Jan PietrzakI

Jan Stefan Pietrzak

2,3
884 oceny występów osoby
powrót do forum osoby Jan Pietrzak

1 Pietrzak wita publiczność: "Z lewej strony Wisły Bufetowa rzuca wianek a na prawej imprezuje Janek". Na początek, Pietrzak śpiewa swój "Blues o nienawiści". Oj nie, to nie jest przebój, który miliony będą nucić. Swoją drogą - co on wie o nienawiści?

2 Pietrzak nazywa swój program artystyczny "śmiechoterapią", gwoli wychodzenia z "pokładów chamosterolu". Cóż za skromność! Zwłaszcza w porównaniu z pierwszymi dowcipami albo raczej sucharami… Na początek o zwykłej niewierności damsko-męskiej, o blondynkach na rowerze ("Proszę pani, powietrza pani nie ma w kołach" ~ "Tak, ale tylko na dole") i blondynkach nie umiejących parkować, bo mężczyźni całe życie im wmawiali, że tyle to jest 20 cm. Chłe, chłe . . . O brunetkach nie będzie, "bo to by był antysemityzm". Ale po chwili jest wzmianka o "posłance Senyszyn w skórach prosto od krowy i pośle Kaliszu z pępkiem na wierzchu". O Baracku Obamie też coś było: "w USA był Biały Dom, a potem Czarny Barak". Przykład suchara politycznego? "Czym różni się demokracja od demokracji socjalistycznej? Tym, czym krzesło od krzesła elektrycznego".
Pietrzak jednak nie mówi całej prawdy o swej przeszłości: "Mówiłem w kabarecie ‘Wypaczenia tak, socjalizm nie!’". Ja pamiętam, że wcale tak nie mówił. Wystarczyłoby się wsłuchać w dawną piosenkę "Osłupienie moje" . . . Ale spoko: tej tu akurat nie wykonają.

3 Pietrzak i Grupa młodych "Świt" z Wrocławia śpiewają "Niech żyje Polska!". Publiczność staje na wysokości zadania . . . i powstaje.

4 Burmistrz Pragi-Północ składa Pietrzakowi życzenia. Dołącza się prezes TVP Jacek Kurski, który dziękuje Panu Janowi za wolność (naprawdę!). Cieszy się, że "jest prezesem, który przywrócił Pietrzaka do TVP". I jeszcze jakiś trzeci prezes-wazeliniarz z Radia, prezes Jacek Sobala w uniesieniu nawet zapytał Pietrzaka, czy może go pocałować w rękę.

5 Bartek Kurowski z gitara śpiewa piosenkę Jacka Kaczmarskiego "A ty siej". No cóż. Przynajmniej część twórczości Kaczmarskiego broni się po latach. Ale to wykonanie - co najwyżej takie sobie.

6 Marcin Wolski czyta swoje fraszki. Ich poziom: taki sam, jak Marcinowowolskich szopek noworocznych. Pierwsza jest sprzed dwóch lat i opiewa wybór Dudy i obśmiewa "łżeelity" (wśród wymienionych po nazwisku: Janda). Druga fraszka prorokuje to, co będzie w Polsce zislamizowanej za sprawą postępków i imigrantów. Oto ona in extenso:
"Wstajesz bez kaca wcześnie rano. Pozdrawiasz żony i rodzinę,
a potem idziesz na Warszawę, co w swojską zamienia się Medynę.
Bazar na placach i alejach, z góry muezini nawołują,
tam ścięto tysięcznego geja, tu jakąś lesbę kamienują.
Na krótkiej smyczy trzymasz córkę, świadom łakomych oczu braci.
Włożyła właśnie nową burkę, wie - jak się puści, głowę straci.
Leniwie sobie życie ciecze, miast schabowego wcinasz kebab.
Pięć raz dziennie pokłon Mekce, niezbyt gorliwie, ile trzeba.
Miast reklam pięknych moc wersetów na ścianach domów się rozściela.
W piątek z synami do meczetu, co jest na Placu Zbawiciela.
Strażnicy wiary w strojach khaki ścigają zdrajców i dewiantów.
Czy tego chciały postępaki wpuszczając pierwszych imigrantów?"

Trzeci utwór dedykowany jest dobremu wujkowi Schetynie. Po nazwiskach, a co!
"Bez szczególnej przyczyny, bez nacisków i bodźców,
dobry wujek Schetyna przyjmie w Polsce uchodźców.
Dla talibów z Somalii, Syrii, Afganistanu
jest moc willi w Aninie i miasteczko Wilanów.
Postępowych parafii będzie kilka gotowych
i darmowe obiadki w restauracji u Sowy.
Pan im nogi umyje, kulturalny też plan da
wolontariusz Wałęsa, Petru, Owsiak i Janda.
Rekreacja po miastach i treningi na polu.
I rozrywka bobowa - amfiteatr w Opolu."
Rozrywka bobowa – nie pytajcie co poeta miał na myśli.

7 Ryszard Makowski (dawniej OTTO, dziś "mistrz piosenki satyrycznej", chmmmm . . .) śpiewa swój superprzebój "Przetracono co do grosza pieniądze Sorosa". Ach, już widzę oczyma wyobraźni te tłumy muzykalnych Polaków podśpiewujących sobie toto coś. Dodatkowo, Makowski proponuje przyśpiewkę: "Hejt, hejt, hejt, sokoły, omijajcie, co piszą matoły". Makowski prorokuje też, że rządy Pis-u potrwają dwadzieścia lat.

8 Stanisław Klawe z gitarą śpiewa "Słowacki Mickiewicz". Do zadumania.

9 Marlena Drozdowska śpiewa sama dawną piosnkę Jonasza Kofty "Radość o poranku", którą Polskie Radio torturowało słuchaczy o piątej rano na "Dzień dobry Pierwsza Zmiano". Przykro mi to mówić, ale barwa głosu piosenkarki – to chyba nie jest mistrzostwo świata. Dodatkowo, w duecie z Pietrzakiem dośpiewuje "Czy te oczy mogą kłamać?" Piosenka jako taka ma z dawien dawna swoich zwolenników – to wiem.

10 Młoda aktorka Teatru Polonia Natalia Sikora śpiewa "Toast". Maniera jest cokolwiek jazzująca, zatem melodyjność piosenki zostaje wyciszona. No i ktoś chyba nie zadbał o stylizację artystki: pani Natalia wygląda nadto muskularnie, a chyba nie chciałaby tak wyglądać. Zaraz, zaraz, czy Polonia nie jest aby teatrem założonym przez Fundację Krystyny Jandy, dopiero co obśmianą przez Wolskiego? To chyba niekonsekwencja? 'Flower in the Sun' – w języku angielskim i w konwencji już stuprocentowo jazzowej, niczym Janis Joplin. Ciekawe co myśli tradycyjna publiczność Pietrzaka?

11 Następni wykonawcy nazwali się Pampeluna - niczym ta cudowna kołdra z polsatowskiego sitcomu o Kiepskich. Ryczą do mikrofonów coś punkowo-rapowego z teksem patriotycznym. Wielokrotnie powtórzony szlagwort: "Mam biało-czerwone serce". Pietrzak uznaje, że choć styl jest mocny, to owi młodzi myślą o Polsce tak samo, jak "my – ludzie Solidarności". "Nie daliśmy sobie przefarbować serc na czerwono – pozostaliśmy czerwono-biali … (zawahanie) . . . biało-czerwoni".

12 Pietrzak opowiada kolejne czerstwe dowcipasy o Generale z czasów Stanu Wojennego. Dlaczego futro-prezent od Breżniewa w Moskwie pasowało, a teraz już nie pasuje? "Bo w Moskwie Towarzysz Generał przymierzał na klęczkach". I tak dalej w tym stylu.

13 Świt śpiewa "O wolności", "Nadzieję", "Aby do świtu", "Jeszcze żyjemy". Muszę przyznać, że ci młodzi akurat śpiewać umieją. Oraz wyraźnie podają tekst. Chmmm. Gdy wreszcie doraźny kontekst polityczny uleci, parę piosenek z tekstami Pietrzaka nadal będzie się broniło. Ale z wyjątkiem ostatniej wymienionej (ze słowami zmienionymi na: "Kopacz zakopie, Schetyna zaryczy, Mucha zaśpiewa o puczu, co padł, a bufetowa już leży i kwiczy")! Kto by pomyślał, że tak sympatyczni, młodzi ludzie – z taką ochotą będą dogadzać aktualnej ekipie rządzącej.

14 Zespół Zayazd (dawniej muzyka country) tym razem śpiewa na chwałę 1050. rocznicy Chrztu Polan oraz całej historii chrześcijaństwa w Polsce. Kto by pomyślał, że i Pietrzak taki czołowy katolik? "Siła i bogactwo na nic gdy upadnie duch". No, ja bym raczej nie chciał, żeby to było nasz narodowe motto. Lecz Pietrzak wykrzykuje, że natychmiast chciałby słyszeć takie piosenki w Polskim Radiu.

15 Pietrzak chwali się materiałami SB na swój temat. Mają to pono być kwity na to, że JP obalił komunizm ("jako jeden z dziesięciu milionów").

16 Justyna Panfilewicz ze Studia Piosenki przy Polskim Radiu śpiewa dawny przebój Danuty Rinn "Gdzie ci mężczyźni". Wykonanie w porządku, lecz piosenkarka jest bardzo szczupła, zatem coś z dawnego dowcipu gdzieś uleciało.

17 Łukasz Mazurek: "Co wy robicie". Tekst? Tak zwany słuszny. Przebojowość? Raczej dyskusyjna. Ale sam wykonawca chyba nawet ma potencjał.

18 Kolejne suchary Pietrzaka, tym razem damsko-męskie. "Proszę wysokiego sądu, proszę o rozwód" ~ "A z jakiego powodu?" ~ "Bo jestem żonaty!" Czy już się śmiejecie?

19 Anisa Raik: "Turnus mija a ja niczyja". Chmmm, tę piosenkę zawsze wykonywała para damsko-męska. I tylko w takim wykonaniu było to dowcipne.

20 Pietrzak twierdzi, że z Kabaretu Hybrydy wywalił go nie kto inny jak potężny Układ Warszawski. Nie ma jak skromność!

21 Piosenka poetycka "Liście z topól opadają" w wykonaniu Katarzyny Łopuch.

22 Po raz drugi podczas jednego i tego samego koncertu – "Toast". Wykonanie Kasi Nowak dobre, ale nie wnosi nic nowego.

23 "Oto" oraz "Z Petrelu do Polski" – śpiewa Joanna Oleś.

24 Żarty Pietrzaka, jakże świeże:
- z czasów Gomułki (o nagonce na polowaniu z Gucwą, i Tejchmą w roli nagonki),
- z czasów Bieruta (o pluciu na niewłaściwą stronę znaczka)
- i nawet z czasów Stalina (był lepszy od pralki automatycznej, bo nie kończył na odwirowaniu, lecz dodawał wieszanej).
Jakiś taki rozdrażniony ten Pietrzak – podnosi głos: "I proszę mi nie mówić, że ja stare dowcipy opowiadam! Niech nikt nam się nie wpieprza jakie żarty mamy mówić naszej publiczności, dla Polaków! Co was to obchodzi jakie ja mam żarty?" Pietrzak twardo obstaje, że to on posiada właściwe poczucie humoru.
Nawiasem mówiąc, starość nie radość, pamięć szwankuje, albowiem nagonkę Gomułki na Mickiewicza kojarzy z rządami Chruszczowa (z jego "osiągnięciami" w rolnictwie), nie z rządami Breżniewa. Głędu, ględu, ględu w obronie własnego poczucia humoru!

25 Grupa Świt: "Życie za krótkie", "Co zrobimy z naszą wolnością?" Tym razem tyrada Pietrzaka – niejedna i nieostatnia przed końcem programu - trwa bite osiem minut.

26 Po piosenkach, Pietrzak wrzeszczy (bo już nie mówi!) do mikrofonu, że wreszcie, półtora roku wcześniej Polacy zrobili porządek ze swoją wolnością, dzięki czemu problemem dla jego kabaretu jest nie władza, lecz opozycja. "Dzięki temu, że nie poddawaliśmy się żadnemu terrorowi pseudoelit." "Opozycja to jest nasze wielkie nieszczęście, tak głupiej opozycji to jeszcze nigdy nie było na świecie, to ciemnota cholerna, bredzą jakieś głupstwa niestworzone […] Po co oni do tego Sejmu poszli? Żeby takie pierdoły opowiadać, bezrozumne?" Normalnie, jakbym imprezy artystycznej ZMP słuchał, z naśmiewaniem się z zaplutych karłów reakcji i rewizjonisto-faszystów. Tyle, że nazwiska atakowanych teraz inne. I tak podniesionym/zachrypłym głosem - przez ponad dziesięć minut!

27 Wstęp do wykonania "Żeby Polska była Polską". Gdzie to on nie występował?! I o swej słynnej osobistej rozmowie z Reaganem oraz o Królowej Elżbiecie cytującej słowa Pietrzaka.

28 Po "Żeby Polska . . ." publiczność śpiewa "Sto lat!"

-------------------------------------------------------------------------------- -----------------------------------

Podsumowanie moje: niektórzy nie wiedzą kiedy ze sceny zejść . . . niepokonanym.