Z tego co widzę, sfrustrowani mężczyźni zdążyli już ocenić film, którego nie widzieli i zapewne nigdy nie zobaczą, a nawet jeśli, to z pewnością go nie zrozumieją. Uważam za niebywałe, że wrogami wolności osobistej, w tym przypadku kobiecej, są smutni i wkurzeni faceci. Zajmijcie się swoim życiem.
Nie widziałem. Pewnie zobaczę (z żoną). Skąd nagle ta ocena "wrogości? Każdy chyba ma prawo do swoich przekonań czy też oceny. Ani nie jestem smutny ani wkurzony, ale uważam, że aborcja - owszem, ale nie jako typowa antykoncepcja.
Masz prawdo do swoich przekonań, ja natomiast mam prawo napisać, że idiotyzmem jest wystawianie oceny filmowi, którego się nie widziało.
No racja - wysyp głupoty i potwierdziłeś to swoim komentarzem. Wolność osobista to wolność do zabijania xD
Podlizywaniem się kobietom w aspektach poglądów społecznych nie zyskasz ich przychylności, zmień receptę na podryw
Muszę przyznać, że nie mogłem się spodziewać niczego mądrego po kibicu Realu Madryt;) Od lat mam jasne poglądy na wiele aspektów, i co istotne, nie mieszczą się one w ciasnych ramach powszechnie rozumianych podziałów politycznych. Byłem mocno krytyczny względem akcji Mee Too, która swoim rozgłosem doprowadziła do swoistego palenia czarownic, choć tym razem byli to raczej czarownicy, niźli wiedźmy. W Polsce oberwało się publicyście Krytyki Politycznej Jakubowi Dymkowi, który na chwilę po oskarżeniu go o napaść seksualną stracił pracę i zerwano z nim umowę na publikację książki. Po kilku latach okazało się, że był niewinny, ale jego życie zawodowe i osobiste mocno na tym ucierpiały.
Widzisz więc, że daleko mi do lizusa. Szkoda natomiast, że ty jesteś bliski bycia idiotą.
O, widzę, że siedzisz tu nieustannie i odpowiadasz natychmiast, kiedy tylko pojawi się powiadomienie. Wstań czasem od kompa i naciesz się ostatkami ładnej pogody.
Ja , na przykład, daleki jestem od konstatacji, że sfrustrowany niewątpliwie, najprawdopodobniej płci męskiej mężczyzna Grzechu, wypowiada się jako samiec na temat filmu który nie wiadomo czy obejżał czy tylko coś czytał, a jak nawet obejżał to niestarannie, po łebkach, na odwal ....
Widzę, że mamy tu swoiste zebranie indywiduów. Gdybyś potrafił czytać ze zrozumieniem, dostrzegłbyś, że mój komentarz dotyczy przyznawania ocen filmowi, którego oceniający jeszcze nie widzieli, a są wściekli wyłącznie ze względu na kontekst ideologiczny. Jeżeli chodzi o mnie, to sam się sobie dziwię, że wchodzę w dyskusje z wkurzonymi analfabetami.
Największym dramatem twoich dzieci, jest fakt posiadania ojca idioty i furiata. Polecam skorzystanie z usług terapeutki.
Jesteście z bobem(Chryste:D)siebie warci. Facet wyzywa mnie od najgorszych, a ty wysyłasz mu słowa wsparcia. Jesteście doprawdy żałośni.
Przecież masa kobiet jest przeciwko aborcji. Nawet sprowadzając to do ludzi wierzących (choć to nie ma decydującego znaczenia bo to kwestia bardzie logiczna i biologiczna niż religijna) to Kościół w Polsce tworzą kobiety właśnie - zdecydowanie więcej jest i wierzących i praktykujących. Zatem one będą przeciwko. Natomiast masa mężczyzn jest Za aborcją - po co mają alimenty płacić? Mało to alimenciarzy i wiecznych zmian prawnych żeby komornik należności doszedł? A tak to mężczyzna który dla seksu obiecał kobiecie miłość, a potem w razie wpadki zagrozi że z nią zerwie, albo zastraszy, albo zmanipuluje - i już taka kobieta legalnie grzecznie dziecko usunie.
Bo właśnie dzięki wielkim zasługom feminizmu to paradoksalnie mężczyźni dziś się psują (bo mają za dobrze:) . Nie muszą chcieć związków, małżeństw, dzieci - seks leży na tacy jak kromka chleba, aborcja legalna więc w każdej chwili "problem" z głowy. Kobieta zapracuje i sporą wypłatę do domu przyniesie (w ramach wymuszanej prawem "równości" płac). A wolnej chwili rozrywka czyli gry komputerowe i pornografia (wg analizy prof. Zimbardo). Po co się starać i ponosić za coś odpowiedzialność? Oczywiście mówię o części bardziej wyrachowanych mężczyzn (m. in. papierowych feministach) z bardziej przedmiotowym niż podmiotowym stosunkiem do kobiet. Klasycznie problem rozwinięty już w pełni na Zachodzie, u nas będzie się teraz błyskawicznie rozrastał. Statystyki rozwodów galopują. Coraz więcej samotnych osób przed 40-tką. A paradoksalnie w USA najwięcej osób przyjmujących antydepresanty to właśnie kobiety po 40-tce. Czyli wydaje się, że coś w narracji feministycznej nie wyszło. Tematów/statystyk wokół tego mnogo. Społeczne harakiri trwa zatem w najlepsze..
Przepraszam bardzo, ale nie interesuje mnie, co na temat prywatnych spraw kobiet ma do powiedzenia skrajnie skompromitowana instytucja jaką jest Kościół Katolicki. Fakt, iż po 89 roku kler przywłaszcza sobie potężne pieniądze z naszych kieszeni dzięki współpracy z kolejnymi rządami(znakomicie dogadywał się również z SLD)samo w sobie jest skandalem. Obecnie, pomimo sukcesywnego odpływu wiernych, skrajnemu spadkowi powołań, KK ma się znakomicie, ponieważ u władzy mamy katolickich komunistów, którzy jak nikt wcześniej sprzyjają tej mafii. Co do reszty twojej wypowiedzi, to wybacz, ale jakbym czytał Krzysztofa Bosaka dla ubogich. Przywołujesz statystyki dotyczące wspomnianego KK, a przecież najważniejsza jest taka, że większość obywateli polskich jest za znacznym rozszerzeniem prawa do aborcji. Zdanie małomiasteczkowych, wiejskich i zaawansowanych babć doprawdy nie jest aż tak istotne w tej właśnie kwestii. Poza tym spójrz choćby na ten wątek, przecież zalało go chamstwo frustrowanych facetów, a tego typu dyskusja nie jest niczym nowym i zwykle jej ton nadają wkurzeni mężczyźni.
Dzięki grzechu za twój komentarz. Dzięki niemu dotarło do mnie, jak bardzo ocena filmu jest zaburzona przez prawicowych trolli. A film to świetny, ważny i piękny. Powinni go w szkołach pokazywać. Dawno za żadnego bohatera tak nie trzymałem kciuków jak za Annę.
Nie ma sprawy!;) Po prostu od jakiegoś czasu męczy mnie, że komentarze i oceny na filmwebie przejęli wszelkiej maści frustraci, skupiający się na kilku tematach: negatywnym spojrzeniu na kobiety jako takie, krytyce szczepionek i od jakiegoś czasu szczucia na obywateli Ukrainy. Od wielu lat uwielbiam ten serwis, to moje miejsce, ale nie ukrywam, że irytuje mnie fakt, iż tutejsi szefowie niejako czerpią korzyści z rozrastających się dyskusji tego typu ludzi i niejako prowokują ich niektórymi newsami, bardziej pasującymi do serwisów plotkarskich, niż tutaj.
Nie odnosiłem się do KK jako formalnej instytucji, ale rozkładu wyborców (51% decyduje), wśród których to masa kobiet jest przeciwko aborcji, bo więcej kobiet niż mężczyzn jest religijna. Dlatego moim zdaniem obraz sporu nie sprowadza się do przedstawianego medialno-politycznie kobiety vs mężczyźni.
"Co do reszty twojej wypowiedzi, to wybacz, ale jakbym czytał Krzysztofa Bosaka dla ubogich. "
Nie pozwalaj sobie na wycieczki osobiste, skup się proszę się meritum i konkretnie odnoś się do argumentów jeżeli chcesz dyskutować, a nie szafuj tym co ci się wydaje a co nie zamykając temat w krótkim ogólniku.
"Zdanie małomiasteczkowych, wiejskich i zaawansowanych babć doprawdy nie jest aż tak istotne w tej właśnie kwestii."
No właśnie ma bardzo dużo, bo z uwagi właśnie m. in. na feminizm niski wskaźnik urodzeń powoduje, że młodzieży z roku na rok jest coraz mniej, a coraz większe grupy emerytów. Z czasem człowiek dojrzewa i konserwatywnieje, dlatego rozrastająca się grupa wyborców starszych uniemożliwi duże rewolucje społeczne na modłę tych z lat 60-tych na Zachodzie.
Nie mam ochoty na tą rozmowę, ale jak widać kolejny raz dałem się skusić na odpowiedź. Przyznam za to, że w porównaniu z osobami, które wypowiadały się powyżej, ty przynajmniej nie jesteś tak prymitywny.
Powtórzę: nie interesuje mnie religijność kobiet, ponieważ frekwencja w kościołach maleje, wiernych jest coraz mniej i z tego względu przewaga kobiet angażujących się w trwanie tej skrajnie archaicznej instytucji nie ma dla mnie żadnego znaczenia. Istotniejsze jest, że WIĘKSZOŚĆ Polek i Polaków jako takich jest za złagodzeniem prawa aborcyjnego. Jeżeli chodzi o nowe pokolenie, to tu podział jest klarowny: młode dziewczyny są otwarte na świat i zdecydowanie bardziej lewicowe, niż młodzi mężczyźni - to właśnie oni stają się coraz bardziej konserwatywni. Jest to klasyczny objaw strachu, widocznym zwłaszcza w mniejszych ośrodkach miejskich czy wiejskich, skąd młode panie wyjeżdżają, edukują się i rozwijają, zostawiając przy tym za sobą sfrustrowanych panów, którzy między innymi z tego powodu szukają pocieszenia na przeróżnych prawicowych forach. Sprawdź sobie rozkład poparcia dla takich tworów jak Konfederacja, a zobaczysz co mam na myśli.
"ty przynajmniej nie jesteś tak prymitywny."
na przyszłość prosiłbym bym Cię o nie obrażanie na wstępie (jak i później) rozmówców , bo chyba nie po to się dyskutuje.
"młode dziewczyny są otwarte na świat i zdecydowanie bardziej lewicowe, niż młodzi mężczyźni - to właśnie oni stają się coraz bardziej konserwatywni"
Tak, to o podziałach to wiem, natomiast nie gloryfikowałbym "otwartości na świat". Cóż w ogóle znaczy ten termin? Tak naprawdę NIC.
Świat jest bowiem różnorodny, a w dobie deglobalizacji będzie się jeszcze bardziej różnicował. W końcu na świecie są takie kraje jak Arabia Saudyjska (przyjaciel USA) i Iran (wróg USA) - i w obu tych krajach coś takiego jak "prawa kobiet" nie istnieją. Więc twierdzenie, ze młode kobiety są otwarte również na Ten świat raczej mija się z prawdą. Młodzi mężczyźni będą otwarci na Inne zakątki świata - prądy intelektualne się przenikają.
" Jest to klasyczny objaw strachu, widocznym zwłaszcza w mniejszych ośrodkach miejskich czy wiejskich, skąd młode panie wyjeżdżają, edukują się i rozwijają, zostawiając przy tym za sobą sfrustrowanych panów"
Panie się edukują bo na wsi lub małym mieście nie ma dla nich pracy (rolnictwo przemysł), więc jest to konieczność.
Po tej edukacji spora część z nich zalega na niskich szczeblach korporacyjnych czy w tzw. Bullshit Jobs, jednocześnie oddają pół pensji na wynajem kawalerki.
W tym samym czasie Ci mężczyźni zorientowali się że nie warto studiować socjologii lub "marketingu i zarządzania" i zarabiają niezłą kasę we własnym gospodarstwie rolnym, jeżdżąc na TIRach czy pracując w dłuższym okresie za granicą. Faktem jest że nie rozwija ich to intelektualnie, lecz edukacja sama z siebie nie jest wartością dodaną. Równie dobrze może być stratą czasu i zasobów.
I na kanwie tego rozdźwięku właśnie popularność zdobyły te wszystkie serie "Rolnik szuka żony". Gdzie część kobiet zgłaszajacych się do programu ma po dziurki w nosie miejskiego życia i chce "rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady" :)
Jestem dorosłym człowiekiem, dlatego tez prosiłbym, żebyś mnie nie pouczał jak mam określać dane osoby, zwłaszcza, kiedy powyżej mamy dowód na ich skrajny prymitywizm intelektualny i wręcz monstrualne frustracje.
Nie ukrywam, że zmęczyła mnie ta rozmowa, a kiedy przeczytałem o znakomicie zarabiających rolnikach z małych miejscowości, to opadły mi ręce. Gloryfikowanie samotnych facetów z takich miejsc, to z kolei Ziemkiewicz, nie Bosak.
Nie jestem wielbicielem korporacji, irytuje mnie również rynek deweloperski, który zbyt często sprowadza ludzi do roli niewolnika. Niestety Polacy w swojej masie nie są wystarczająco wyedukowani, żeby stworzyć coś na kształt społeczeństwa obywatelskiego i z tego powodu katokomuniści z pis, jak i marna pod wieloma względami opozycja traktuje ich tak, a nie inaczej, a mianowicie jako wielbicieli realitek np. Rolnik szuka żony.
Wspomniałeś o Iranie. Ten kraj stanowi swoistą hiperbolę marzeń mężczyzn z twoim podejściem do życia. Mamy więc do czynienia z państwem wyznaniowym, gdzie kobiety są obywatelkami drugiej kategorii i pomimo faktu, iż są świetnie wykształcone, oczytane i mają duże aspiracje, to na ziemię sprowadza ich męskie ego, używając do tego terroru usprawiedliwionego bełkotem religijnym. Tam skala jest rzecz jasna dużo większa, niż u nas, bo sytuacja rozwija się od dekad. Niemniej jesteśmy na dobrej drodze, żeby dogonić władze irańskie i stworzyć w RP faktyczny klachistan, o którym marzy Kaczyński.
"prosiłbym, żebyś mnie nie pouczał jak mam określać dane osoby"
Jasne, jeżeli świadomie chcesz pozostać nienawistnikiem, Twoja sprawa (nie wiem jak mógłbym to inaczej określić - takie a priori bezpodstawne obrażania ludzi). To też apropo społeczeństwa obywatelskiego - z dyskusji i wzajemnego szacunku się ono tworzy przecież.
Jeżeli męczy Cię rozmowa - jasne, możemy nie rozmawiać. Być może to i lepiej w takim przypadku.
Zgadzam się z szeregiem twoich zastrzeżeń do rzeczywistości (deweloperzy, pewne odcienie kapitalizmu itp). Ale jednak nie wszystko bym oceniał pesymistycznie, bo wypadałoby się "pochlastać" :)
"Wspomniałeś o Iranie."
Wspomniałem też o Arabii Saudyjskiej gdzie panują analogiczne reguły kulturowe. Zwracam tylko uwagę na zależność kształtowania opini społęcznej od histerii przekazu medialnego - Iran jest demonizowany to i rozmówcy powtarzają jaki to Iran zły. A że w mediach o Arabii cicho to i nawet żaden powiew krytyki się samemu nie jest w stanie wykrzesać, skoro już uderza się w tony praw kobiet. A Arabia przecież od paru ładnych lat morduje kobiety i dzieci w Jemenie prowadzać brutalną wojnę. Ale co tam życie i zdrowie Jemeńskich kobiet, kiedy w Iranie chodzi o hustkę na głowie. Arabia to strategiczny przyjaciel USA, dlatego my w świecie zachodnim ich postępowania nie krytykujemy. Oto ta hipokryzja.
" Ten kraj stanowi swoistą hiperbolę marzeń mężczyzn z twoim podejściem do życia."
Widzę że z łatwością przychodzi ci sprowadzić rozmówcę w wygodne dla ciebie ramy wyobrażonego przez Ciebie stereotypu. Dyskusja toczy się co do meritum, a nie w zakresie prywatnych oświadczeń światopoglądowych. Świat jest bardziej złożony, a ja zauważ celowo nie wyrażam swojego zdania w powyższych kwestiach, bo i nie ma takiej potrzeby jak i są to kwestie złożone przecież. I na tą złożoność tak naprawdę staram się w tej rozmowie zwrócić uwagę - nie na kategoryzowanie czarno-biało.
Wydaje się, że wyczerpaliśmy temat dyskusji i każdy z nas pozostanie przy swoim stanowisku.
Przeczytaj proszę powyższe wypowiedzi moich interlokutorów i jeszcze raz zastanów się czy nie miałem do czynienia ze skrajnie prymitywnymi osobami.
Mam świadomość co wyprawia się w Arabii Saudyjskiej, ale ze względu na hipokryzję świata zachodu, który w imię interesów przymyka oko na wiele skandalicznych kwestii z nimi związanych, mają oni lepszy PR niż Iran. Inna sprawa, że nie mamy do czynienia z demonizowaniem tego kraju(Iranu), ponieważ od dawna dzieją się tam rzeczy straszne. Nie chodzi mi jedynie o obecne protesty kobiet, ale szereg rzeczy, które stanowią o opresyjności tamtejszych służb. Jesteśmy na portalu filmowym i dlatego przywołam nazwiska dwóch znakomitych twórców irańskich, którzy za swoje przekonania wylądowali w więzieniu: Jafar Panahi i Mohammad Rasoulof.
Nie muszę wyobrażać sobie żadnej figury, która miałaby mi posłużyć za model do opisania twojej osoby. Wystarczy przeczytać co masz do powiedzenia, co ci się podoba, a co nie. Jest to zbieżne z narracją obecnego rządu polskiego, który chętnie stworzyłby zasady bliźniacze do tych, z którymi mają do czynienia Irańczycy, ale do tego potrzeba czasu, a poza tym blokuje ich Unia Europejska. Uwierz, że prezes przyklasnąłby na na myśl o rodzinie ze wsi, gdzie chłop zapieprza jeżdżąc tirem, bądź raz na jakiś czas znika pracując za granicą, zaś małżonka siedzi na gospodarstwie i rodzi jedno dziecko za drugim. W między czasie oglądają TVP, słuchają disco polo i upijają się w gronie rodzinnym. Rewelacja, aż dziw, że co ambitniejsze młode kobiety wolą przenieść się do miasta i zdobyć wykształcenie.
Jako kobieta jestem za życiem. Nie generalizujmy, że walczysz tu o wolność wszystkich kobiet. Bardzo blisko mi do wiary Boga. A to, że ludzie masowo odwracają się od Kościoła - niestety, statystyki prosto z tewuenu i ich nagonki. Strach dzisiaj otwarcie powiedzieć, ze ktoś wierzy, żyje wg przykazań (a już na pewno stara się) i jest przeciwny aborcji na życzenie. Bierzmy odpowiedzialność za swoje decyzje. Tam gdzie zaczęlo się drugie życie, tam powinna kończyć się samowolka pierwszego. Każdy ma swoje poglądy, niepotrzebnie prowokować. Film mimo wszystko może obejrzę :).
Przepraszam, ale w którym momencie moich wpisów zauważyłaś prowokację? Spójrz na całą rozmowę na chłodno(ta zaczęła się rok temu, ale jak widać odżyła po premierze filmu w Polsce)i sama sobie odpowiedz kto zachowywał się prowokacyjnie, czy jak wcześniej wspomniałem, prymitywnie.
Nie mam w zwyczaju oceniać czyjegoś stylu życia. Jeżeli komuś pomaga tarot, to świetnie, inni wolą jogę, jeszcze ktoś inny określa się jako ateista - nie moja rzecz. Niemniej jednak, jeżeli dana organizacja religijna, w tym przypadku niebywale upasiony Kościół Katolicki w Polsce, narzuca całemu społeczeństwu swoje kanony, to dostrzegam w tym potężny problem. Przecież nie jestem za tym, żeby zmuszać kobiety do aborcji, po prostu życzyłbym sobie, żeby państwo kościelne(jakim powoli staje się Polska)odpieprzyła się od tych kobiet, które ciążę chcą przerwać.
Wszystko rozumiem, tylko zatem kto stanie w obronie tych nienarodzonych dzieci? I kto stanie w obronie facetów - ojców, którzy ciąży nie chcą przerywać? Na ten moment tak się dzieje w niektórych krajach, że niestety słowo faceta w tej kwestii się nie liczy :(.
Podziwiam Pana za cierpliwość, niech Pan wie, że jest wiele kobiet które powiedziałyby to samo. Dyskusja z osobami o odmiennych poglądach wymaga czasem anielskiej cierpliwości. Zastanawia mnie tylko jedno, zauważyłam wysyp takich komentarzy tylko w filmach poruszających temat aborcji nie jako końcu życia i tragedii ale po prostu wyboru. Jako, że w moim otoczeniu jest wiele kobiet, wiem jakie podejście do aborcji było w Polsce w latach 60-70 , nikt nie robił z tego zabiegu tajemnicy.
Nie ma powodu do uznania, ponieważ cierpliwość, to jedno, a ego drugie, przez co tracę czas na dyskusję z prawicowymi oszołomami bądź osobami niby spokojniejszymi, ale niemal w równym stopniu manipulującymi moimi wpisami. Zdążyłem nawet zapomnieć o tych rozmowach, ale po premierze filmu w Polsce wątek odżył, niestety.
A jakiego rodzaju oszołomem sam jesteś? To znaczy ja już wiem, bo się obnażyłeś. Anborcję popierasz, me too nie. Chodzi wyłacznie o seks i zabawę bez konsekwencji, nie o żadne dobro kobiet.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem nadużywania władzy względem kobiet, niemniej przy okazji w dużej mierze ważnej akcji me too dochodziło do pewnych nadużyć.
Pana wpis od samego początku jest prowokacyjny i niestety bardzo tendencyjny. Jestem przekonany że w momencie zakładania tego wątku wcale Pan nie oglądał tego filmu, ale nie przeszkadzało to Panu aby wypowiadać się na jego temat, osądzać jego widzów i pouczać innych. Fabuła i przesłanie filmu są proste jak budowa cepa i nie ma w nim absolutnie niczego, co wymagałoby jakiegokolwiek wysiłku w jego zrozumieniu. Jeśli się uprawia seks bez zabezpieczenia z przypadkowa osobą, to raz że można zajść w ciążę a dwa to mogą z tego być problemy. Co tu wymaga zrozumienia? Myli się Pan uważając że tylko katolicy są przeciwni aborcji na życzenie i traktowaniu jej jako formę antykoncepcji. Każdy rozsądny człowiek, niezależnie od wyznawanej wiary i sympatii politycznych, wie ze są granice kiedy płód staje się człowiekiem i jego życie należy chronić, wie też że są sytuacje kiedy można dopuścić się jego terminacji. Chyba nigdy nie mieszkał Pan za granica, by wiedzieć że kościół wszędzie opowiada się za ochrona życia od poczęcia do naturalnej śmierci, bo tak brzmi V-te przykazanie dekalogu. Ostatecznie jednak to człowiek sam podejmuje decyzję zgodnie z własnym sumieniem (o ile jeszcze je posiada). Pana zdaniem wolność osobista kobiet = prawo do aborcji. A co z wolnością i prawem do życia tych, którzy jeszcze sami nie mogą za siebie decydować? Czy nie rozumie Pan, że kilkunastotygodniowy płód to już nie jest 'moje ciało, mój wybór' tylko 'nowe życie w moim ciele'? Pytam retorycznie, bo znam już na nie Pańską odpowiedź.
Skrytykowałem fakt, iż osoby oceniające film(a miało to miejsce rok temu!)nie widziały go, a jednak zdecydowały się wyrazić swoją opinią poprzez kliknięcie ze względu na ich zacietrzewienie polityczne. To ciekawe, że doszukałeś się prowokacji w moich wpisach, zaś ewidentne chamstwo moich interlokutorów przemilczałeś. Klasyka gatunku jeżeli chodzi o wielce moralnych obrońców życia od poczęcia, aż do samej śmierci.
Kilkukrotnie napisałem, że nie obchodzi mnie zdanie hierarchów skompromitowanej instytucji jaką jest Kościół Katolicki w Polsce na temat aborcji. Jeżeli chodzi o filie tej instytucji w innych krajach, to mam podobne zdanie, choć należy przyznać, że rzadko gdzie KK ma tak duży wpływ na rządzących jak właśnie tutaj.
Płód, to płód, a człowiekiem jest kobieta, która powinna mieć prawo do decydowania o sobie, nieważne czy wcześniej uprawiała przypadkowy, czy też nieprzypadkowy stosunek seksualny.
Pominę Pańską złośliwość pod moim adresem i przejdę do sedna. Ostatnie Pana zdanie ma kluczowe znaczenie w tym sporze. Rozchodzi się właśnie o to czy dokonująca aborcji kobieta decyduje tylko o sobie i swoim ciele, czy może już o życiu swojego dziecka do czego niekoniecznie ma prawo. Gdzie leży ta granica kiedy to płód staje się człowiekiem z przysługującym mu pakietem praw? Czy następuje to jeszcze na etapie rozwoju prenatalnego gdy ma on już szanse przeżyć poza ciałem kobiety czy staje się to dopiero po jego opuszczeniu. A może i noworodek w inkubatorze to jeszcze nie człowiek, bo nie oddycha samodzielnie i nie jest świadomy swojego istnienia? Czy pozbawienie kilkunastotygodniowego płodu życia to właściwie to samo co decyzja o rozjaśnieniu włosów czy zrobieniu sobie tatuażu? Na tym może już zakończę swój udział w tej dyskusji, bo myślę że wyraziłem się jasno. Pozdrawiam i życzę Panu mniej wrogości wobec ludzi o odmiennych poglądach. Hejtem nie pomoże Pan kobietom ani też nie zmieni nastawienia ludzi w tak moralnie i społecznie wrażliwej kwestii jaką jest aborcja.
"Płód, to płód, a człowiekiem jest kobieta, która powinna mieć prawo do decydowania o sobie, nieważne czy wcześniej uprawiała przypadkowy"
O sobie niech decyduje, ale jak sam napisałeś 'płód to płód' więc dlaczego ma decydować o płodzie??? 'Płód' to osobny organizm wyłącznie rozwijający się łonie matki.
Dziecko po urodzeniu też wymaga opieki i karmienia. Nie jest samodzielne. Więc może też nie nazywajmy go człowiekiem. Takie niemowlę jest głupsze od kaczki , bo kaczka po wykluciu może sama się nakarmić i inteligentnie podąża za matką. Więc pozwólmy matką zabijać dzieci jak się nimi znudzą.
To czy płód nazwiesz człowiekiem czy nie, to czy dziecko nazwiesz człowiekiem czy nie to tylko kwestia umowna.
--------------------------
Po za tym zapominasz o jednym, 'płód' ma ojca i bez ojca by nie powstał, może wypada więc w proces decyzyjny włączyć też jego. Nie może być tak, że o w wszystkim decyduje kobieta, o tym czy w przyszłości staniesz się bankomatem i będziesz łożył na bachora czy nie.
Oczywiście jestem za aborcją, ale z równoczesnym wprowadzeniem aborcji prawnej dla mężczyzn - nie chce łożyć na dziecko, które urodzi się w niedogodnym dla mnie czasie.
A w przypadku, kiedy to kobieta będzie chciała aborcji, a ojciec nie, to tę stratę powinna mu zrekompensować odszkodowaniem, za pozbycie się jego dziecka.
Bądźmy cywilizowani i unormujmy wszystkie te przypadki prawnie - mężczyźni też mają swoje prawa.
"kto zachowywał się prowokacyjnie,"
Ty. To co napisałeś:
" ........ zapewne nigdy nie zobaczą, a nawet jeśli, to z pewnością go nie zrozumieją. "
jest bardzo słabe i jak najbardziej prowokacyjne. Nie ma to jak obrazić 50% społeczeństwa tylko dlatego, że są facetami i w związku z tym nie rozumieją.
Pisałem o ludziach, którzy są na tyle zacietrzewieni, że zdecydowali się dać filmowi niską ocenę z powodów ideologicznych. Nie chodzi mi o mężczyzn jako takich, tylko frustratów mających problem z kontrolowaniem własnych emocji. Na przyszłość radzę czytać dany wpis ze zrozumieniem, łatwiej będzie się nam porozumieć.
Straciłem czas na przeczytanie tego wątku. Dochodzę do wniosku, że problem z własnymi emocjami masz Ty. Jeszcze ta frustracja, że ktoś ocenia źle film bo oglądał czy nie oglądał... żałosne
Jednym słowem sfrustrowanym jest ten, kto dziwi się, że dana osoba ocenia nisko film nie obejrzawszy go, a nie ktoś, kto ze względu na fanatyzm polityczny dokonuje wspomnianej oceny? Yhm.
Cały czas prowokujesz lewaku. Wy lewaczki potraficie tylko prowokować i obrażać.
A ja odwrotnie. Kościół jest mi raczej obcy. Raczej, bo trochę się do niego, jako instytucji przekonuję właśnie dlatego, że broni np. prawa do życia, a widzę jak jest agresywnie i usilnie atakowany, bo psuje innym interesy. Ale dalej do niego nie chodzę i się nim nie interesuję.
No więc ja osoba wyzwolona, liberalna, a kiedyś wręcz antyklerykalna- ZWAWSZE byłam przeciw aborcji. Zawsze uważałam ten proceder za odrażający i barbarzyński. Mierziło mnie też o mówieniu o kobietach, jako o ofiarach niechcianej ciąży/ mężczyzn i tak dalej- przy całkowicie przedmiotowym traktowaniu rozwijającego się dziecka. A to ono przecież jest największą ofiarą. Ono ponosi największą cenę- cenę życia, chociaż niczemu nie zawiniło.
Albo ten cały bełkot, że to jeszcze nie człowiek. Ale rozwinie się w człowieka, jeśli go życia nie pozbawi przemocą rozrywając/wysysając/trując.
Jestem antyaborcjonistką z przyczyn humanitarnych, nie religijnych.
I dziwi mnie, że o antyaborcjonistach tego typu jak ja się praktycznie nie słyszy. Zawsze jest to wiązane z jakąś religią.
Nie rozumiem tego. Mnie to zadziwia.
Ja np. w pełni popieram eutanazję. Też od zawsze i też z przyczyn humanitarnych. Dlaczego? Bo w eutanazji człowiek decyduje o swoim życiu, nie życiu kogoś innego, jak w przypadku aborcji. Decydowanie o ,,skróceniu komuś cierpień zastrzykiem'', gdy jest obłożnie chory i nie umie się za siebie wypowiedzieć, uważam za morderstwo nie za eutanazję.
Albo mówią, że to głównie kobiety chcą prawa do aborcji. Bynajmniej bardzo często takiego prawa chcą mężczyźni i chodzi im o własną wygodę, nie żadne dobro kobiet.
Obserwując co się dzieje i pomysły niektórych skrajnie lewicowych środowisk, jestem przerażona, w która stronę to pogalopuje, jeśli ludzie się nie ockną.
W polskich wyborach bierze udział kobieta, która by chciała legalnej aborcji do końca ciąży. A co poniektóre aktywistki mają pomysły, by możliwa była aborcja postnatalna. Co dalej wymyślą usypianie rocznych dzieci zastrzykiem? No przecież takie dziecko bez mamy ani rusz i prawie nie ma świadomości, a mama być może wolałaby czym innym się zająć, bo nagle odkryła, że macierzyństwo ją męczy.
Jeśli to ma być społeczeństwo przyszłości, to ja wolę być zaściankiem.
W ogóle co to za lewica, która słabszego nie broni, tylko tego, co mu wyrządza krzywdę?
Lewica to jedno wielkie kłamstwo i manipulacja. Koń trojański. Wilk w owczej skórze.
Prawa kobiet? A gdzie prawo dzieci? Podstawowe prawo- do życia?
Akurat tym męskim aborcjonistom najwięcej o dobro kobiet chodzi... Bo wcale nie o własną wygodę i seks bez konsekwencji.