PRZED PREMIERĄ: Graliśmy w "Watch Dogs"

autor: /
https://www.filmweb.pl/news/PRZED+PREMIER%C4%84%3A+Grali%C5%9Bmy+w+%22Watch+Dogs%22-98875
"Watch Dogs" było jedną z niewielu dużych produkcji, jakie pokazano na Ubisoft Digital Days 2013 (pełna relacja w tym miejscu). Ponieważ premiera coraz bliżej, trudno jest czymś zaskoczyć w kwestii gry. A jednak znalazła się jedna miła rzecz - mogliśmy stanąć w szranki z drugim graczem, tyle że uzbrojonym w tablet.


Demo "Watch Dogs", które mieliśmy okazję rozegrać składało się w zasadzie z krótkiego, ale dość intensywnego wyzwania. Jeden gracz uzbrajał się w tablet, drugi grał w "normalną" wersję gry na konsoli. Zadanie było proste i jako żywo przypominało starą zabawę w policjantów i złodziei. Ten, kto steruje Aidenem Pierce'em, ma zwiać z punktu A do punktu B, zaś posiadacz tableta ma za zadanie utrudniać uciekinierowi życie.

Jak wygląda gra na konsoli - od dawna wiadomo. A co dzieje się na tablecie? Sterujemy tam policyjnym helikopterem o dość sporym zasięgu widzenia. Na mapie ukazanej z lotu ptaka rozmieszczone są także specjalne punkty, które możemy aktywować, by przeszkodzić drugiemu graczowi w ucieczce. Ot, zmiana sygnalizacji, włączenie blokady danej ulicy, wybicie rury i pokrycie terenu wokół przeciwnika parą wodną, czy podniesienie mostu łączącego dwa punkty kontrolne. Do tego możemy zgarniać gliniarzy, którzy kręcą się po okolicy i w razie czego szybko przesyłać radiowozy, by capnęły gracza sterującego Aidenem.

Tak wygląda teoria. Jak zaś to wyzwanie prezentuje się w praktyce? Stałem po obu stronach barykady i obie są równie emocjonujące, zwłaszcza gdy zwiewa się przed jednym z twórców gry, który doskonale zna rozkład mapy. Satysfakcji ze spektakularnego, wykonanego w ostatniej chwili przeskoku przez unoszący się właśnie most nie da się opisać. Tak samo jak utrudniania życia koledze siedzącemu właśnie przy konsoli.

Gracz sterujący policją za pomocą tabletu ma nieco opóźniony czas reakcji na działania konsolowego przeciwnika. To nie lag, a celowy zabieg. Możemy radośnie antycypować, gdzie skręci nasz kolega, ale gdybyśmy podążali równo z nim, dałoby się go złapać i obić nery nawet przed ukończeniem pierwszego punktu kontrolnego. Te kilka sekund forów wyrównuje nieco szanse i wprowadza miłą dynamikę rozgrywki. 

Choć tabletowa mini-gra składa się wyłącznie z siatki ulic, symboli oznaczających helikopter, uciekającego Aidena i ewentualne przeszkody, zabawa jest przednia. Nie ma zresztą nic piękniejszego niż słuchanie przeżuwanych przez gracza konsolowego wiązanek, gdy w odpowiedniej chwili na ulicy pojawia się blokada, skutecznie hamując samochód uciekiniera.

Podobne akcje prowadzą do jednego wniosku - w takie wyzwania najlepiej grać w tym samym pokoju. Obsługa wersji tabletowej jest zresztą niezwykle prosta, zatem do wspólnej zabawy można zaangażować te osoby, którym kontrola za pomocą pada sprawia większe niż zapalonym graczom trudności.

Cała akcja ogrywana w demku nie jest naturalnie pełnoprawnym multiplayerem, a miłą odskocznią od powszednich zmagań w ponurych zaułkach Chicago. Miło byłoby, gdyby w finalnej wersji "Watch Dogs" poza zabawą w gonitwę były i inne tryby rywalizacji za pomocą tabletu i konsoli. Może nie jest to najważniejszy element gry, ale miło, że Ubisoft robi w temacie cross-platform nieco więcej niż np. zmiana ciuchów bohatera, czy przemalowanie samochodu. Oby tak dalej.