Niewątpliwie najwybitniejszy polski aktor. Drugiego takiego jak Krzysztof Kolberger już nigdy nie będzie. Role, które najbardziej zapadły mi w pamięci to: Jerzy Szawłowski w trylogii "Ekstradycja", Jerzy Barniłowski w "Tak czy nie", Ryszard Starewicz w "Sfora", "Fałszerze. Powrót sfory" oraz "Sfora: Bez litości", ojciec w "Kroniki domowe", Adam Mickiewicz w "Pan Tadeusz", Linde w "W pustyni i w puszczy" (zarówno film, jak i serial na jego podstawie), ksiądz Kanonik w "Katyń". Gdyby żył obchodziłby dzisiaj 63 urodziny. Niech spoczywa w spokoju.