Ale nie gorączkujcie sie tak, może ja wyjaśnie z punktu widzenia filmowca, nie chodziło mu o to że oni tworzą muzyke podobną, że korzystają czesto z tych samych brzmień, to by było oszcerstwo. Autorowi (tak mi sie wydaje) chodzilo o to że hans Zimmer jest uznawany za najlepszego kompozytora, a Michał Lorenc też jest najlepszy tylko jest z Polski (troche to chaotyczne, ale tak wygląda.)
Ja bym go raczej porównał do Angelo Badalmentiego. Zresztą, do nikogo go nie porównujmy. Lorenc jest tylko jeden i to niepodrabialny.
Ja też Zimmera nie lubię. Wolę właśnie Elfmana, albo Newmana. Lorenz to światowy poziom, dziwię się, że nie stał się "towarem eksportowym". Za granica dostałby więcej za swoją pracę, tu, w Polsce, może i jest ceniony, ale założę się że nie przedkłada się to na pensję.