Pan Carter nakręcił coś niesamowitego i wielka szkoda, że jego kariera w świecie filmu nie zdąrzyła się jakkolwiek rozwinąć, bo dość szybko po swoim zaistnieniu odszedł. Tymbardziej dziw bierze, że wspomniane "Rytuały" były jego debiutem reżyserskim. Jestem pełen szacunku i uznania.