Bob Dylan

Robert Allen Zimmerman

7,2
264 oceny gry aktorskiej
powrót do forum osoby Bob Dylan

Jego śpiew jest koszmarny, na płytach studyjnych jeszcze jako tako, na koncertach totalna beznadzieja. Wszystkie jego piosenki zagrane przez innych artystów są stukrotnie lepiej wykonane, czy to przez Jimi Hendrixa, Rolling Stones itd... Ja cenię Dylana za słowo, treść piosenek, są naprawdę wielkie. Gdyby Dylan śpiewał zwykłe piosenki w stylu wczesnych The Beatles z pewnością nie zrobiłby takiej kariery ze swoim raniącym przyzwoity śpiew sposobem śpiewu, dlatego, że Bitelsi robili to o niebo lepiej.

cenie tego czlowieka za to ze pokazuuje nam ze nie glos sie liczy ale tekst przekazywany odbiorcy ktory sklania go do refleksji.. i za to wielbie Pana Dylana

velvet_goldmine

a ja lubię jego głos.. może i fałszuje ale ma to coś nie potrafię tego określić, może ten lekki skrzek właśnie ,ze tak to nazwę ;p

...no ma może trochę skrzekliwy głos, to fakt (jak pierwszy raz słyszałem 'Hard Rain Gona A-Fall' to myślałem, że nagrał go w wieku 60 lat;D )... ale bez przesady, że jest taki okropny... na koncertach też daje radę... nie może być okropnym wykonawcą skoro jego płyty wciąż się sprzedają, a tłumy walą na koncerty... nie przychodzi się na koncerty, posłuchaćtekstów, które zna się na pamięć, a płyt nie kupuje się, żeby poczytać teksty z papierka... tego da się słuchać... ba, nawet zasłuchać w niektórych kawałkach...

(a wykonanie Stones'ów jego 'Like a Rolling Stone' jest beznadziejne)

Snaga_Przeklety

Właśnie ten głos nadaje niepowtarzalnego i jedynego klimatu jego utworom - NIKT inny nie wykonuje tych utworów z tak perfekcyjną-nieperfekcyjnością ;D

Zygfryd666

On sam żałował, że nie ma ładnego głosu, ostatnio oglądałam archiwalne filmy o nim z koncertów, tras itp. chyba na TVP Kultura to leciało. Mnie ten głos aż tak nie razi, zwłaszcza że teksty rekompensują te niedociągnięcia.

mychabest

A ja nie wiem, czy gdyby miał ładniejszy głos, czy byłoby czy lepiej, czy wręcz gorzej!!

Zygfryd666

Wcale nie ma takiego brzydkiego głosy posłuchajcie "Lay, lady,Lay " czy "All along the watchtower"

Michael_32

Porąbało?!?! Bob Dylan to jeden z najlepszych wykonawców :P

XxxxXXxxx

tzn jego specyficzny głos stanowi pewną odmiennośc i nie wszystkim sie spodoba to wiem ale ja go cenię również za śpiew

jednak

nalezy pamietac, ze Dylan byl rewolucja i on przelamal monopol pieknych klasycznych barw spiewu w muzyce popularnej.

jego folkowy okres do "Bringing it all..." to fascynacja tym nurtem, wiec poprostu on aktorzyl z tym glosem aby brzmiec jak stary robotnik z poludnia USA.

H61 i blonde on blonde: Dylan-beatnick w polaczeniu z tym glosem daje poczucie niesamwitej madrosci. Kazde slowo wyspiewane tym stylem brzmi jak ksiega.

ale najlesze co moglo spotkac jego glos to Blood on the Tracks. Ten album nie istanialby bez tej przepelnionej cierpieniem barwy. Wszystkie wypalone papierosy wlasnie tutaj przynosza efekt.

obecnego Dylana-Koze nie moge natomiast juz sluchac

Ryszkov

"obecnego Dylana-Koze nie moge natomiast juz sluchac"

Niby masz rację, ale jednak jej nie masz. Chodzi mi o to, żę początkowo tak myślałem, ale przykładowo album Modern Time (posłuchaj Workingman's Blues #2) zyskuje teraz z każdym przesłuchaniem.

Miał słabsze płyty, ale ostatnie kilka do nich nie należy.

Zygfryd666

Ja też uważam, że Ryszkov się myli. Aż miło posłychać "Dylana-Kozę" bo w naszych dzisiejszych czasach nikt tak już nie śpiewa jak Dylan. Jeszcze jakiś czas temu był punk czy grunge, gdzie było wiele naturalności, teraz wszystko się skomercjalizowało, piosenki pisze się pod konkretnego odbiorce wg utarych skomercjalizowanych schematów, piosenki ani ciekawe ani inteligente, teksty najczęściej niby o miłości, ale w gruncie rzeczy płytkie i puste, promuje się beztalencia wokalne takie jak np. Piotr Kupicha czy Michał Wiśniewski, którzy sprawiają tylko wrażenie że potrafią śpiewać, ogólnie gdyby nie Dylan to nie miałoby się już czego słuchać, współczesna muzyka popularna schodzi na psy: jest sztuczna i tandetna

użytkownik usunięty
dolegapit

@dolegapit. masz rację, dzisiejsze czasy są bardzo ciężkie dla bezkompromisowych artystów, nie ulegających aktualnym modom. Gdyby artysta nie zdobył sławy w dawniejszych czasach (tacy jak Dylan, King Crimson, Yes, Jethro Tull, Mahavishnu Orchestra i wiele innych, a wykonawcy jazzowi w szczególności, tacy jak John Coltrane, czy Miles Davis, który wystąpił w 1970 na Isle Of Wight Festival przed 600tys. słuchaczami), mieliby bardzo nikłe szanse na zaistnienie dzisiaj. Ale nie zgadzam się się z Tobą, że głównie naturalność jest wyznacznikiem dobrej jakości muzyki. Uważam, że naturalność jest bardzo ważna, ale jest tylko jednym z niezbędnych składników. Oprócz naturalności potrzeba artyście-wykonawcy dobrego narzędzia do wykonania swoich pomysłów (talentu wykonawczego). Dlatego mamy wspaniałych kompozytorów, którzy są świadomi swoich marnych kunsztów wykonawczych, i nie zabierają się za wykonywanie swoich kompozycji. Czy wyobrażasz sobie talent wokalny Dylana np. w grupie Pink Floyd, Yes, Camel, albo Queen? Dla mnie byłby to zgrzyt, nie mówiąc o tym, że Dylan po prostu nie dałby rady. Natomiast mogę sobie wyobrazić wykonawców o lepszych walorach wokalnych w tych grupach, takich jak Paul Rogers z grupy Free, który zresztą udzielił się w Queen po śmierci Freddieg'o. Dlaczego Paul tam śpiewał? Bo jest naturalny i ma talent wokalny.
Jeszcze raz zaznaczam, że trzeba odróżnić emocje natury pozawokalnej jakie potrafi wysłać artysta do słuchacza od talentu wokalnego. Dylan potrafi działać mocno swoją magią, niepowtarzalnym śpiewem, słowem, ale nie wybitnym wokalem. Jest artystą, który świetnie odnajduje się na swoim poletku, ale nie da rady gdzie indziej, co wcale nie oznacza, że zrobił mało dla muzyki, wręcz przeciwnie, zrobił, i to bardzo dużo, nawet więcej niż ci z talentem wykonawczym. (-:

użytkownik usunięty

"więcej niż ci z talentem wykonawczym."
powinno być:
więcej od NIEJEDNEGO z talentem wykonawczym. (-:
pozdrawiam.

Ryszkov

Nie masz racji, może Highway 61 i Blonde on Blonde dawały słuchaczom jakieś poczucie "niesamowitej mądrości", gdzieś jeszcze może takie wrażenie sprawiła pózniej płyta Dylana "Love Sick", dzięki której wrócił na znowu na szczyty sceny muzycznej, ale następne płyty jak "Love and Theft", a szczególnie jedna z moich ulubionych "Modern Times" chyba pozwoliły Dylanowi osiągnąć w już w nieco zaawansowanym wieku właściwy odbiór - bo on zawsze twierdził, że tworzył piosenki do słuchania, a nie do przekazania jakiejś mądrości czy proroctwa, i taką płytą jest "Modern Times" - jest świetną płytą do posłuchania

dolegapit

Tak mówił - ale proroctwa mu wychodziły co by tu nie mówić. Cytat "Ah, but I was so much older then, I'm younger than that now." świetnie jednak pasuje do tego co napisałeś - teraz zwłaszcza juz nie ma ambicji pisać "mądrości". I bardzo dobrze, bo niektórzy na siłę starają się być wielcy. Nowa płyta też jest niczego sobie - a nawet bardzo dobra ;)