Nie kojarzyłem go zbytnio z innych produkcji chociaż twarz znajoma się wydaje ale to co zagrał w The 100 to absolutnie poezja. Z Russella zmienił się w Sheidhede jak pstryknięcie palcem, bije od niego nienawiścią, obłędem i szaleństwem w oczach gdy odgrywa rolę dawnego komandera. Absolutna 10tka i jak na razie...
Uwielbiam Go! Bedę szczera, przyśnił mi sie pewnej nocy i od tego momentu nie moge przestać o nim myśleć. A te jego oczy... marzenie! Szkoda, że przecięło Go na pół w "13 Duchów", no ale chciwość nie popłaca.