(ach ten lecący z bloku samolocik i biegnący za nim bohater), co innego "ERRATUM".
Tu jest już gorzej, ładne kolory, faktura, ale te pretensjonalne zwolnione ujęcia mówiące nam "tak, to jest wielka scena, scena głęboka" (jak bohater wychodzi z koncertu, albo bierze prysznic a woda spływa i spływa) - tanie chwyty,...