Wkrótce po tym, jak pojawiła się informacja o angażu
Christopha Waltza do nowego filmu o Jamesie Bondzie, zaczęto spekulować, że wcieli się on w postać ikonicznego przeciwnika agenta Jej Królewskiej Mości Ernsta Stavro Blofelda. Gdy ogłoszono tytuł filmu –
"Spectre" – wszyscy byli pewni, że rzeczywiście tak będzie, choć przecież oficjalnie jego bohater nazywa się Oberhauser. A jednak jest możliwe, że to nie on wciela się w słynnego szefa organizacji SPECTRE.
Waltz w jednym z ostatnich wywiadów wyraźnie stwierdził, że nie gra Blofelda. Dodał, że prawda jest o wiele bardziej interesująca. Oczywiście nie można wykluczyć, że aktor odstawia
Cumberbatcha, który swego czasu zawzięcie przekonywał wszystkich, że w filmie
"W ciemność Star Trek" nie gra Khana. Jest i inna teoria, którą zasugerowali ludzie z Coming Soon.
Otóż według tej teorii, Blofeld będzie kobietą. I to nie byle jaką. Ma ją zagrać sama
Monica Bellucci. Wsparciem tych spekulacji ma być samo oficjalne nazwisko bohaterki granej przez Włoszkę – Sciarra. Może to być nawiązanie do miejsca w sycylijskiej prowincji Palermo, znanego z wulkanicznej aktywności. Jak zaś wiadomo, główna siedziba SPECTRE znajdowała się we wcześniejszych wcieleniach tej organizacji właśnie w wulkanie.
Bellucci nie byłaby pierwszą kobietą grającą postać ze świata Jamesa Bonda, która wcześniej była mężczyzną. Najsłynniejszą zmianą było oczywiście obsadzenie w roli M
Judi Dench. Była szóstą odtwórczynią tej postaci, ale pierwszą kobietą.