Katarzyna Rosłaniec

3,1
593 oceny pracy reżysera
powrót do forum osoby Katarzyna Rosłaniec

Wiemy, ze w Polsce cyklicznie powstaja filmy tragiczne, powodujace u tych bardziej wrazliwych
dozywotnia niechec do polskiego kina i przede wszystkim poczucie niezwykle zmarnowanych
pieniedzy. Zawsze przez glowe przechodzi mysl, kto do cholery to sfinansowal? Ale spoko, mamy
jakiegos rezysera z filmami z Karolakiem na koncie, 'dorzuci mu sie Szyca i zrobia hiciorek, panie,
taki jak na zachodzie, strzelanka, cycki i sciganie furami' - to sie ruzumie, kto by nie sypnal kasa?

Ale tutaj mamy Katarzyne, absolwentke ekonomii, reżyserii oraz kursu fabularnego w
Mistrzowskiej szkole samego Mistrza, ktora nie umie poprawnie zlozyc jednego zdania na temat
wlasnego filmu, a poproszona o wyjasnienie powodow dla zastosowanych przez nia zabiegow
rezyserskich odpowiada 'w sumie, to nie wiem'.

I ja sie pytam, JAK, KTO i DLACZEGO sfinansowal jej filmy.

Bardzo prosze o pomoc, bo nie daje mi to spac.

Pigwus_

Nie pomogę Ci znaleźć odpowiedzi, bo sama szukam. Do pytań dorzuciłabym jeszcze ''Jakim cudem aktorzy z dorobkiem zgodzili się u niej zagrać?''

Azzurro

k a s a

Pigwus_

Tak chciałbym nic nie wiedzieć o tym filmie : ((

Pigwus_

odkopuję to pytanie. czy ktoś jest w stanie udzielić odpowiedzi? To jest jakiś fenomen :D

hokitoki

Powodów jest kilka. Po pierwsze filmy takie jak te wymyślone przez Rosłaniec nie należą do typowego polskiego mainstreamu (głupich komedyjek sensacyjnych lub romantycznych), a jednocześnie poruszają, nazwijmy to "kontrowersyjne tematy". Tematy, które choć nie są problemem, który wymaga uwagi społeczeństwa, to jednak tę uwagę zaprzątają. Na film z takim pomysłem pieniądze da PISF, który najwyraźniej nie ma do wyboru zbyt wielu dzieł, które może pomóc sfinansować, skoro dotacje dostały takie "dzieła" jak "Pora Mroku" i "Bejbi blues". W przypadku innego reżysera powiedziałbym, że chciał w ten sposób wyrazić jakiś swój pogląd na daną kwestię, nawet jeśli jest ona ważna wyłącznie z powodu zainteresowania mediów. W przypadku Rosłaniec jednak, myślę, że jedynym powodem jest poklask i szybki zarobek. Rosłaniec musiała pojąć, że jej pierwszy pełnometrażowy film był tak przerysowany, pretensjonalny i prosty, że nikt nie uwierzyłby w to, że chciała przedstawić jakiś rzeczywiście istniejący problem i skłonić do dyskusji. Podejrzewam, że tematem, który mogłaby poruszyć w swoim kolejnym filmie jest aborcja. Ot, granie pod publiczkę.

pawelIkaminski

Typowe hejterstwo na tym filmwebie panuje. Filmy tej pani, to nadzieja dla polskiego kina. Moim zdaniem jest Pani genialana, Pani Katarzyno! Fenomenalnie dobrani aktorzy do roli, widz czuje się jakby uczestniczył w opowiadanej historii, do tego poważne problemy społeczne przedstawione są w sposób niedołujący ale jednocześnie dają do myślenia i czujemy co jest złe a co dobre. I bardzo dziękuję za niepokazywanie gołych tyłków, brutalnego sexu i innych wszechobecnych w polskim marnym kinie perwersyjnych zachowań.

Karolina_171

Nadzieja dla polskiego kina - bez wątpienia. Oczywiście pod warunkiem, że mamy nadzieję na jego śmierć, zgwałcenie zwłok, poćwiartowanie, wrzucenie do plastikowego worka i zakopanie w lesie. Dobór aktorów to akurat ciekawy temat do omówienia - Rosłaniec gra trochę na alibi, no bo w filmach o nastolatkach i dzieciach margines tolerancji u przeciętnego widza jest zazwyczaj większy, bo od nich nikt cudów raczej nie wymaga. Biorąc zaś pod uwagę jak te postaci są napisane w jej filmach, jak bardzo są przerysowane i jednowymiarowe, to faktycznie jestem w stanie przyznać, że aktorzy się ze swoich ról wywiązują. Oczywiście nie robią nic, by ich los choć trochę obchodził widza albo by tchnąć trochę życia w odgrywane role, ale może to było odgórne zalecenie reżyserki. Opowiadana historia jest tak realistyczna jak te opowiadane w "Modzie na sukces" i "Klanie". Wszak zostawianie dzieci w skrytkach depozytowych na dworcu kolejowym jest zwykłą praktyką młodych matek spieszących się do pracy w Warszawie. Podobnie zresztą jak ćpanie i jednoczesne karmienie piersią. Całkiem realistyczne było również wypłukiwanie waginy wodą w celu zapobiegnięcia ciąży oraz to, że dziewczyna otrzymała za seks chustkę do włosów albo dżinsy.
Poważne problemy społeczne faktycznie nie zostały pokazane w dołujący sposób, ponieważ w filmie Pani Rosłaniec w ogóle zabrakło pokazania poważnych problemów. Dołująca była raczej bardzo nieudolna próba przedstawienia prostytucji nieletnich bądź nieodpowiedzialności młodej matki w sposób bardziej przerysowany niż kreskówki o Tomie i Jerrym. Faktycznie, filmy Pani Rosłaniec dają do myślenia - podczas seansu widz myśli o tym co innego mógłby robić zamiast oglądania filmu. I rzeczywiście, czujemy co jest złe w tych filmach - od pierwszego kadru do ostatniego. A co do gołych tyłków - ich akurat trochę się zebrało, zwłaszcza w drugim z filmów Pani Katarzyny. Tyle, że oglądanie ich jakoś nie sprawia przyjemności, więc może obrzydzenie tego elementu filmu było zabiegiem celowym reżyserki i należy jej za to przyklasnąć.

pawelIkaminski

a topienie dzieci w przydomowych beczkach lub trzymanie w zamrażarce zwłok noworodków, blokowanie okien i drzwi i podpalenie domu z dziećmi i żoną czy maltretowanie kilkuletnich dzieci, które potem umierają od tych ciosów to normalna praktyka? wszytko to przykłady rzeczywistych wynaturzeń w naszym kraju... czy są przerysowane? zamknięcie dzieciaka w skrytce też może się niestety zdarzyć...

a gdyby nakręcić o tym film, w którym ktoś codziennie leje 4-letniego dzieciaka kopniakiem w brzuch bo płacze, że chce jeść to byłoby przerysowaniem rzeczywistości? kto to wytrzyma w półtoragodzinnym filmie? a w rzeczywistości? nie, rzeczywistość jest dużo gorsza niż najbardziej przerysowane filmy, bo tam naprawdę ktoś umiera albo dzieje się inna tragedia... i trwa to dłużej niż kilkadziesiąt minut...

cez_ar

Wydaje mi się, że Panu Pawłowi chodziło raczej o ukazanie problemu np. prostytucji wśród nieletnich, a nie jego skrajnych przypadków, które owszem zdarzają się również w rzeczywistości. Wybór wątków do filmu sprawił, że cały przekaz, nawet jeśli miał skłonić do myślenia, był mocno przerysowany

pawelIkaminski

Wnikliwie i trafnie.

Pigwus_

mi tam wisi kto za to zapłacił... jestem przeciwny cenzurze... uważam, że każdy sam dobiera sobie repertuar.. jak coś się nie podoba to po prostu nie trzeba tego oglądać, nikt przecież nie zmusza... to, że komuś nie podoba się jakiś rodzaj filmów czy reżyser nie powinno być powodem zakazywania finansowania czy robienia filmów przez osoby, które tego chcą... tak jest na świecie (wolnym) i tak powinno być u nas...

natomiast to dlaczego ktoś takie filmy chce finansować jest proste - nie wszyscy lubią filmy zrealizowane zgodnie ze sztuką ale wtórne (cycki i fury), niektórzy wolą w kinie coś innego... i to jest dobre... no bo co pisaliby wówczas hejterzy, gdyby wszystkie filmy były na jedną modłę? ;)

cez_ar

Ale chyba pieniądze są marnowane, jeśli finansuje się filmy słabe? Rozumiem, że państwo daje pieniądze, a potem przyznaje nagrody, bo pieniądze muszą się zwrócić. Nie ma sensu robić filmy, pod jurorów, a nie pod widzów.

Trabant601

ale co to znaczy słaby film? coś co dla jednych jest słabe może być dobre dla innych... dla jednych więc pieniądze będą wydawać się zmarnowane, inni zaś przyklasną że były to dobrze wydane pieniądze... oczywiście są też gnioty niesamowite, o których nie można cokolwiek dobrego powiedzieć, ale chyba filmy Rosłaniec do nich nie należą...

Pigwus_

„Galerianki” były jeszcze filmem niezłym. Miały jakąś fabułę, wszystko było składne i logiczne. Dało się to obejrzeć z lekkim zaciekawieniem bez bólu głowy. Pamietam jednak że całej produkcji towarzyszył ogromny szum medialny a Panią Katarzynę obwołano nadzieja polskiego kina i najbardziej obiecującą reżyserką czego już nie rozumiem bo w „Galeriankach”
Nic nie wybija się ponad przeciętną. Drugi film moim zdaniem nie wniósł nic nowego. Mamy tu jednak mnóstwo głupot i żenujących scen rodem z paradokumentów Polsatu i koszmarnie zagraną główną role kobiecą. Co ciekawe film zdobył kilka prestiżowych nagród co jest dla mnie totalnie nie zrozumiałe. Trzeci film to natomiast KOMPLETNA ŻENADA! I tutaj nie mam żadnych wątpliwości. Nie wiedzieć czemu Roslancowa ponownie zaangażowała do głównej roli Magdalenę Berus której wręcz nie da się oglądać. Mam jednak wrażenie ze w przypadku tego filmu sama reżyserka nie wiedziała co chce tak naprawdę pokazać wiec wpadła na GENIALNY pomysł wymieszania scen i wrzucenia napisu ze każdy może interpretować historie na swój sposób. Film którego nie chciało Jej się nawet porządnie zmontować. Jakoś mnie nie dziwi ze od kilku lat nie słychać nic o nowych projektach Roslaniec.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones