Z ciekawymi fragmentami wywiadu przychodzą dziennikarze portalu Variety. Oto Zachary Levi pojawił się w programie "The Megyn Kelly Show" celem promowania swojego nadchodzącego projektu "Jeden na milion". Oprócz opowieści o pracy nad filmem, aktor odniósł się także do krytyki jego otwartego wspierania Donalda Trumpa, które nie zostało dobrze przyjęte przez hollywoodzki establishment.
Przypomnijmy, że w trakcie kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych aktor otwarcie popierał kandydatów partii republikańskiej - najpierw
Roberta F. Kennedy'ego Jr., a potem, po oficjalnej nominacji,
Donalda Trumpa. Zapytany o powody swojej decyzji,
Levi powiedział:
Czułem spokój, ponieważ wiedziałem, że to było ważniejsze niż ratowanie mojej kariery. Myślę, że zbyt często wpadamy w te paradygmaty, myślimy samozachowawczo, ale to nie jest dobre. Musimy być mądrzy: chcemy przetrwać, chcemy żyć, rozwijać się i tak dalej, ale nie możemy podejmować decyzji na podstawie lęku o treści: "Czy coś złego mi się stanie?". Czasem trzeba się poświęcić - powiedział aktor.
Zresztą, czego tak naprawdę mam się bać? Że stracę pracę w branży, która moim zdaniem całkowicie się rozpada i która i tak przestanie dawać mi pracę za kilka lat? Daj spokój [...] Jakie to ma znaczenie, jeśli świat stoi nad przepaścią? - skonkludował
Levi.
Przypomnijmy, że
Zachary Levi swoją popularność zawdzięcza przede wszystkim występom w komiksowych adaptacjach, zarówno Marvela, jak i DC. W tych pierwszych przyjął rolę Fandrala, pojawiając się obok
Chrisa Hemswortha w filmach "
Thor: Mroczny świat" oraz "
Thor: Ragnarok". W DC z kolei wcielił się w Shazama, stojąc na czele "
Shazama!" oraz jego kontynuacji, "
Shazam! Gniew bogów".