A tak w ogóle to wszyscy zdrowi? Już dawno nie widziałem postu z tak wielką liczbą "autozaprzeczeń".
Po pierwsze: nikt tu nie jest niemiły dla Lupity bo przypuszczam (i chyba się nie mylę) nikt jej tu nie zna.
2) Mówisz, że "zagrała świetnie" ale gorzej od Roberts, czyli jednak twoim zdaniem był ktoś lepszy od niej więc to nie ona powinna dostać Oscara.
3) Nie urządzaj histerii. Oscary to show i po to są organizowane żeby wzbudzać emocje u widzów. To prawda, że oglądanie relacji z ich rozdania nie jest obowiązkiem ale wyrażanie własnej opinii jest prawem z którego każdy widz może skorzystać chociaż widzę, że ty uznajesz tylko prawo tych osób, których ocena nie jest sprzeczna z twoją.
4) Co to za bełkot, że "Julia wie, że jest świetną aktorką"? Oscary rozdają za to, że się czegoś nie wie? Akademia przyznała Hanksowi trzy Oscary, bo nie mógł zrozumieć, że "jest świetnym aktorem"? Dość oporny na wiedzę.
5) "Lupicie może przydać się takie wyróżnienie za pierwszą". No pewnie, innym się nie przyda.
6) Jej rola nie była rewelacyjna. Była niezła (to akurat zasługa scenarzysty), a stworzona przez nią kreacja już tylko poprawna.
7) Nie wiem skąd wiedza, że wszyscy za nią byli skoro ja np. nie byłem. To już ta "druga strona barykady" nie ma prawa głosu? Patrz pkt.3
8) Dorośnij histeryku.

Wow, jaka gorąca odpowiedź. Fakt, napisałem nieskładnie, przyznaję. Było wcześnie rano i pisałem pod wpływem emocji. Wieczorem napiszę jeszcze raz to samo, tylko bez udziwnień. Nie trzeba się denerwować.

Mniej spiny więcej zrozumienia tekstu kolegi ;)
Zgadzam się z nim. Też stawiałam na inną, ale O.K. dostała ta i racja, Julia nie potrzebuje aż tak Oskara. Ma 1, wie, ze jest świetna.
1. Nieprawda. Są jadowite posty niestety.
2. Własnie "jego zdaniem" nie Akademii, prawda ? :-)
3. Tam NIE ma histerii ;) U Ciebie w tym zdaniu za to wyczuwam + przesadną obronę krytykantów :P
4. Normalne zdanie. Przekręcasz je bezsensownie.
5. Inni z tej kategorii to debiutanci ? wow Nie wiedziałam :P
6. To TWOJA opinia, pamiętasz ? :-) Ja nie widziałam jeszcze to nie oceniam, ale widzisz Akademia uznała, że rewelacyjna :P:P
7. Ty to nie ogól :P Większość chwaliła debiutantkę, jej urodę itd., a teraz uszczypliwości lecą jak z rękawa o.O
8. Facepalm
Miłego dnia.

I kto tu nie umie czytać ze zrozumieniem. Jeśli uważasz, że Julii nie jest potrzebna nagroda, zapytaj jakiegokolwiek aktora czy nie chciałby dostać Oscara.
PS: Co do przekręcania wypowiedzi: cudzysłów oznacza cytat.

"Julia nie potrzebuje AŻ TAK Oskara. Ma 1, wie, ze jest świetna."

"Jeśli uważasz, że Julii nie jest potrzebna nagroda, zapytaj jakiegokolwiek aktora czy nie chciałby dostać Oscara."
"I kto tu nie umie czytać ze zrozumieniem" (sic!)

No i? :)

Zarzucasz innemu użytkownikowi, że nie umie czytać ze zrozumieniem, po czym w tym samym poście udowadniasz, że robisz dokładnie tak samo. Użycie "aż tak" wskazuje na to, że Julia, tak jak każda inna aktorka czy aktor, chciałaby Oscara, lecz została już nagrodzona i zważywszy na to, że godnych nominacji postaci jest naprawdę sporo, mogła przełknąć smak porażki.

Nie chodziło wcale użytkownikowi pixi222 o to, że jeden Oscar automatycznie sprawia, że dana osobistość filmowa nie chce zostać nagrodzona ponownie.

A skąd ty możesz wiedzieć JAK bardzo Julia chciałaby kolejnego Oscara? Medium jakieś jesteś?

Nigdzie nie napisałem, że wiem jak bardzo chciałaby wygrać. Pisałem z punktu widzenia Akademii i opinii publicznej.
To już nie ma sensu, naprawdę. Pozdrawiam. :)

Teraz wiesz, co Akademia wie, co chce Julia? Faktycznie, to nie ma sensu.

Teoretyzuję przecież...

Właśnie, popieram :-)
Julia ma już 1, więc pewnie wg Akademii na razie następnego jej nie trza :P To są przecież ludzie zwykli w tym gremium i myślą podobnie jak my :)

To dlaczego wielu aktorów ma na koncie więcej niż jednego Oscara? Coś kulawa ta wasza teoria.

Może akademicy ich lubią bardziej niż innych :P Jak zwykli widzowie... Może wtedy akurat nie było zdolnych bestii bez nagrody... Może byli najlepsi w swoim czasie...

A morze jest szerokie i głębokie.

Tak, wszyscy zdrowi. Dziękuję za troskę.

1) Owszem, ludzie są niemili. A skąd to wiem? No nie wiem, może... widziałem na własne oczy? To, że ty pewnej tendencji nie zauważasz, nie oznacza, że owa tendencja nie istnieje. Nie trzeba znać aktorki osobiście, by wyrażać się niepochlebnie pod jej adresem, co możemy aktualnie obserwować na przeróżnych stronach poświęconym filmom. Tak jak porządna, pozbawiona wulgaryzmów krytyka jest jak najbardziej do przyjęcia, tak rasistowskie i niepoprawne politycznie bzdury już niekoniecznie.

2) To, że zagrała świetnie nie oznacza, że zagrała lepiej niż wszyscy inni. Uważam, że w porównaniu z Lupitą, Roberts pokazała troszkę większą klasę, lecz nigdzie nie zarzuciłem tej pierwszej braku talentu. Fakt, nie była moją faworytką, lecz nie zamierzam się z tego powodu burzyć.

3) Jakiej histerii? Nie odmawiam nikomu prawa do komentowania. Ba, nawet jest to wskazane. Uwielbiam przeglądać różne forma poświęcone filmom i dowiadywać się, jak różne opinie mają ludzie. Jednak zarówno w internecie, jak i w życiu codziennym obowiązują pewne normy, których przestrzeganie jest, według mnie, priorytetem.

4) "Co to za bełkot"? Żaden bełkot, a czysta prawda. Jeśli myślisz, że WSPÓŁCZEŚNIE (tak, podkreślam to słowo specjalnie) Oscary są zawsze przyznawane najlepszym, to musisz być naprawdę ogromnym optymistą. Od kilku lat nagrody te mają za zadanie jedynie dodawać skrzydeł, gdyż komercyjne filmy o wiele trudniej nagradza się w sposób czysto profesjonalny niż produkcje nieco ambitniejsze, które powstają teraz naprawdę rzadko.
Hanks dostał Oscary nie bez powodu, lecz, o ile dobrze pamiętam, od 2001 roku nie otrzymał ani jednej nominacji, choć zasłużył na chociażby jedną. Dlaczego? Hanks wie, że jest aktorem Oscarowym i nie muszą go o tym przekonywać. Akademia skupia się na nowych talentach. Ponownie pytam: dlaczego? Dlatego, że im dokładniej porównujemy nową i starą generację aktorów, tym w większym szoku można nas zastać. Bardzo rzadko współcześnie ktokolwiek młody rozwija się na tyle, by angażowano go do poważnych produkcji. Dlatego też Akademia ma w pewnym sensie za zadanie motywować nowe pokolenie aktorów do ciężkiej pracy. Widać to przede wszystkim w tym roku oraz w roku poprzednim. W 2011 nominacje dla Jennifer Lawrence oraz Natalie Portman również to potwierdzają.

5) To była pierwsza poważna rola Lupity. Nie przypominam sobie, żeby którakolwiek z pozostałych aktorek wystąpiła tylko w jednej produkcji.

6) Twoje zdanie. Nie osądzam. Jak dla mnie każda z nominowanych aktorek była rewelacyjna/świetna/cudowna.

7) Tak, na pewno przy uogólnianiu wziąłbym pod uwagę użytkownika, którego nazwę widzę po raz pierwszy w życiu. :)

8) Dziękuję za radę, ale myślę, że przyjdzie to z wiekiem. Albo i nie- wtedy zrobię wszystko, co w mojej mocy, by cię zadowolić w tej kwestii.

Pozdrawiam.

No niestety bełkot:
"Hanks wie, że jest aktorem Oscarowym i nie muszą go o tym przekonywać."
Ale jakoś trzy razy go o tym przekonywali. Sean'a Penn'a dwukrotnie - ostatnio w 2009 r. Czyżby w wieku 48 lat i kilkudziesięciu filmach na koncie wciąż nie wierzył we własne siły? :)

Oscary z 2001 roku, a Oscary z 2014 roku to przepaść. Wspominałem o tym w tym samym punkcie.

A niby dlaczego przepaść? Bo masz jakąś śmieszną teorię?

13 lat, skomercjalizowane kina, wprowadzenie nowych technik, pojawienie się nowych ulubieńców akademii, masa nowych filmów- masz rację, to nie przepaść.

Tzn., że np. pomiędzy rokiem 2005 a 2013 nie pojawiały się nowe techniki, nie pojawiali się nowi aktorzy, nie powstawały nowe filmy? Co ty bredzisz?

Również. Jednak lata 2010-2013 wprowadziły najwięcej zmian. I nie bredzę, nigdzie nie napisałem, że wyłącznie lata 2001 i 2014 można pod tym kontem porównywać.

kątem^

2010-2013?

Tak. Przynajmnie takie mam wrażenie.
I chodzi mi nie o same filmy, tylko sposób ich postrzegania oraz nagradzania.

Hmm. O ile się nie mylę to w zeszłym roku wygrała Operacja Argo, w której nie sposób nie dostrzec amerykańskiej propagandy a za rolę pierwszoplanową trzeciego Oscara w karierze dostał 54-letni Daniel Day-Lewis, który zagrał w jeszcze bardziej propagandowym filmie :-)

Mam wrażenie, że czytasz wybiórczo to, co piszę. W takim razie nie zamierzam powtarzać tej samej gadki któryś raz z rzędu. Nie zgadzasz się- w porządku. Jednak myślę, że przedstawiłem wszystko wystarczająco jasno. Nikt inny nie zrozumiał mnie źle.

Wspomniałem też o Oscarach z 2009 ale już się do nich nie odniosłeś. No proszę, ciekawe dlaczego? :)

Nie, zauważyłem ten argument. Jednak wyjątek potwierdza regułę, nie wszystkich Akademia traktuje tak samo. Tym bardziej w przypadku mężczyzn nadal docenia się starsze pokolenie, gdyż młode nie tworzy zbyt dużej konkurencji.

No to jak to się ma do twojej wcześniejszej wypowiedzi o rzekomej misji Akademii motywowania debiutujących aktorów skoro Oscary wręczane są starszym. Za cholerę nie pojmuję twojej dość pokrętnej logiki...

A nie motywują? W większości nominowani są i często nagradzani młodzi aktorzy. Dobrze przyjmowane są debiuty. To, że nie zawsze wygrywają nie oznacza, że tak nie jest. Gdyby nagradzano samych młodzików, nikt nie brałby na serio Oscarów.
Jednakże kiedy jest szansa, statuetka wędruje do młodych. Dlatego Sean Penn otrzymał statuetkę.
U ciebie chyba wszystko jest czarno-białe. Albo motywują młodych aktorow zawsze, albo wcale.

Dlatego Sean Penn otrzymał statuetkę, że wtedy postąpili jak należy. Zasłużył i nie można było mu tej nagrody odebrać*

Czy Oscary motywują młodych aktorów? Tak.
Czy motywują starszych? Tak
Nie widzę sprzeczności. Tylko, że kwestia motywacji wypłynęła od ciebie i niezupełnie zgadza się ze stanem faktycznym, na co podałem konkretne dowody. Uważam, że Oscar dla Zniewolonego jest najlepszym tego dowodem - bardzo przeciętny film ale stworzony w duchu politycznej poprawności, którą ameryka jest na wskroś przesiąknięta (Oscary dla kiepskich filmów o homoseksualistach, prześladowaniach Indian, czarnych). I z tego właśnie powodu Lupita Nyong'o dostała Oscara. Mógłbyś powiedzieć: "W porządku, to dlaczego Ejiofor nie dostał Oscara?" Bo to by jednak nie przeszło. Wszyscy widzieli jak zagrał McConaughey, Dern czy DiCaprio i Oscar dla Ejiofor naraziłby Akademię na śmieszność. Natomiast wśród drugoplanowych ról kobiecych nie było aż tak wyraźnej polaryzacji, co nie zmienia faktu, że jednak jej kreacja była jedną ze słabszych.

Dobrze, przyznaję ci akurat w tej kwestii rację. Nagrodzili ją ze względu poprawności politycznej- możliwe. Nie narazili się tym na śmieszność. Jednak gdyby nie była początkującą aktorką, rola ta raczej nie przyniosłaby jej nominacji. Chociażby trzy nominacje i jeden oscar dla Lawrence, oscar dla Portman oraz nominacja dla Mulligan i Sidibe pokazują, że młode aktorki są na muszce Akademii. Dopingują młodych i widać to bardzo dobrze.

I masz rację, że u aktorów nie ma na to możliwości ze względu na ilość talentów. Tutaj też się zgadzam.

Czy nie dostałaby Oscara? Biorąc pod uwagę, w czyje ręce nie raz wędrowały statuetki, tylko dlatego, że film był skrojony na miarę oczekiwań towarzystwa wzajemnej adoracji, śmiem wątpić.

Dlatego użyłem słowa "raczej". Coś sprawiło, że została wyłoniona spośród wielu. Jak dla mnie- kolor skóry, pochodzenie, wiek i doświadczenie.

Pochodzenie - Meksyk
Wiek - 31 lat
Doświadczenie - 1 film

Doprawdy, jeśli chodzi o argumentację, to wytoczyłeś ciężkie działa ...

Właśnie o to mi chodziło. Czarnoskóra meksykanka w przeciętnym aktorskim wieku, lecz nadal dość młoda. No i do tego z pierwszą poważną rolą.

Taką ... "argumentacją" można bronić każdego wyboru. A czy sensownie, to już inna sprawa.

Nie sposób się nie zgodzić. A co do Oscara to bez jadu stwierdzam, że jakoś nie zauważyłam w którym miejscu zagrana przez nią rola jest OSCAROWA. Zupełnie przeciętna, drugoplanowa rola. Gdyby nie było nominacji a potem Oscara w ogóle nie zostałaby w mojej pamięci. W ogóle ten film jeśli chodzi o grę skradł Michael Fassbender i tylko jego z tego filmu zapamiętam. A nawet będę go w innych szukać.

Jestem coraz bardziej zaintrygowana. Filmu jeszcze nie widziałam, ale jeśli rzeczywiście jest tak, jak wiele osób pisze, to może prawdą jest powiedzenie, że dziś rozdaje się Oscary na zachętę...

wszystko fajnie, ale Hanks ma dwa Oscary, a Ty zdaje się tego nie wiesz.

Dwa to i tak więcej niż jeden a o to w tej dyskusji chodziło, jakbyś nie zauważył.

nie odwracaj kota ogonem. jak udajesz człowieka obeznanego w temacie to rób to chociaż skutecznie. tak ciężko wejść na profil Hanksa i sprawdzić czy się nie paple głupot na forum?

A co to wnosi do dyskusji?

Osobiście stawiałem na Jenifer- bardzo podobała mi się jej rola, ale Lupita też wymiata :)
Nie rozumiem jednak Oskara za scenariusz- niewolnicy byli raczej niepiśmienni, a w tym filmie czasami wypowiadają się... Jakby to ująć. Mam styczność z osobami o niskim wykształceniu i elokwencją (zasobem słownictwa) oni raczej nie błyszczą. Z drugiej strony- kiedyś ludzie byli mądrzejsi, musieli się o więcej rzeczy troszczyć i martwić. Kto był głupi ten umierał.

lipa, zamiast dać Oskara Lawrence to dali jakiemuś murzynowi.

Ja doceniam kunszt każdej z nominowanych aktorek. Jennifer była moją drugą faworytką, zaraz po Roberts. Na trzecim miejscu na równi Lupita i Sally.

I zgadzam się co do Oscara za scenariusz- nie uwiódł mnie nim "Zniewolony". Mogło być lepiej, ciekawiej, mniej klasycznie. Przedstawili niewolników w taki sposób, w jaki przedstawianoich już wielokrotnie.
Jedynie gra aktorska była naprawdę ciekawa.

Moim zdaniem to ironia losu, ze córka bogatego polityka (z biednej Kenii, jednego z najbiedniejszych krajów świata), ktora zdobyla wyksztalcenie na drogiej uczelni i pozwolenie na prace w USA zagrała poniewieraną niewolnicę.

Ona może i jest na zewnątrz czarna, ale w środku jest zdecydowanie biała.

Taki jest zawód aktora. :)