Jeśli do stałego grona scenopisarskiego dołącza nowy członek, po czym film okazuje się słaby to nie mam złudzeń, że winę za to ponosi właśnie ona. Szczególnie że poprzednie Bondy mniej lub bardziej trzymały poziom ustalony przez Casino Royale.
A malgorzata steciak pisze: ,,Tam, gdzie czuć scenariuszową rekę Phoebe Waller-Bridge jest cudownie"
Z kolei Kaja Klimek: ,,Ale paradoksalnie pamiętne będą dla mnie ta piosenka i ta scenarzystka w napisach (P.W-B)"
Ręce opadają
Ehh po to samo wszedlem tutaj co Ty...
Też miałem to pisać ale mnie ubiegles.
Cieszę się ze nie tylko ja tak samo uważam.
taak, z pewnością świetna scenarzystka z Emmy na koncie, odpowiedzialna za jeden z większych hitów (na pewno wśród krytyków, może jest jakiś inny, magiczny powód różnic w opiniach waszych vs krytyków filmowych, niż "wykupienie", chłopcy) w swoim gatunku "spieprzyła" bonda w ostatniej chwili. ciekawa jestem, czy chociaż jeden taki komentarz by się pojawił, gdyby nie to, że jest kobietą. współczuję wam, chociaż w sumie to ciekawe, jak to jest opierać swoją osobowość i poczucie wartości na mrzonce o wyższości swojej płci.
a jej obecność przy stole scenarzystów to dla mnie największa zachęta do kupienia biletu na ten film, mimo, że nawet lubię bondy z craigiem.
Płeć nie ma tu nic do rzeczy. Chodzi o jej jawne feministyczne poglądy, które rzecz jasna musiała wpleść do fabuły, bo przecież bez silnej kobiecej postaci nie można już nakręcić filmu.
jakiej silnej kobiecej postaci? to był najbardziej konserwatywny bond od dawna, a gwarantuję ci, że nowa 007 nie była decyzją jednej ze scenarzystek, tylko od dawna wykalkulowaną decyzją studia xD a reszty kobiecych postaci w filmie nawet nie skomentuję, bo takiej zachowawczej, konserwatywnej mamałygi to dawno nie widziałam, jak można tak zmarnować talent Lei Seydoux...
Wydaje mi się, że rękę PWB czuć tylko w krótkim epizodzie z Aną De Armas (a konkretnie humor charakterystyczny dla scenarzystki). Fakt, ostatni Bond był średni, ale nie przypisywałbym winy za cały film PWB