Może nie była aktorskim fenomenem, ale wbrew wszystkim zazdrosnym nad miarę kobietom była niezwykle piękna. Teraz pewnie niektórzy mnie zrugają, bo mają zupełnie inne zdanie, ale miała w sobie tyle kobiecości, że chyba nikt nie mógłby się jej wtedy oprzeć spośród płci męskiej. Doskonale zdawała sobie sprawę z symboliki swojej osoby. Nie mogła poradzić sobie ze swoim życiem, które układało się jedynie pod względem kariery. Jak napisała 'domisku24' kilka tematów niżej - kobieta legenda, co do tego nie mam wątpliwości. Oceniam ją na 10 ze względu na urodę, chociaż to portal filmowy i powinienem ją ocenić właśnie za talent aktorski. Pozdrawiam sympatyków wyjątkowej Marilyn, zaś drugą stronę barykady o uszanowanie mojego zdania. : )
tak czytam Twoje posty i nie mogę uwierzyć w to co czytam.
Po pierwsze: II rok studiów o niczym nie świadczy. Wiem co mówię, gdyż sama jestem wykładowcą i wiem jakie bzdury potrafią studenci wygłaszać nawet na III roku, a nawet i na magisterce (przypuszczam, że ty jesteś na licencjacie).
Po drugie: za wyjątkiem Katherine Hepburn zestawiłaś z Marilyn samych mężczyzn. Jak można porównać aktorów z aktorkami? Powiedzmy sobie szczerze, role męskie zawsze były pisane lepiej niż kobiece, a i rola kobiet w życiu realnym była inna.
Po trzecie: ktoś już ci tutaj podpowiedział abyś obejrzała kilka filmów z nią, przy czym podał tytuły samych komedii, gdzie faktycznie MM grała w sposób zbyt teatralny, ale cho.era, dzięki temu właśnie była zabawna ;) Proponowałabym obejrzeć kilka filmów dramatycznych z jej udziałem.
Po czwarte: Anthony Hopkins czy Johny Depp również twierdzą, że nie rozumieją dlaczego ludziom podoba się ich gra aktorska, a przecież obydwaj są genialnymi aktorami
Po piąte: wykorzystywanie wypowiedzi osoby pogrążonej w głębokiej depresji jest wysoce nieetyczne.
Naprawdę myślisz, że nie oglądałam z nią filmów dramatycznych? Oglądałam ją nawet w westernie. Nie należę do osób, które oceniają aktora po rolach w filmach należących do jednego gatunku. Ona nie grała naturalnie, na pewno tak teatralne jak wcześniej. Miała role, w których mogła bardziej się wykazać, właśnie role dramatyczne.
Anthony Hopkins i Johny Depp... no, aktorzy lubią udawać skromność. Są świetni i wiedzą o tym, a to, że tak mówią, cóż, chwyt...
Co do depresji Monroe, to miała BPD, taką chorobę psychiczną. Mówienie, że miała tylko depresję, to uproszczenie sprawy. Miała 2 różne "ja", ale oba zdawały sobie sprawę. że nie umie grać. M.M. sama tak powiedziała, wiedziała, że jej słowa będą wykorzystywane i komentowane, to nie jest tajemnicą.
więc u innych aktorów to "chwyt" a u MM szczera prawda? Ciekawa selektywność myślenia ;)
Piszesz o BPD, jakbyś miała jakiekolwiek pojęcie na ten temat.
1. Borderline Personality Disorder, czyli wspomniane przez Ciebie BPD to Pograniczne Zaburzenie Osobowości - Borderline; nie ma to nic wspólnego z rozszczepieniem osobowości, o którym piszesz. MM nie miała żadnych "dwóch ja", tak jak i nikt z zaburzeniem BPD nie ma dwóch osobowości. Chociażby to wskazuje, że nie należy poważnie traktować Twoich teorii. Po prostu chętnie przyjmujesz autorytatywny ton w temacie, o którym nie masz najmniejszego pojęcia, a to Cię dyskredytuje.
2. MM nigdy nie miała stwierdzonego BPD, a mogłaby, gdyż jest to jedno z nielicznych zaburzeń osobowości, które ma swoje podłoże neuronalne, zatem w sposób łatwy biologicznie sprawdzalne. Wystarczy zwykłe zdjęcie rtg mózgu aby to stwierdzić. W latach 60. już dysponowali promieniami rtg ;) Jednak nie stwierdzono u niej tego zaburzenia, mimo że przez lata była pod opieką psychologów. Po zanalizowaniu zachowania MM widzimy też, że nie spełnia ona w wystarczającym stopniu kryteriów diagnostycznych.
Mam pojęcie na temat tej choroby. BPD charakteryzuje przede wszystkim niestabilność emocjonalna. Raz jesteś szczęśliwy itp., raz popadasz w depresję. Z tym, że te drugie jet częściej. M.M. sama wyznała: "Czasami czuję, jakby siedziały we mnie 2 różne oblicza." Może źle się wyraziłam, że chodzi tu o 2 różne osoby, ale to jest co w tym stylu. Wiem, co to BPD, bo mam to stwierdzone. To trudne do rozpoznania nawet psychologowi. Dopiero 4 u mnie to rozpoznał. I wg mnie ona też to miała. Popadała z skrajności w skrajność, jak ja. A to, że chcę być znawca każdego tematu, to tak naprawdę też objaw tej choroby. Nikt nie wmówi mi, że nie mam racji. Dziś jestem w stanie to przyznać. Jutro mogę powiedzieć, że dziś kłamałam albo robiłam sobie z Ciebie żarty/. Dziś jestem spokojna i refleksyjna, jutro będę diabłem. Potem będę miała uczucie pustki. Kiedyś jak nie wiedziałam, co to za choroba, to właśnie myślałam, że mam jakie rozdwojenie jaźni. To, że oczerniam M.M. też jest objawem tej choroby, to, co polubię idealizuję, to czego nie polubię oczerniam. Ona też tak miała (potrafiła dzwonić do reżysera i skarżyć się, że koleżanka z planu ma wypchany biust, żeby ją oczernić). Dziś to przyznam, jutro nie. Ale tego, że M.M. to miała jestem pewna. Nie potkałam się z osoba, która powiedziała mi, że jestem chora, ludzie tego nie widzą, wydajemy się normalni, czasami sami tak o sobie myślimy. Dlatego ludzie nie dostrzegają choroby Marilyn, bo to trudne do rozpoznania.
Porównałam ją do najlepszych aktorów tamtych czasów, na płeć nie zwróciłam uwagi. Chcesz aktorki? Proszę bardzo: Ingrid Bergman, Vivien Leigh, Audrey Hepburn, a nawet Jane Fonda grała bardziej naturalnie. Co z tego, że aktorzy mają ciekawsze role, skoro M.M. nie wypada korzystnie także na tle koleżanek.
widzisz, to już jest Twoja opinia. Jane Fonda? To już trochę inna epoka, zaczęła grać na rok przed śmiercią MM, więc żadne z nich koleżanki.
Vivien Leigh? Też ją uwielbiam. czy była mniej teatralna? Nie sądzę ;)
Podobnie Ingrid Bergman.MM wcale nie grała bardziej teatralnie od innych.
Wszystko jest kwestią subiektywnego odbioru aktora/aktorki. MM była bardzo zmysłową kobietą. I to widać w jej filmach. Taka była też w życiu. Sama o tym mówiła w swym ostatnim wywiadzie. Problem jest bardzo głęboki, gdyż wielu ludzi nawet dziś nie akceptuje takich kobiet jak ona, a co dopiero 60 lat temu. Ile razy się mówi, że aktorka dostała rolę przez łóżko? A ile razy mówi się tak o mężczyznach? Mężczyzna mający wiele partnerek seksualnych to "ogier, prawdziwy mężczyzna, swój gość... A kobieta? Dziwka, kur.a, w najlepszej sytuacji nimfomanka. MM żyła w zgodzie z samą sobą i taka też była w fillmach. Vivien Leigh podrywała facetów na dziubek słodkiego dziecka, Ingrid Bergman na bezwolną, nierozumną idiotkę, która nie potrafi sama podjąć decyzji (dlatego podjął ją za nią HB), a MM wykorzystywała swą seksualność. Niestety nie jest to politycznie poprawne, i żal tylko, że nawet 60 lat później tak wielu ludzi krytykuje kobiety za ich seksualność.
Nie ma nic do jej seksualności. Ona raz była seksualna i dostawała to, co chciała przez łóżko, a raz mówiła coś takiego: "Nigdy nie mogłam pogodzić się z kreowaniem mnie na symbol seksu. Z seksu uczyniono przedmiot. Nienawidzę myśli, że mam być przedmiotem."
Kiedyś jej za to nie lubiłam, miałam ją za hipokrytkę, dziś rozumiem jej chorobę, tak już mają ludzie z BPD. Rozumiem to jak mało kto... Nie oceniam jej po charakterze. Jeszcze raz podkreślam: doskonale ją rozumiem. Tej choroby się nie wybiera. To przez złe doświadczenia. Ale sposobu, jakim grała, nie lubię.
nic nie zrozumiałaś z tego, co napisałam. Wytłumaczyłam Ci chyba dostatecznie, że ani MM nie miała BPD, ani ty nic nei wiesz na temat tej choroby skoro podajesz błędne symptomy (rozdwojenie osobowości, czego w PBD nie ma!!!, zrozum to wreszcie)
skoro ty seksualność rozumiesz jako dostawanie roli przez łóżko to tylko mogę współczuć Twoim ewentualnym partnerom seksualnym ;) Seksualność to coś pięknego, natomiast Marilyn (podobnie jak i wielu innym kobietom na świecie, w różnych epokach) nie podobało się przedmiotowe traktowanie seksualności kobiecej. W końcu ile razy mężczyźni mówią: "przeleciałem ją, była głupia, naiwna więc bez trudu zaciągnąłem ją do łóżka, etc." dlaczego nie mówią, że to kobieta ICH przeleciała? Tak trudno przyjąć do wiadomości, że kobieta również może lubić seks? Postacie kreowane w filmach również mogą seks lubić, mogą podejmować decyzje gnane popędami, jak choćby Mrs. Rose w Niagarze, czy Sugar Kane w Pół żartem pół serio.
Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w Twoim świecie ;)
Gówno wiesz o BPD, za kogo Ty się uważasz? Za psychiatrę? Jest tak, że w piątek myślisz inaczej i w niedziele myślisz inaczej. Jednego dnia kochasz życie i szalejesz na maksa, za tydzień płaczesz i masz myśli samobójcze. Jakby nie był tą samą osobą. Uśmiechasz się, by za chwilę płakać- tak to kto kiedyś określił. Jesteś niewolnikiem swoich emocji. Jak się śmiejesz, to nie wyobrażasz sobie, jak to jest się smucić, jak się smucisz, to nie pamiętasz, co to śmiech.
Gdzie ja napisałam, że tak postrzegam sferę seksualną? M.M. mogła mówić jedno i myśleć jedno, a drugiego dnia myśleć inaczej i robić inaczej. Tak mówią zresztą osoby, które ją znały. A to, jak odbierają ją inni, to zasługa tego, jak się wykreowała, my kłamiemy lepiej niż ktokolwiek inny. To nie jest nasza wina, to choroba, ale w ciągu tygodnia możemy zmieniać 3 razy zdanie na temat seksu. Bo to zaburzenie osobowości. Jesteś niestały i zmieniasz zdanie zależnie od nastroju. Jednego dnia jesteś uduchowiony i patrzysz na seks jak na coś pięknego, drugiego dnia jesteś zły i służy do dania upustu emocjom. A najczęściej nie masz na niego wcale ochoty. Teraz postrzegam go jako coś pięknego. Ale to minie, jak każda myśl w mojej głowie.
Czego gratulujesz koleżance?
Lia, Lia, Lia chciała pokazać jaka jest mądra, udowodnić, jak bardzo się mylę, a tymczasem tak się zachłysnęła pewnością swojej wiedzy, że próbowała wmówić komu, że wie o nim więcej niż ona sam. To jest szczyt naiwności.
sarorka, chyba bardzo się martwiłaś,ze wychodzisz przy mnie na idiotkę?.
Nie czytałam dalszych opisów, tylko pierwszy;), mój błąd.Ale wpis lia_13 (ten pierwszy) podoba mi się, He He...
Co do 'idiotki' to większość osób potwierdzi że w niektórych komentarzach miałam racje.
Aleś się jej przyczepiła. I tak sądzę, że większości ludzi Marilyn się podobała, podoba i będzie podobać! Zawsze zostanie ikoną piękna a także seksu bez względu na to ile ważyłą, jakie miała wymiary i co sobie poprawiła. Uważam, że jako Norma czy Marilyn miała w sobie to "coś" wspaniałego zarówno dla mężcyzn jak i dla kobiet co tak zachwyca ludzi do tej pory.
ale to AFI,(a nie zwykli laicy) umiescilo ja na 6 miejscu 100 najlepszych aktorek - jednak miala jakis wklad w rozwoj kina;) MM nie doceniala samej siebie,dlatego tak o sobie mowila Jej znajomi twierdza co innego - ze byla pracowita,ambitna,sama ciezko pracowala na swoj sukces mimo przeciwnosci losu,ze bardzo duzo zrobila dla kina ,ze niewatpliwie miala talent .
Ale ja odp. ze złością, bo jak się studiuje taki kierunek, to logiczne, że się oglądało takie te filmy.
Brooke_Logan
Jak ja Cię zaraz!!!!!
Proszę! No pokaż swoje zdjęcie !
Czekamy...
Śmiem przypuszczać że do Marilyn jest Ci daleko . Bo Marilyn jest idealna!
Ja powiem szczerze i nie będę bronić sama siebie. Jeśli jesteś ładniejsza to możesz z niej drwić !
Tylko pokaż zdięcię!
Nie wiem od czego zacząć, bo każdy fragment Twojej wypowiedzi jest skrajnie głupi.
"Jak ja Cię zaraz!!!!!
Proszę! No pokaż swoje zdjęcie !
Czekamy..."
Miałam wcześniej zdjęcie twarzy od przodu, ale nie wstawię teraz na żądanie wariatki.
"Śmiem przypuszczać że do Marilyn jest Ci daleko . Bo Marilyn jest idealna!"
Coś mnie trafia ,jak widzę, ze ludzie są tak bezgranicznie głupi. Idealna????????? Mam Ci wytłumaczyć jak dziecku, że nie ma ludzi idealnych? A już szczególnie M.M. do ideału dalekooo? Ale to są obsesyjni fani... Pozbawieni jakiejkolwiek obiektywności...
"Jeśli jesteś ładniejsza to możesz z niej drwić !"
Zajrzyj, dziecko, do słownika, bo żeby nie znać znaczenia słowa "drwić"... szkoda słów/
Wybacz Brooke_Logan
Ty jesteś idealna , najpiękniejsza i w ogóle zajebista!
Wybacz mi bogini !
Wszyscy oddajmy cześć Brooke_Logan !
<ukłony>
-.-
P.S : Znałam znaczenie słowa Drwić ale odświeżyłam sobie definicję i nie jestem zaskoczona....
Nie jesteś zaskoczona? Cóż, jeżeli nie rozumiesz definicji, to wróć do podstawówki, poćwicz czytanie ze zrozumieniem. Chyba, że jeszcze się tam uczysz, bo mam wrażenie, że wykłócam się z dzieckiem.
Nie ośmieszaj się i odpowiedz na mój ostatni post, a nie się wyśmiewasz. Brak argumentów?? Musisz mnie zaatakować mnie, żeby zatuszować to, że nie masz nic do powiedzenia w tym wątku. Jesteś tu, by drzeć się jak dziecko jaka to Marilyn jest piękna, a jaka to ja jestem głupia. Ale nie dałaś żadnego argumentu.
...
PO przeczytaniu wszystkich wypowiedzi tego tematu zgodzę się że Marilyn mogła mieć BPD ale pewności nikt nie ma ..
Po prostu nie przepadam za zapatrzonymi w siebie osobami...Ale z tym (chorobą) możesz mieć rację..
Czytałam jej biografię i myślę, że na pewno to miała, kto nie wierzy, ten przyznaje, że była hipokrytką, a moim zdaniem nie była, tylko jej postępowanie w życiu dorosłym jest skutkiem choroby, a nie z jej winy.
Ja zapatrzona w siebie nie jestem, napisałam: "znam mnóstwo ładniejszych kobiet, które mają urodę naturalną". Czasami spotykam na ulicy też dziewczyny, które mają takie twarze, że szczęka by opadła wszystkim gwiazdom show-biznesu. Co do urody Marilyn: ona miała magnez, miała coś, czego nie ma żadna inna kobieta na świecie. Coś, czego nie da się skopiować. Wydaje mi się, że pod tym względem była jedyna i niepowtarzalna, ale to nie oznacza, że była klasyczną pięknością i miała idealne rysy twarzy jak Grace Kelly, bo to, że makijaż zmieniał jej twarz nie do poznania, nie od dziś wiadomo (mogę przytoczyć mnóstwo cytatów, jak się przyczepisz).
Podsumowując, moim zdaniem M.M. wyróżnia się nie urodą, ale wyjątkowością, której nawet ja nie mogę jej odmówić.
PS A to, że popadam czasami w narcyzm, też jest skutkiem BPD, M.M. też tak miała. Drugiego dnia jestem nic nie warta.
Zgodzę się z tym : ona miała magnez, miała coś, czego nie ma żadna inna kobieta na świecie. Coś, czego nie da się skopiować. Wydaje mi się, że pod tym względem była jedyna i niepowtarzalna
Ale raczej twierdzę że rysu jej twarzy były 'podstawą' wyglądu a makijaż tylko podkreślał :)
Ale przyznam że kilo tapety miała ;)
Nawęd swe słynne 'przymglone' spojrzenie zawdzięczała 3-4 godzinnemu makijażowi.
Też czytałam kilka jej biografii i przyznam że byłam pewna że coś jest z nią nie tak...
Myślałam że to jakiś uraz spowodowany trudnym dzieciństwem ...
Teraz sądzę że może i matka Marilyn miała tę chorobę?
Najpierw zabierała Marilyn na przejażdżki , robiła jej torty , wypożyczała sukienki z pracy, zabierała do kina a potem wrzucała do wrzątku twierdząc że jest opętana i zamykała się z nią w pokoju na tydzień bez jedzenia i picia..
Matka Marilyn była schizofreniczką i przez to M.M. obawiała się, że też będzie chora. M.M. miała czasami urojenia, ale aż tak popaprana nie była. Chociaż nie zmienia to faktu, że kompleksy związane z chorobą były jej siłą napędową i to dlatego zrobiła wszystko, żeby być sławna.
Tu jakaś opinia o jej BPD:
"Doktor Valeria Shikhver, wybitna nowojorska specjalistka, twierdzi, że M.M. była doskonałym przykładem człowieka o chwiejnej osobowości, kogoś, kto balansując na granicy załamania nerwowego i choroby psychicznej zdradza na przemian symptomy to jednego, to drugiego.
Źródło problemów ludzi o chwiejnej osobowości tkwi we wczesnym dzieciństwie [...]. Dzieciństwo Marilyn okazało się pod tym względem wzorcowe. Spełniała wszystkie warunki, by stać się człowiekiem o chwiejnej osobowości.
Człowiek z pogranicza jest niezrównoważony emocjonalnie, niezwykle impulsywny, sprawia wrażenie ekspensywnego i energicznego. Zachowuje się w przesadny teatralny sposób i ani na chwile nie przestaje myśleć o swoim wyglądzie. Aprobata świata zewnętrznego jest mu niezbędna do życia, uwielbia aplauz, nie znosi samotności, odrzucony reaguje depresją. Z reguły nadużywa alkoholu i narkotyków, grozi popełnieniem samobójstwa."
Ten szkic osobowości jest wstrząsająco wiernym obrazem osobowości Marilyn. Szła ku sukcesom i tragediom/
ciekawe gdzie znalazłaś opinię p. Valerii Shikhver dotyczącej MM. Wklikałam jej nazwisko w google'a i jakoś nic mi nie wyskoczyło ;) pewnie ją wymyśliłaś widząc, że naiwni łykają co piszesz ;) Zaciekawiły mnie dwie rzeczy.
1. Mówisz, że sama chorujesz na BPD a nie wiesz na czym ta choroba polega
2. Bronisz się (i swoją niewiedzę) faktem, ze jest to choroba trudna do zdiagnozowania, co potwierdzasz faktem, że u Ciebie dopiero 4 lekarz podjął właściwą diagnozę, a ośmielasz się stawiać diagnozę MM na podstawie obejrzanych kilku filmów i przeczytaniu jakiejś biografii. Podziwiam zdolności diagnostycznych ;)
Tak jako ciekawostka, niektórzy podejrzewają również Księżnę Dianę o BPD, co jest już totalnym absurdem. Dowodzi to jednak śmieszności takich bezpodstawnych podejrzeń.
"ciekawe gdzie znalazłaś opinię p. Valerii Shikhver dotyczącej MM. Wklikałam jej nazwisko w google'a i jakoś nic mi nie wyskoczyło ;) pewnie ją wymyśliłaś widząc, że naiwni łykają co piszesz ;) "
Jeżeli czerpiesz informacje z internetu, to gratuluję, już wszytko jasne...
"1. Mówisz, że sama chorujesz na BPD a nie wiesz na czym ta choroba polega'
To Ty nie wiesz.
"2. Bronisz się (i swoją niewiedzę) faktem, ze jest to choroba trudna do zdiagnozowania, co potwierdzasz faktem, że u Ciebie dopiero 4 lekarz podjął właściwą diagnozę, a ośmielasz się stawiać diagnozę MM na podstawie obejrzanych kilku filmów i przeczytaniu jakiejś biografii. Podziwiam zdolności diagnostycznych ;)'
Niewiedzę? To Ty nic o tym nie wiesz. Po filmach jej nie wystawiam diagnozy, to może Twój zwyczaj.
Ośmielam się stawiać jej diagnozę na podstawie tego, jak się zachowywała. Poza tym swój pozna swego. Możesz popisywać się swoją wątpliwą internetową wiedzą, ale gów... wiesz o tej chorobie. Zapewne wg Ciebie M.M. była okazem zdrowia?
PS Naiwni łykają to, co Ty piszesz, skończ już tę dyskusję. Jak na razie nie podałaś żadnych arg. co do choroby Marilyn, próbujesz tylko podważyć moje słowa, a to Ci się nie uda.
Wnioski na temat choroby Diany Spencer nie są istotne w tym wątku.
Po filmach jej nie wystawiasz diagnozy, zatem spotkałaś ją osobiście? :) No proszę, na dodatek halucynacje.
Wiedzy na temat BPD nie czerpię z Internetu a z fachowej literatury przedmiotu, natomiast jeśli ktoś jest naukowcem, zajmuje się badaniami nad różnymi schorzeniami to takie rzeczy znajdują się w Internecie. Obecnie wszystko co jest wydawane drukiem, równolegle znajduje się w Internecie. Czyżbyś tego nie wiedziała?
'Po filmach jej nie wystawiasz diagnozy, zatem spotkałaś ją osobiście? :) No proszę, na dodatek halucynacje.'
A Ty ją spotkałaś osobiście, skoro twierdzisz, że nie miała BPD? Jej zachowanie, jej wypowiedzi i wypowiedzi jej przyjaciół i współpracowników wskazują na BPD. Ci, którzy ją znali twierdzą, że miała borderline.
"Obecnie wszystko co jest wydawane drukiem, równolegle znajduje się w Internecie. Czyżbyś tego nie wiedziała?"
A kto powiedział, że to zostało wydane niedawno? Ta książka została wydana 20 lat temu i nie ma tego w internecie.
Zachowanie Marilyn Monroe (także innych aktorów) wskazuje nie tylko na BPD i narcyzm, ale również zaburzenie ze spektrum autyzmu znane jako syndrom aspergera.
Narcyzmu nie miała- akurat jej poczucie własnej wartości było jak u większości osób z bpd- raz stanowczo za wysokie, raz za niskie. Ludzie z bpd często przypominają narcyzów. Co do syndromu Aspergera to zgadzam się.
Ja nie jestem tak do końca przekonany, czy aby samoocena narcyza była zawsze wysoka. Wizerunek osoby narcystycznej jest wypolerowany dla otoczenia, ponieważ narcyz boi się porażki. Być może wahania nastroju przy krytyce są krótkoterminowe, ale głębokie.
Marilyn była narcystyczna, to była jej cecha charakteru, ale nie miała narcystycznego zaburzenia osobowości.
Większość aktorów ma pewne objawy syndromu Aspergera, bądź cechy autystyczne. Przy odrobinie przypadku zostają aktorami. Ten zespół jest tak szeroki jak współwystępująca dyspraksja.Syndrom Aspergera to przede wszystkim zaburzona teoria umysłu.
"A Ty ją spotkałaś osobiście, skoro twierdzisz, że nie miała BPD? Jej zachowanie, jej wypowiedzi i wypowiedzi jej przyjaciół i współpracowników wskazują na BPD. Ci, którzy ją znali twierdzą, że miała borderline."
Zabawna jesteś, wijesz się jak piskorz ;) To TWOIM zdaniem jej zachowane, wypowiedzi wskazują na to, że miała BPD, no i może kilku oszołomów - psychiatrów-celebrytów, którzy chcieli wypłynąć na sławnym nazwisku MM. Mało to psychiatrów, chirurgów plastycznych wypowiada się na Pudelku czy innym portalu plotkarskim o chorobach psychicznych czy przebytych operacjach plastycznych celebrytów? Mało to lekarzy się ośmieszyło opowiadając o zaburzeniach Joaquina Phoenixa, podczas gdy ani nie popadł on w narkomanię, ani nie zwariował, a jedynie zapuścił brodę na potrzeby nowej roli? :) Zatem nie podniecaj się tak bardzo nad tym co czytasz. Faktem jest, ze ani ja, ani ty, ani p.Valeria Shikhver nigdy nie spotkałyśmy MM zatem żadna z nas nie jest uprawniona do wypowiadania się na temat zdrowia psychicznego MM.
"A kto powiedział, że to zostało wydane niedawno? Ta książka została wydana 20 lat temu i nie ma tego w internecie."
Skoro książka została wydana 20 lat temu, to TYM BARDZIEJ powinna już się znaleźć w Internecie. Tym czasem, nigdzie nie ma ani książki, ani też inni badacze nie powołują się w swoich publikacjach na rewelacje p. Valerii Shikhver. Oznaczać to może jedynie tyle, że współcześni jej oraz późniejsi psychiatrzy nie uznali wyników jej badań za wartościowe.
"Skoro książka została wydana 20 lat temu, to TYM BARDZIEJ powinna już się znaleźć w Internecie. Tym czasem, nigdzie nie ma ani książki, ani też inni badacze nie powołują się w swoich publikacjach na rewelacje p. Valerii Shikhver. Oznaczać to może jedynie tyle, że współcześni jej oraz późniejsi psychiatrzy nie uznali wyników jej badań za wartościowe."
Boże, brak mi słów co do Ciebie. Człowieku, zrozum wreszcie, że NIE WSZYSTKO JEST W INTERNECIE. Jeżeli masz wiedzę internetową, to tłumaczy Twoje głupie poglądy.
"Zabawna jesteś, wijesz się jak piskorz ;) To TWOIM zdaniem jej zachowane, wypowiedzi wskazują na to, że miała BPD, no i może kilku oszołomów - psychiatrów-celebrytów, którzy chcieli wypłynąć na sławnym nazwisku MM. Mało to psychiatrów, chirurgów plastycznych wypowiada się na Pudelku czy innym portalu plotkarskim o chorobach psychicznych czy przebytych operacjach plastycznych celebrytów?"
WSPÓŁCZEŚNI PSYCHOLOGOWIE MÓWIĄ O BPD MARILYN, NIE MÓWIĘ TU TYLKO O GREENSONIE I ÓWCZESNYCH PSYCHOANALITYKACH. LUDZIE, KTÓRZY JĄ ZNALI, CZYLI CI, Z KTÓRYMI PRACOWAŁA NA PLANIE FILMOWYM: ZNANI REŻYSEROWIE ITP., KTÓRZY DZIŚ ZNAJĄC SYNDROMY BPD, TWIERDZĄ, ŻE TAK WŁAŚNIE ZACHOWYWAŁA SIĘ MARILYN.
POGÓDŹ SIĘ Z TYM, ŻE NIE MASZ RACJI. BO PODWAŻANIE BPD M.M. TO GŁUPOTA I NIEWIEDZA.
nieee no jasne, Greenson to dopiero guru psychiatryczne ;) Tłumaczył homoseksualizm chłopców nadmierną identyfikacją chłopców-niemowląt z ojcem w wyniku braku matki. Zatem już wiecie skąd mamy gejów na świecie - to po prostu półsieroty wychowywane przez samotnych ojców ;)
Żeby było jasne, ja nie twierdzę ani że MM miała BPD ani, że nie miała (choć podejrzewam, że jednak nie miała). Uważam natomiast głęboko, że w czasach jej życia nie było odpowiednich narzędzi badawczych aby to stwierdzić, a obecnie ona już nie żyje a wszelkie gdybanie jest mocno krzywdzące.
Poćwicz czytanie ze zrozumieniem:
"WSPÓŁCZEŚNI PSYCHOLOGOWIE MÓWIĄ O BPD MARILYN, NIE MÓWIĘ TU TYLKO O GREENSONIE I ÓWCZESNYCH PSYCHOANALITYKACH."
A Greensona podałam, bo osobiście nadzorował przypadek Marilyn.
Człowieku, doszłaś do tego, że porównujesz wróżbitów do ludzi medycyny. Nie masz innych argumentów?
To nie ja diagnozowałam, tylko ludzie, którzy to studiują po 5 lat (co najmniej). A to, ze Marilyn jest klasycznym przypadkiem BPD, domyśliłby się nawet laik nawet słuchając wywiadów z nią.
Jeden reżyser, który z nią współpracował, potwierdził, że M. była dokładnie taka, jak osoba z opisu bpd.
noo, to szczególnie ten reżyser, który z nią współpracował studiował psychiatrię przez 5 lat ;)
Ja uważam, że do postawienia diagnozy potrzebny jest pacjent. Nie ma pacjenta (bo zmarł, jak w tym przypadku MM) - nie ma diagnozy. Ty masz inaczej i proszę bardzo. Do lekarza rodzinnego, ginekologa czy dentysty też nie musisz chodzić wedle mnie, a czytać co Valeria Shikhver napisała na temat objawów Twojej choroby. Koniec tematu jak dla mnie.
b_l
Napisałaś również że TY jesteś ładniejsza, zajrzyj do swojego poprzedniego postu.
"Ja jestem ładniejsza i znam mnóstwo ładniejszych kobiet, które mają urodę naturalną"
To nie znaczy, że jestem jakimś ideałem, tylko, że Marilyn nie jest wcale taka piękna, za jaką ją się powszechnie uważa.
A studiuj sobie gdzie chcesz ale każdy ma prawo do wlasnej oceny i nikt tego nie może tego zabronić :)
Fakt jest faktem, iż Marilyn Monroe cierpiała na pograniczne zaburzenie osobowości, tyle, że wtedy nie znano do konca tej jednostki chorobowej.
Brooke_Logan - jesteś śmieszna. Zwalasz całe swoje zachowanie na BPD. Także jestem osobą, która ma tą chorobe zdiagnozowaną, jestem po 3 hospitalizacjach, ale nie twierdze, że wszystkie moje zachowania wynikają z zaburzonej osobowości.
Czy jesteś ladniejsza od Marilyn ? Pokaż się, skoro jesteś tego taka pewna. Marilyn nie była tylko ładna. Była sexowna, uwodzicielska, kobieca przede wszystkim.