Gorzki, zarazem przejmujący. Doskonale pasował do "zimnego" kina Alana J. Pakuli ("KLUTE", "SYNDYKAT ZBRODNI"),
ale też świetnie brzmi u Johna Schlesingera ("Maratończyk"), Waltera Hilla ("Kierowca") i Boba Rafelsona ("Listonosz
zawsze dzwoni dwa razy"). Pasował do epoki lat 70. jak ulał. Żadnych gwałtownych...