Potrafi zagrać każdą rolę. To jak zagrał w "Coś" albo w "Incydencie" czy "Damie za burtą", to zupełnie inne role, a był w nich niesamowicie przekonujący. Po drugie to fajny gość i bardzo podoba mi się jego udany i zgodny związek z Goldie Hawn - wspaniała para. Tylko szczęścia i zdrowia im życzyć
Swoje najlepsze role zagrał u Johna Carpentera - kumpla, z którym różnią go jedynie poglądy polityczne. On głosuje na Republikanów, a Carpenter na Demokratów. Jak się po latach okazało - to Russell miał rację.
Wiesz, ja nie lubię stawać po żadnej stronie, bo Stany znam tylko z kilku wizyt. Wystarczy mi polityki u nas, jakbym jeszcze miał wnikać w ich sprawy to .... szkoda życia. Lepiej dobry film z Kurtem obejrzeć
Przy definicji największego twardziela w historii kina widzę tylko Harry'ego Callahana i Snake'a Pliskena.
Zgadzam się w stu procentach. Dla mnie także to aktor wybitny, ale mocno niedoceniony. Myślę że nie przesadziłbym, stawiając go obok takich tuzów jak Pacino czy De Niro, których na marginesie również uwielbiam. Potrafi wykazać się zarówno w rolach małomównych twardzieli (Coś,Ucieczka z NY), luzackich zawadiaków (Wielka draka w chińskiej dzielnicy, Tango i Cash), a także rolach dramatycznych (Silkwood,Szybka zmiana, Zimowi ludzie). Za chwilę pewnie zostanę zjedzony przez wielu użytkowników, ale moim skromnym zdaniem taka jest prawda, a filmy obyczajowe i dramaty z Kurtem są w naszej kochanej ojczyźnie po prostu mniej znane niż akcyjniaki, z których głównie jest on kojarzony. Nie bez powodu z resztą, bowiem wiele z nich zasłużyło już na miano kultowych, tak jak filmy z Arnoldem czy Sylvestrem S. Pozdrawiam wszystkich fanów Kurta i Snake'a.
Czemu niedoceniony? Dostawał cały czas role a jest już stary a na starość nie da się grać w akcyjniakach tak samo jak za młodu. To samo tyczy Arnolda Sly czy Van Damme no niestety wiek robi swoje a oni wszyscy zasłynęli grając twardzieli. Kurt to też człowiek kojarzony z kinem twardzieli pokroju kosmicznego wojownika chociażby.
Niedoceniony za role dramatyczne. Właśnie w tym rzecz, że nie chodzi mi o akcyjniaki, bo i za młodu grywał w poważniejszych filmach.
A wiesz że z własnej woli na wiele lat przestał grać w filmach. On już miał dość grania tak samo jak wielu aktorów się nagrał. Nigdy nie był aktorem dramatycznym a za młodu był kojarzony z Carpenterem. Nie oszukujmy się kino lat 80 to kino dostarczania rozrywki nie czegoś innego ale mimo to Carpenter dał mu trochę do zaprezentowania. Jak dla mnie aktor ten w 100% wykorzystał swój czas i zaprzestał grania w momencie kiedy to już mu nic nie dawało.
Rzecz w tym, że z ciekawostek wynika, iż kilka całkiem fajnych ról, do których był rozważany, przeszło mu koło nosa. Ciekawe z czy słaby sobie radę lepiej, niż aktorzy, których ostatecznie dobrych ról wybrano. Na pewno byłyby to zupełnie inne filmy.