Serial "Szōgun" to jeden z największych hitów ostatniego roku. Tytuł zdobywa kolejne nagrody i cieszy się uznaniem większości widzów. Jest jednak ktoś, kto nie rozumie tego całego szumu wokół serialu. Tą osobą jest Jerry London, twórca "Szoguna" z lat 80.
"Mój "Szogun" powstał z myślą o amerykańskiej widowni" – mówi Jerry London
"Szogun" Jerry'ego Londona z
Richardem Chamberlainem i
Yoko Shimadą w rolach głównych był wielkim hitem telewizji na początku lat 80.
Jerry London wspomina jednak, że bardzo musiał walczyć z producentami o swoją wizję. Ci chcieli bowiem zatrudnić japońskiego filmowca do przygotowania adaptacji.
London nie poddał się i ostatecznie osiągnął sukces.
Twórca starego
"Szoguna" podkreśla, że jego serial bardzo różni się od nowej wersji.
London twierdzi, że starał się opowiedzieć historię, która byłaby zrozumiała dla przeciętnego Amerykanina. Z tego też powodu skupił się na wątku miłości Blackthorne'a i Mariko.
Z kolei
"Szōgun" więcej miejsca poświęca historii Japonii. Stąd też punkt ciężkości został przesunięty na Toranagę.
Zdaniem Londona to sprawia, że serial staje się zbyt techniczny i niezrozumiały dla amerykańskiej widowni. Twierdzi wręcz, że wiele osób mówiło mu, że musiało zrezygnować z oglądania tego serialu, ponieważ nie rozumiało, o co w nim chodzi.
Tak naprawdę zrobili ten serial dla Japonii, z czego bardzo się cieszę. Nie chciałem bowiem, żeby kopiowali mój serial – powiedział
London, po czym dodał:
Zdobył Nagrody Emmy, bo po prostu nie było dobrych seriali, więc nie miał żadnej konkurencji. Oceniamy serial "Szōgun"