To wypowiedź mało obiektywna, ale nie potrafię uwolnić się od stwierdzenie, że jest to aktor wyraźnie niedoceniony przez użytkowników oraz animatorów FilmWebu. Facet stworzył zupełnie nowy gatunek komika filmowego, który - jak słusznie tu zauważono - zainspirował całe pokolenie naśladowców ( fakt, że doskonalszych !). Potrafił przenieść rodzaj humor znany dotąd głównie z stand-up'u na ekran bez straty dla jego "krwistości". Poza tym - postać tragiczna, wieloletnie walka ze śmiertelną, paskudną chorobą toczona niejako poza kulisami kolejnych genialnych komediowych kreacji.
A na FW - zdawkowa biografia, dwadzieścia tematów, z czego połowa o zabarwieniu "demaskatorskim" - "toż to ćpun!!!". Żadnych, jak najbardziej zasłużonych, "laurek" oddających sprawiedliwość...
Podkreślam : to zdanie bardzo subiektywne, gdyż dla mnie był kimś szczególnym. Sposób, a jaki zagrał ( ponoć zaimprowizował ) scenkę, kiedy - będąc ślepym w "Nie widząc....") "dowiedział się" po raz pierwszy w życiu, że jest czarny, co wprawiło go w szokującą rozpacz, na nowo zdefiniował w mojej świadomości pojęcie humoru sytuacyjnego...
Po raz pierwszy widzialem go w "komedii" "Nic nie widzialem..." czy jak to sie nazywa. Pisze w cudzyslowiu, bo ten film byl tragiczny. I tak jakby postawilem na nim kreske. A potem obejrzalem "Blue Collar" i nie tylko byl to swietny film, ale i swietna rola. Ciekawe czy ma wiecej takich "powaznych ".
Jasne, że tak. Stwardnienie fozsiane, to tylko - jak to się teraz mówi - "choroba współtowarzysząca".
Zresztą, ewidentnie zaćpało się już tylu mniej lub bardziej genialnych aktorów, że właściwie można ćpanie uznać za ich śmiertelną chorobę zawodową. Ale jak Bóg Bogiem, nie wiem jak to było z ćpaniem Pryora...