i sposób ukazywania przemocy, jednak nie zapominajmy , że protagoniści zawsze byli "trochę lepsi" a na obrazowanie aktów agresji mogła wpłynąć data produkcji ( od połowy lat 60 przestał obowiązywać kodeks Haysa).
Z resztą sam Leone stwierdził, że kręcąc "DTNDZ" chciał stworzyć "western absolutny".

Cofając się do poprzedniej części dyskusji trudno stwierdzić, że "filmy z Johnem Waynem to arcydzieła westernu"- wystąpił przecież w 170 filmach, z czego w ok 120 w głównej roli! Jest to spore nadużycie, podobnie z resztą jak twierdzenie, iż aktor ten rzeczonych arcydzieł na swoim koncie nie posiada.
"Poszukiwacze", "Człowiek, który zabił Liberty Vallance" czy "Prawdziwe Męstwo" jak i kilka innych tytułów niewątpliwie się do nich zaliczają. Nieprawdą jest również, że Wayne występował tylko w rolach szlachetnych, posągowych stróżów prawa. Polecam choćby te trzy tytuły przytoczone powyżej.

użytkownik usunięty
oprzdk

W Rzece czerwonej też nie grał żadnego sztywnego stróża prawa, który na końcu zabija złego bandytę. Jeśli ktoś mówi że Wayne gra naiwne role i zawsze jest taki sam to znaczy że nie obejrzał z nim żadnego filmu. Mówię o wielkich fanach Leone, którzy mają się za znawców westernu po obejrzeniu 10 filmów z tego gatunku z czego 9 to antywesterny.

Natomiast ty, wielki zanwco westernu, który obejrzał 1000000000 westernów, tylko ty masz rację!!! Bardzo fajnie, tylko że Wayne grał prawie w każdym filmie tak samo, jak w kiepskim serialu, poza tym klasyki westernu są przegadane, nudne i... "plastikowe"..

użytkownik usunięty
B_janek

Jak się na tym nie znasz to nie zabieraj głosu małolacie.
Ty musisz dorosnąć do klasycznych westernów

"I z tym się musisz pogodzić, wszyscy fani Leone musicie się pogodzić."

Bo ty tak sądzisz, bobasie?!

"Ty musisz dorosnąć do klasycznych westernów"

A ty dorosnąć do mistrzowskich filmów Leone. Co za pacan, wszędzie gada, że klasyki są lepsze od spaghetti westernów, a w swym topie ma Dobry, zły i brzydki na 6 miejscu. I kto tu jest zielony, durniu?

użytkownik usunięty
B_janek

W moim top 10 mam 1 spagetti western a 9 klasyków, w top 50 mam 4 spagetti westerny a około 35 klasyków odliczając filmy Peckinpaha i inne antywesterny. Czyli to że uważam klasyczne westerny za lepsze jest chyba normalne i logiczne nie sądzisz ?

Piszę to drugi raz, niewiedziałem że wyznawcy Leone to niedouczone dupki.
I kto tu jest zielony analfabeto ?

Ty.. Ty jesteś zielony :) I głupotą bijesz rekordy, a jakże by inaczej. pozdro!

użytkownik usunięty
DLoN92

Nie potraficie się pogodzić jeśli ktoś ma inne zdanie o Leone.

Od początku:

Chyba logiczne, że jeśli np. mam w topie 9 dramatów i jedną komedię, i ta jedna komedia zajmuje 6 miejsce, to oczywiście uważam ją za lepszą od 7, 8, 9 i 10 dramatu. Czyli uważasz, że Dobry, zły i brzydki przewyższa 30 pozostałych klasyków. Zrozumiałe?

"Piszę to drugi raz, niewiedziałem że wyznawcy Leone to niedouczone dupki.
I kto tu jest zielony analfabeto ?"

Ty jesteś zielony. Wiesz co oznacza słowo analfabeta? NIe? To nie używaj takiego słownictwa.

"Nie potraficie się pogodzić jeśli ktoś ma inne zdanie o Leone"

A ty nie umiesz się pogodzić, że ktoś uważa klasyki za cieniznę...

użytkownik usunięty
B_janek

Umiem jeśli przedstawia logiczne ułożone argumenty, a nie tak jak ty ciągle powtarzasz to samo, nie masz na celu przekonanie drugiej osoby tylko obrażenie.

Człowieku, w powyższej wypowiedzi nie było żadnych wyzwisk do ciebie, chyba przekonywałem cię powyżej, że nie masz racji, a ty odwracasz kota ogonem. Jeśli masz coś w rozporku, powiedz, że nie masz argumentów, a nie się wymigujesz od odpowiedzi.

użytkownik usunięty
B_janek

Mam argumenty , a ty nie przekonuj jak nic nie wiesz

Czyli nie masz nic w rozporku... To je przedstaw, Boże jedyny!!!

użytkownik usunięty
B_janek

Podobno kończysz rozmowę? to po co
Już przedstawiłem trochę i tego nie uzasadniłeś, czyli nie zaprzeczasz i potwierdzasz. Widać że nie zależy ci na normalnej rozmowie, tylko na bezcelowym obrażaniu.

Durny debil

użytkownik usunięty
B_janek

Przynajmniej się znam na kinie durniu.

Zwykle kto tak gada, ten się nie zna. Ty się nie znasz, ja się nie znam, 95% użytkowników tego portalu się nie zna. I tyle.

użytkownik usunięty
B_janek

Możliwe

goandrewgo_

A ileż to oskarów ma Charlie Chaplin albo taki Alfred Hitchcock?Tylko pomniejsze filmy wymienie:Gorączka złota,Brzdąc,Dzisiejsze czasy,Światła wielkiego miasta a nawet Dyktator.A z drugiej beczki:Psychoza,Nieznajomi z pociągu,Starsza pani znika,Okno na podwórze.Wszystkie są warte oskara.Który dostał?Żaden

papszmir78

W gwoli ścisłości: Chaplin dostał Oscara za muzykę do Świateł rampy.

rurabomber

A powinien być królem Oscarów i mieć każdą statuetkę za Jego wielkie filmy. A to, że tetrycy od oscarów, którzy uważają się za wielkich krytyków, nie potrafili (i nie potrafią) doceniać arcydzieł, to już każdy, kto przeglądał ich wedykty, powinien wiedzieć.