Chociaż
"Ghostbusters. Pogromcy duchów" Paula Feiga, mówiąc delikatnie, nie miało najwyższych notowań wśród fanów oryginalnej serii oraz krytyków i co gorsza nie zarobiło wystarczających pieniędzy w box-office, reżyser wciąż ma nadzieję na sequel.
W wywiadzie z magazynem The Daily Beast
Feig mówił:
Na razie nikt jednak do mnie nie zadzwonił. I oczywiście, wszystko zależy od studia, bo to ono musiałoby za film zapłacić. Ale ja kocham te bohaterki. W poprzednim filmie ocaliły miasto i stanęły na jego straży. Byłoby więc idealnie zobaczyć je raz jeszcze - jak łapią więcej duchów i kopią więcej tyłków.
W dalszej części wywiadu reżyser konstatuje:
Ten film od samego początku miał pod górkę. Ludzie dyskredytowali go z mizoginistycznych powodów, zaś część po prostu go nie chciała, bo uważają oryginał za świętość. Teraz, gdy film wyszedł już na DVD, otrzymuje dużo podziękowań, listów of kobiet i wiadomości świadczących o tym, że obraz im się podobał, a bohaterki im zaimponowały. Chciałbym, żeby przeciwnicy tego filmu zrozumieli dzięki temu, że naprawdę nie było czym się denerwować.
Co ciekawe, spytany o to samo w sierpniu, reżyser twierdził, że nie zamierza realizować sequela, nawet jeśli na ten, pomimo utraty blisko 70 milionów dolarów, producenci mieliby wyłożyć pieniądze.
Nie, nie, nie. Nie wrócę. Ten jeden raz był po prostu zbyt kuszący, bo wiedziałem, że mogliśmy zrobić z tym materiałem coś ekscytującego - mówił.
A Wy, chcielibyście ponownie zobaczyć, jak
Kristen Wiig i
Melissa McCarthy walczą z duchami?