Ciekawe ze zawsze w mediach był osoba nr 3 albo 4 jesli chodzi o rockowe gwiazdy lubie JBJ ale byli lepsi i bardziej uznani frontmani min Axl Rose który bił go na głowe w kazdej kategorii. Najzabawniejsze jest to ze Bon Jowi skomentowal zainteresowanie mediów najnowsza płyta guns n roses wychodząc tym samym na niespoełnionego zazdrosnika.
Hmm... Jon moja wielka platoniczna miłość. Puszczam w eter pytanie: w którym odcinku SWWM wystąpił? Oglądałam wszystkie sezony i nie wierzę, że przegapiłam jego udział.
Do fanów Bon Jovi.
kiedyś czytałem że Axl zagrał u Johna w filmie (jakiś epizod). myślałem że są kumplami i się w miarę lubią.
niedawno na you tube zobaczyłem i usłyszałem- cytuję Axla ,,John Bon Jovi can suck my dick" (jak ja tego gościa lubię he,he)
może ktos z Was wie jakie sa relacje między nimi ?
To tylko świadczy o tym kim tak na prawdę jest nasz drogi Axl. Tak na prawdę do pięt nie dorasta Jonowi. Jak wiadomo zaważa nad tym ilość świetnych utworów... Axl w Gunsach miał dobrą tak na prawdę jedną płytę i kilka utworów na późniejszych. A Jon? Hmm... Minimum 6 dobrych płyt w Bon Jovi i na pewno jedna solowa. Axl zwyczajnie zazdrości mu niczym nie przerwanej sławy. Axl może kiedyś się liczył, ale dzisiaj nie ma tak na prawdę nic do gadania chyba, że znów nagra coś wielkiego.
Tak na prawdę Bon Jovi bardziej by ucierpiał gdyby skrytykował go ktoś z np. Aerosmith, U2, Deep Purple. Led Zeppelin itp.
Nie powiedziałabym, żeby Gunsi mieli tylko jedną dobrą płytę. Ale zgodzę się że teraz są do kitu. Bez gitarki Slasha to już nie to samo;( Ale dawni Gunsi byli super, wystarczy sobie stare koncertówki poogladać. Jesli chodzi o kłótnie Jona i Axla, wydaje się że jest niewiele osób, których Axl nie obraził.
A co do tematu - jest to pytanie, na które nigdy nie potrafiłam odpowiedzieć. Jeśli chodzi o 'teraz' to zdecydowanie Jon, ale jeśli brać pod uwagę całokształt to już nie wiem. Uwielbiam i Axla i Jona.
Oczywiście, że Axl. Piosenki Jona zarówno solo jak i w zespole są zbyt popowe. Axl jako frontman bije go na głowę. Jako wokalista jeszcze bardziej. Jon nigdy nie był mistrzem śpiewu a Axl miał niesamowitą skalę głosu. Jon miał zdecydowanie za dużo ballad, Axl też miał sporo, ale nie były tak przesłodzone, zawsze prosto z serca. Jeżeli chodzi o Chinese Democracy to jak dla mnie bije na głowę każdą płytę Bon Jovi wydaną po 2000 roku. Za to Appetite For Destruction bije na głowę wszystkie płyty Bon Jovi razem wzięte. Co nie zmienia faktu, że BJ też lubię.
A od kiedy to, gatunek decyduje o wartości muzyki? :/ Próbujesz teraz umniejszyć dokonania Jona tym, że jego muzyka jest bardziej popowa i lekka od muzyki Axla. To jest według mnie po prostu absurdem. Myślę, że każdy zainteresowany wie teraz o co mi chodzi, więc nie będę już tego komentował.
Wypowiem się co do rzekomo słabego głosu Jona, ponieważ to bardzo intrygujący temat. Jon nie jest mistrzem śpiewu? Wiesz... Ja słuchając Jona mam wrażenie, że ten człowiek urodził się jedynie tylko po to by śpiewać. Jego głos jest bardzo oryginalny itd. Charakteryzuje go przyjemna chrypka, a i na skalę nie można narzekać. Wysoko zaśpiewać chłopak potrafi, a że nie jest to Freddie Mercury, to co z tego. Mam wrażenie, że techniczna strona muzyki bardzo cię zaślepia. A jak wiadomo to nie technika świadczy o odbiorze konkretnego artysty, a to jak potrafi przekazać to co czuje.
Ale Gunsi przecież wcale nie byli koksami technicznymi:) Mnie intryguje fakt, że Jon w studiu śpiewa z superfajną chrypką, a na żywo nie bardzo.
Jak już napisałem Mercury to to nie jest. Śpiewanie na koncertach wiadomo jest trudniejszą rzeczą niż zaśpiewanie czegoś w ciepłym i przytulnym studiu. Zauważ, że nie wywyższam Joviego ponad Axl'a tylko bronię tego, ze jednak jest dobrym wokalistą. Na koncertach też śpiewa na pewno lepiej niż przeciętnie. Wiele dzisiejszych gwiazdeczek nawet nie dorasta do pięt Jonowi, jak i Axl'owi i innym osobom z rockowej ekipy.
Co do dyskusji o chrypce Jona polecam takie o to 2 filmiki:
1.It's My Life z występu na pewnej imprezie w Japonii. Muzyka playback, wokal na żywo. Gdzieś na yt jest lepsza jakość i lepiej słychać piękną chrypę Jona, ale nie mogę go znaleźć.
http://www.youtube.com/watch?v=fwAwXBNcjZ4
2.Blaze Of Glory - występ z gali rozdania oskarów. Piosenka była nominowana do oskara swoją drogą.
http://www.youtube.com/watch?v=WihXbwr7yH8&feature=related
Oba powyższe filmiki udowadniają, ze zarówno w latach 80/90 jak i po 2000 roku Jon miał kawał solidnego głosu. // Faktem jest, że w latach 80tych głupio go eksploatował i śpiewał nawet gdy ledwo był w stanie mówić. Później dodatkowo papierosy sprawiły, że barwa jak i moc się zmieniała.// W 2005 roku wziął się na poważnie za wokal i nauczył się kilku technik dzięki którym jest w stanie zaśpiewać rewelacyjnie 2,5-3 godzinny koncert i przy tym trzymać wokal w dobrej formie.// Po jednym z koncertów na ostatniej trasie sam Bono (lider U2) podszedł do Jona z niedowierzaniem jak jest w stanie utrzymać głos w tak rewelacyjnym stanie przez taki długi okres czasu. Oczywiście Jon dał swojemu kumplowi kilka porad. Historia opisana w oficjalnej książce zespołu - When We Were Beautiful. //
Co do porównań wokalistów - Jon vs Axel. Każdy z nich ma swoje plusy i minusy. Axel to buntownik, zadziora, bezkompromisowy, charyzmatyczny, z mocną chrypą i czujący klimaty buntu. Jon to bardziej chłopak z sąsiedzctwa traktujący swój zespół jak gang a zarazem rodzinę. Charyzmatyczny, ale też uroczy. Potrafiący rozwijać się i przyjmować rozwiązania w swojej muzyce które są aktualnie na topie. Wokal zmieniał mu się na przestrzeni lat masakrycznie, ale jest to wielki pozytyw. // Jak dla mnie Jon jest bardziej wszechstronnym wokalistą. Potrafi zaśpiewać Metal, Rock, Pop, Country, Gospel, Soul, Reggae itp Axla bardziej bym charakteryzował jako wokalistę z duża skalą, raczej podobną barwą i do tego zamkniętym w pewnym rockowym nurcie. // Dlatego wokalnie Jon jest dla mnie o 2-3 klasy wyżej niż Axl. A to, ze Axl ma większą rozpiętość to fakt, ale ilu jest mało znanych wokalistów co mają większą skale niż Jon i Axl??
Swoją drogą Jon również nie ma słabej skali o czym świadczy np "Always". // Kilka linków potwierdzających szeroką gamę możliwości Jona:
1.It's My Life - wersja reggae ;)
http://www.youtube.com/watch?v=6JioFaudU1w
2.Keep The Faith - Gospel
http://www.youtube.com/watch?v=6XwUIDVy6go
3.Show Me The Way - Folk
http://www.youtube.com/watch?v=otad3U0SPQI
4.Looking For Love - Soul / R&B
http://www.youtube.com/watch?v=A2BH1L9YVjA&feature=related
5.Prostitute - Grunge & Rock
http://www.youtube.com/watch?v=ZuQdnfK6hkA&feature=related
6.Blue Christmas - Jon ala Elvis
http://www.youtube.com/watch?v=10OcvYB5f9g
To jest tylko kilka przykłądów pokazujących, ze wokalnie Jon stara się być wszechstronny i podejmuje się wyzwań śpiewania stylów, które mają niewiele wspólnego z jego macierzystym zespołem. Technicznie również uważam, że Jon jest o wiele lepszy niż Axel. Szanuje i uwielbiam obu, ale jak dla mnie lepszym wokalista jest zdecydowanie Jon. Pozdrawiam
ja lubie ich obu ale z pare % wiecei wole Axla , obaj to slodziaki i wogule obaj sa teraz starzy a dalej przystojni i mysle jeszcze ze Axl ma lepszy glos i troche lepsza muzyke, bo mnie sie podoba prawie kazda piosenka GNR a tylko pare Bon Jovi
Wolę Bon Jovi za jego styl i muzykę. Jest w nim więcej pozytywnej energii niż w przeciętnym rastamanie xD
Ma prawdziwy męski głos nie to co Axl, który... lepiej nie będę komentował utworu Welcome To The Jungle...
I o Axl Rose piszą w internecie często że polaków wyzwał od żydów czy coś w tym stylu.
No raczej tolerancyjny to on nie jest.
w dzisiejszych czasach tak łatwo obalić to, że niby Axl wyzywał polaków od żydów. Od czego jest Internet? Zmartwię Cię: nie wyzywał. Co do tematu: Axl, Axl i jeszcze raz Axl - Jon, nie zaprzeczę, ma dobrą muzykę, ale ja jej po prostu nie lubię - nie wiem dlaczego, po prostu, bo tak ;)
Axl ma świetny głos ale co do muzyk i zachowania wolę Jon'a Bon Joviego. Dla obydwóch Pełen szacunek. Najnowszy album Gunsów jest słaby z porównaniem do wcześniejszych Rewelacyjnych albumów, a Bon Jovi ma dalej świetne albumy
Oboje są świetni. Trudno wybrać który lepszy . Jeśli chodzi o urodę , Axl z lat 80/90 jest moim ideałem nie do przebicia. Z kolei Bon Jovi przeslicznie się zestarzał . Chyba każdy z nas marzy ,żeby tak wyglądać jak on w tym wieku.
Jeśli chodzi o muzykę natomiast kazdego szanuję za inne utwory. Axla za ,,Don`t Cry" ( mój ulubiony) , ,,Knocking on heavens door" , ,,November Rain " i wiele innych . Jona za ,,It `s my Life" , ,,Always" ,,I`ll Be There For You"..
Podsumowujac w małym stopniu wygrywa Axl za tą nieprzeciętną urodę w latach młodości , chociaż Jon też był ( i jest ) sexy.
Obaj mają świetne piosenki,ale teraz Bon Jovi jest dużo bardziej popularny niż Guns n'Roses.
"John Bon Jovi can suck my dick" - zdenerwował mnie ten cytat - nie wiem w jakich okolicznościach to było powiedziane, ale nie jest to zbyt mądre.
To nie moje słowa, ale bardzo trafne:
"oba zespoły są spoko ... chodź w sumie można powiedzieć że Gunsi - BYLI - Axl zjeb@ł wszystko i najlepszy skład sie rozpadł i w tej chwili to gówno , a Bon Jovi trwa nadal i jest spoko ... "
Poza tym czytałam gdzieś ostatnio artykuł o najbardziej "dochodowych" ludziach muzyki. Na pierwszym miejscu oczywiście U2, na drugim Bon Jovi, trzecie - Lady GaGa.
Kurde ten cytat naprawdę mnie zdenerwował. Teraz Axl kojarzy mi się z jakimś tępym wieśniakiem, który nie morze znieść popularności innych. Wolę Jona Bon Jovi.
Axl zawsze był impulsywny. Inna sprawa, że pasowałoby się dowiedzieć w jakich okolicznościach to powiedział, bo nie wiadomo w jakim kotekście, a poza tym jego słowa lubią być przekręcane. Axl tak już jest, niepokorny choleryk. Ale za to przecież fani go kochają (noo, powieedzmy).
No masz rację, ale bez przesady - nie jest tak, że nagle go "znielubiłam" i przestałam słuchać. Po prostu teraz mam o nim trochę inne zdanie niż wcześniej i tyle.
Axl powiedział coś takiego chyba jeszcze pod koniec lat 80-tych, kiedy oba zespoły grały wspólnie na jakimś festiwalu. Jakiś dziennikarz, zapytał go co sądzi o Bon Jovi, a ten mu odpowiedział w ten sposób właśnie. Nie podważam tego, co Axl nagrał z G`n`R, ale dla mnie jest to gość z poważnymi problemami psychicznymi. Takie odzywki, jak ta wspomniana wyżej, to pryszcz przy pobiciu sąsiadki - staruszki butelką i zdzielenia Slasha, 30 aresztowaniach, spóźnianiu się na koncerty, bo akurat czesał się godzinami w swojej garderobie, rzucaniu się na policjantów, którzy akurat od niego nic nie chcieli, ksenofobii, homofobii, na rozwaleniu własnego zespołu przez własne, rozbujałe do granic możliwości ego, kończąc.
Nie chodzi o to, że atakuję Axla, takie są fakty, a na to co on mówił i mówi, nie zwracałbym uwagi. Facet w ogóle lubi dużo mówić i to najlepiej tak, żeby przy okazji wywołać jakąś małą wojenkę.
Jesteś facetem ,więc mozesz to obiektywnie ocenic . My baby , kierujemy sie inną rzeczą haha :DD
Napisałam wczoraj złą końcówkę. Nie jestem facetem, ale i tak, co ma płeć do tego? Rozumiem, że można kogoś bezgranicznie uwielbiać. Ja uwielbiam Jasia, ale nie przeszkadza mi to zdawać sobie sprawę, że gość ma się za pępek świata. Nikt nie jest doskonały:) Odpowiedziałam właściwie na post Geefri, bo napisała, że Axl zawsze był impulsywny. Też jestem impulsywna, a nie tłukę ludzi z tego powodu:) A muzyka to muzyka, dobra powinna obronić się sama, czy to Gunsów, czy Bon Jovi.
Axl powiedział ,,JBJ can suck my dick", bo jakas babka w barze lub hotelu pomyliła go z Jonem ( niezła znawczyni). Axl na koncercie opowiadał to zdarzenie i jak doszedł w swojej opowieści do w/w momentu, dodał od siebie ,od serca we właściwy dla siebie urokliwy sposób.
No bo jak mozna było jona z axlem pomylić ???
trochę się różnią wyglądem, ta babka musiała by nieźle niedoinformowa. Oj, ale Axlowi dodaje sexu takie zachowanie (czy ja przypadkiem nie robię offtopa?), ja za to po prostu kocham jego osobę, on jest słodkim, nerwowym dodatkiem do swojego głosu, jakkolwiek to brzmi.
Dobra , dobra Geefri . Ja i tak dobrze wiem na co ty najbardziej lecisz u Axla :D
hahaha, ale skoro już przy tym jesteśmy to po tyłku też mogła poznac, przecież oni mają zupełnie inne tyłki!