momentami bardzo przypominał mi Ewana McGregora ;-). Sympatyczny koleś wg mnie (Ken nie Ewan. To znaczy Ewan też ;)
Mialam wrazenie ze albo scenarzysta, albo kamerzysta, albo moze rezyser mial 'crush on him' - tak wiele ujec koncentruje sie na jego twarzy, a to pokazujac jakie ma fajne kosci policzkowe, a to jakie ma zakrecone ladne rzesy. Troche zartuje, ale tylko troche.
Ma duzy talent, lekkie pocucie humoru, jakos tak...
Smutne jest to, że wiekszość filmów z jego udziałem to niemieckie filmy, o ktorych w innych krajach ani widu ani slychu. mam nadzieje, ze po "Karolu" i "Wojnie i pokoju" to sie zmieni.