...I bez głupich skojarzeń proszę.
Zabiłbym i spalił Martina za uśmiercenie tej cudownej, małej wojowniczki. Niekoniecznie w tej kolejności. Potem w podobny sposób zająłbym się scenarzystą, za to, że utrzymał fakt jej śmierci w mocy. Bydlaki bez serca...
Martin tu nie miał nic do rzeczy, to była decyzja scenarzystów. Podobnie jak śmierć Rickona, który w powieściach jeszcze żyje i przebywa na wyspie poza Westros.
Oooo, to ciekawe. Słuchałem audiobooka, ale rzeczywiście nie pamiętam, czy akcją powieści obejmuje również decydującą batalię z Nocnym Królem. Albo choćby Bitwę Benkartów. Więc faktycznie nie wiem, czy Martin "zabił" Rickona i Lyanę. Jeśli jest, jak mówisz, uchylam tymczasowo mój wyrok śmierci dla niego...