Nie było niespodzianki. Drugi weekend z rzędu najlepszym filmem na świecie (nie licząc Stanów Zjednoczonych) okazał się widowiskowy
"Avatar" Jamesa Camerona. Zaskakiwać może jednak skala zwycięstwa. Film zarobił w ciągu ostatnich trzech dni 145 milionów dolarów, czyli zaledwie 12% mniej niż przed tygodniem. Normalnie po trzycyfrowym otwarciu następuje olbrzymi spadek, a studia uważają się za szczęściarzy, jeśli nie przekroczył on 50%. Wynik jest tym bardziej imponujący, że w wielu krajach kina były zamknięte w Wigilię i pierwszy dzień Świąt.
"Avatar" zajął pierwsze miejsce w 107 ze 108 rynków, na których się pojawił. W Japonii w ciągu pierwszych trzech dni film zarobił 14,5 miliona dolarów, a w Polsce 1,8 miliona. Najlepszym krajem dla obrazu Camerona była Francja, gdzie film zgarnął 18,5 miliona dolarów. Jedynie w Indiach film przegrał walkę o pierwsze miejsce.
W sumie poza Stanami Zjednoczonymi
"Avatar" zarobił 405 milionów. Wraz z wynikami w USA daje to imponujące 617,3 miliona dolarów.
Drugie miejsce na świecie należy także do produkcji 20th Century Fox –
"Alvin i wiewiórki 2". Obraz zarobił 36,5 miliona dolarów debiutując w 42 krajach. Dzięki tym dwóm filmom studio ogłosiło, iż na 4 dni przed końcem roku pobiło rekord wpływów na zagranicznych rynkach. Do niedzieli Fox zarobił poza Stanami 2,263 miliarda dolarów. Poprzedni rekord należał od 2007 roku do Warner Bros. i wynosił 2,240 miliarda.
Znakomicie wystartował też
"Sherlock Holmes", który uzyskał 26 milionów dolarów, będąc na razie wyświetlanym jedynie w 17 krajach. Najlepsze otwarcie film zanotował we Włoszech (6 milionów dolarów).
Pierwszą piątkę zamykają
"Księżniczka i Żaba" z wynikiem 7 milionów oraz
"Saga "Zmierzch": Księżyc w nowiu", który zarobił 5,8 milionów.