Przez efekt cieplarniany Iñárritu wciąż nie skończył "Zjawy"

Pod koniec ubiegłego tygodnia do sieci trafił pierwszy zwiastun "Zjawy". Materiał wideo został bardzo entuzjastycznie przyjęty. Ale dla tych wszystkich, którzy liczyli, że wkrótce będą mogli go zobaczyć, mam złą wiadomość. Obraz nie będzie gotowy przed grudniem. Oznacza to, że ominie większość, jeśli nie wszystkie letnie i jesienne festiwale.


Skąd taka sytuacja? Jak ujawnił Alejandro González Iñárritu w jednym z ostatnich wywiadów, projekt stał się ofiarą globalnego ocieplenia. Do nakręcenia zostało jeszcze 10% materiału, w tym finał. Zdjęcia miały być zrealizowane w Kanadzie, gdzie gwarantowano ekipie śnieg. Jak jednak opowiada Iñárritu, na jego oczach śnieg stopniał. Plan zdjęciowy musiał zostać zamknięty. Ekipa przeniesie się na drugi koniec świata, do Ushuaii. Jest to jedno z najdalej na południe położonych miast Argentyny. Dodatkowo na półkuli południowej mamy właśnie zimę, śniegu więc ekipie nie powinno zabraknąć.

Z kolei Leonardo DiCaprio potwierdził, że grany przez niego bohater "Zjawy" przez większość filmu nie wypowiada ani słowa. To właśnie dlatego aktor zdecydował się wziąć udział w projekcie. Jak podkreśla, zazwyczaj gra postaci wygadane, więc bohater filmu Iñárritu był dla niego sporym wyzwaniem.

Czy Akademia doceni jego starania? Tego dowiemy się w przyszłym roku. Póki co pozostaje nam podziwianie pierwszego zwiastuna "Zjawy". Znajdziecie go poniżej:
Rok 1822. Hugh Glass, traper i poszukiwacz przygód, zostaje zaatakowany przez niedźwiedzia i poważnie raniony w niedostępnym, górzystym terenie. Przeczuwając, że zbliża się śmierć, opłaca dwóch najemników, by czuwali przy nim do końca i zapewnili mu pochówek. Ci porzucają go i uciekają z pieniędzmi. Wbrew wszystkiemu Glassowi udaje się przetrwać i rusza w pościg za zbiegłymi najemnikami, by wymierzyć im sprawiedliwość.