Nurtuje mnie to pytanie...Jechał za szybko? Czy moze chciał się zabić? Bo obie wersje słyszałam... moze Wy wiecie coś więcej na ten temat...
Pozdrawiam gorąco ;]
Dean na pewno miał jakieś stany chorobowo - depresyjne, ale wątpie czy akurat wtedy chciał popełnić samobójstwo. Jechał wtedy z przyjacielem, wątpie czy chciał go zabić... Zresztą czy samobójstwo popełnia się wpadając w samochód osobowy ? Nie. Jak już to pod tira.
"...krew na autostradzie, jego ciało w płomieniach..."
Ogólnie to wiele zespołów wykonywało utowry na cześć Deana , jednakże nie zanm najlepszego a chciałbym.
Wracając do tematu śmierci herosa kina to można przypuszczać że ktoś
tę śmierć mu przepowiedział ale zafanatzajować i stwiedzić że zawarł pakt z diabłem a 30 września musiał oddać swoją duszę , smutne.
"Zresztą czy samobójstwo popełnia się wpadając w samochód osobowy ? Nie. Jak już to pod tira" - nie zylem w tamtych czasach, ale watpie czy jezdzily wtedy TIR-y.
można zrobić eksperyment z wypadku Jamesa Deana żeby dowiedzieć sie jak zginął i wtedy będzie wszystko jasne
faktem jest,że DEAN jechał za szybko, ale to traktor wyjechał na droge, nie było możliwości go ominąć a na hamowanie za późno.Cóż jak sam mówił ,,ŻYĆ SZYBKO, UMRZEĆ MŁODO''
dean 30 wrzesnia 1955 roku wraz ze swoim mechanikiem jechal na wyscigi samochodowe do salinas.poczatkowo jego niedawno kupione porche spider mialo jechac na lawecie ,ale dean chcial go osobiscie przetestowac.podczas podruzy james i mechanik zmieniali sie za kierownica,jednak w chwili wypadku prowadzil dean.po drodze dostal mandat za szybka jazde.eksperci stwierdzili ze w chwili wypadku porche jechal ok.110 km/godz(nie jest to jakas zawrotna predkosc).mysle ze byl to zwykly,nieszczesliwy wypadek.byl upal,rozgrzany asfalt i wzniesienia terenu ograniczaly widocznosc.dean nie zauwazyl w pore nadjezdzajacego zza wzniesienia samochodu i doszlo do zderzenia.james zginal na miejscu,mechanik tez.
Z tego co wiem, mechanik nie zginął na miejscu.
"30 września roku 1955 czekaliśmy na niego. Powiedzieliśmy mu, żeby do nas zadzwonił, gdy będzie już w pobliżu i podał nam przybliżony czas swojego przyjazdu; chcieliśmy mu przygotowac godne przyjęcie.
Mechanik, Wolf Weutherich, miał w kieszeni swojego kombinezonu kartkę z naszymi nazwiskami i numerami telefonów, ponieważ ustalili, że to on zadzwoni do nas z najbliższego postoju.
Jak wszyscy wiedzą, zderzyli się z innym samochodem. Ten drugi kierowca wyszedł z wypadku ze stłuczonym nosem. Weutherich złamał nogę i szczękę.
James Dean zmarł w wyniku złamania karku."
To fragment książki "Człowiek, który słucha koni" Monty'ego Robertsa. Jest to powieśc o samym Robertsie i jego metodach pracy z końmi, ale przewija się tam wątek znajomości z Jamesem Deanem.
Osobiście nie wierzę w to co zaraz napiszę, ale jednak mogę o tym poinformować. Na pewnej stronie rzekomej wiarygodności znalazłam informacjie, iż samochód Dean'a był "naznaczony złowróżbnym piętnem", a właściciele części z wraku ginęli w wypadkach samochodowych. Jak napisałam wyżej nie wierzę w to, lecz jest to ciekawym możliwym wyjaśnieniem.
I bardzo dobrze że umarł w blasku chwały
a nie dogorywał jak Brando czy Hepburn w domu przy herbacie.
Przynajmniej zawsze był przystojny nawet jako gej :P
Wiesz...a ja jednak wolałabym zobaczyc go jeszcze w wielu inych filmach...i szkoda ze gej-oczywiscie nie mam nic do nich-a nie biseksualista?
"a nie dogorywał jak Brando czy Hepburn w domu przy herbacie"
...no tak, ten wypadek musiał mu sprawić niesamowitą przyjemność. Nie to, co długie życie Hepburn...ohydztwo. I fakt, że młodo wyglądał w trumnie też jest extra...po prostu miodzio, palce lizać...
...boże, skąd się bierze wodogłowie?...
od jego śmierci minęło 52 lata, a ludzie nadal nie wiedzą jak było dokładnie..
ja oglądałam kiedys jakis dokument o nim i kierowca z którym się zderzył mówił że po prostu słonce odbijało się od srebrnego koloru samochodu Dean'a i nie było go widać..tam potem ktoś z policji to sprawdzał i podobno rzeczywiście nie było możliwości zobaczenia samochodu w takich warunkach...smutne..naprawde szkoda jego talentu ..
Alec Guinnes który tydzień wcześniej sprzedał samochód(porsche 550 spider a.k.a. Mały łajdak)aktorowi,targniony dziwnym przeczuciem przepowiedział mu że o tej samej porze(22:00)za tydzień nie będzie żył.
jak sie okazuje przepowiednia okazuje sie być w tym przypadku prawdziwą.po tygodniu aktor rozbija się "naznaczonym"autem.