Wraz ze śmiercią
Carrie Fisher, los filmowej ksieżniczki Lei bardzo się skomplikował. Chociaż aktorka nagrała wszystkie sceny do ósmej części gwiezdnej sagi, wciąż pod znakiem zapytania stoi występ jej postaci w
"Epizodzie IX" - a miała tam odegrać znacznie większą rolę niż w "ósemce".
Hollywood Reporter donosi, że Disney rozważna różne opcje, a reżyser filmu,
Colin Trevorrow spotka się z
Kathleen Kennedy z Lucasfilm już 10 stycznia, aby ustalić dalszy plan działania. Wiadomo, że dwie sceny są dla przyszłych części kluczowe: spotkanie Lei z Lukiem Skywalkerem oraz z uwiedzionym przez Ciemną Stronę Mocy synem Hana Solo, Kylo Renem. Natomiast zdjęcia do
"IX" ruszają dopiero na początku 2018 roku.
Jak studio ma zamiar sobie z tym poradzić? Na pewno w grę wchodzi przemontowanie filmu i dokrętki mające na celu zmarginalizowanie roli księżniczki Lei w całej fabule. Innym rozwiązaniem jest CGI, które zastosowano szeroko w
"Łotrze 1", gdzie widzieliśmy odmłodzoną wersję kultowej postaci. "Nie mam wątpliwości, że to wykonalne, nawet na dużą skalę" - mówi Michael Fink, laureat Oscara i fachowiec od efektów cyfrowych - "Ale musimy zastanowić się nad etyką podobnych zabiegów. Czy na pewno powinniśmy dodać inne sceny z Leią w CGI? Moja odpowiedź brzmi: nie".
A Wy, co sądzicie? Chcielibyście zobaczyć Leię "z komputera"? A może film powinien doczekać się przepisanego scenariusza?