niesamowity jest. jeden z piękniejszych filmów o miłości, jakie widziałam. aczkolwiek polski tytuł jest gwałtem na sztuce... 'eternal sunshine of the spotless mind', to przecież brzmi jakby unosić się na wodzie i przeżywać ekstatyczne stany :D
najchętniej zostawiłabym w ogryginale. ew. sięgnęłabym do jakichś tłumaczeń twórczości Poego. cokolwiek, byle nie 'zakochany bez pamięci', bleh.
"Wiekuisty czystego umysłu blask" - widziałem gdzieś takie tłumaczenie (więc nie przypisujcie mi go). Wydaje się zgodne z oryginałem i w pełni oddające jego "wydźwięk".
Widziałam go dwa razy i muszę się zgodzić - jeden z piękniejszych. Wiem, że niektórzy się ze mną nie zgodzą, ale dla mnie film10/10. Za proste ale niebanalne ujęcie części prawdy o związkach. A co do tytułu... Szkoda komentować nawet :P
Tytuł gdyby przetłumaczony był z oryginału byłby o wiele lepszy bo"Wieczne słońce nieskazitelnie czystego umysłu" .Więcej mówi niż"Zakochany bez pamięci".
Polski tytuł brzmi dwuznacznie i moim zdaniem bardzo trafnie został dobrany do tego filmu. Pracuje w wypożyczalni DVD i z tego co zauważyłam, ludzie potrafią się zniechęcić tytułem :/ podobnie jak bardzo dobry film "Entropia", któremu jakiś idiota wymyślił tytuł "Seks i przemoc"... ehh
dokłądnie, po obejrzeniu tego filmu uważam że został bardzo dobrze przetłumaczony, owszem, oryginalny ma trochę więcej głębi, ale bardziej skomplikowany tytuł by znacznie gorzej brzmiał
...że skomplikowany brzmiałby znacznie gorzej? ha! to tak, jakby dyktować twórcy, jak ma nazwać swoje dzieło! wybacz, ale 'eternal sunshine of the spotless mind' specjalnie 'nieskomplikowane' nie jest ;)
Stanę w obronie tłumacza. Tytuł oryginału jest dla nas bezsensowny - bo cóż to znaczy "wieczny blask słońca czystego (wyczyszczonego? niezaplamionego?) umysłu"? Gdyby autorzy mieli idiom łączący zakochanie i utratę pamięci tak jak my mamy, z pewnością by go użyli, tak jak zrobił to tłumacz. Dobra robota.
post scriptum: tutaj należy podkreślić - genialne wersy POEZJI Poego --> poezja z założenia NIE POWINNA być dosłowna, po to właśnie jest poezją, żeby zmuszać do ZASTANOWIENIA się nad znaczeniem -.-' nie uważam, żeby dla przeciętnego Amerykańca tytuł ma więcej sensu, niż dla nas. jeżeli TAM można było, dlaczego niby u nas nie można?
1. Ha! Podążając tym tropem tłumacz jest twórcą tłumaczenia, więc miał prawo nazwać swoje dzieło, czyż nie? :P
poza tym eternal sunshine of the spotless mind "brzmi" CIUT inaczej i jakby bardziej naturalnie i przystępnie niż 'wieczny blask słońca czystego umysłu' (jak podał DeVroo)
2. ZBP to w tym wypadku na pewno lepszy wybór niż dosłowne tłumaczenie, które byłoby przesadnie skomplikowane -> spojrzyj na to ze strony "marketingu". Dobry wybór - przynajmniej coś nam mówi i oddaje treść filmu.
~DeVroo:
kalekie tłumaczenia nie są argumentem, przetłumaczyłabym bardziej 'odwieczna światłość umysłu bez skazy'. i nie uważam, że użyliby banalnego, wyświechtanego idiomu, który kojarzy się z durną komedią romantyczną, mając do dyspozycji genialne wersy poezji Poego -.-'
~kermit_15:
tłumacz nie jest twórcą, tak samo, jak nie jest nim malarz, który produkuje repliki wielkich dzieł. i jednemu, i drugiemu należałoby obić buźkę za profanację genialnego oryginału. ja bym w ogóle nie ruszała tytułu najchętniej. 'Dirty Dancing' nikomu nie przeszkadza, tłumaczenia typu 'Wirujący Seks' (za to 'tłumacza-twórcę' - haha - należałoby wykastrować) są wyśmiewane.
Raczej Pope'a. Zabawne, że mylisz dwóch poetów, jednocześnie oceniając geniusz ich twórczości.
~leigh_cheri: (wybacz, że odpisuję po pół roku, ale zapomniałem o tym temacie)
Napisałaś: "odwieczna światłość umysłu bez skazy" - moim zdaniem to właśnie jest kalekie tłumaczenie tytułu filmu.
Z tym tłumaczem i malarzem to jednak trochę nie tak. Malarz jest twórcą - repliki właśnie, bo przecież nie jest twórcą repliki artysta, który dawno wyzionął ducha. Tłumacz zaś nie produkuje repliki, produkuje ekwiwalent. Coś, co przekazuje odbiorcy to, co powiedział nadawca przy uwzględnieniu wiedzy odbiorcy i realiów w jakich żyje ( to oczywiście zależy od rodzaju tłumaczenia, ale myślę, że "genialne wersy" Pope'a są bliższe osobom z obszaru anglojęzycznego niż Polakom). I zwróć uwagę, że napisałem, że jest TWÓRCĄ TŁUMACZENIA. To nie jest to samo. I chyba się rozpędziłaś, bo z Twojej wypowiedzi wynika, że chcesz obijać buźkę tłumaczowi za to, że tłumaczy. Chyba chodziło Ci o obicie buźki tłumaczowi za dokonanie słabego tłumaczenia.
"Wirujący Seks" również mi się nie podoba, ale za to wykastrować powinnaś chyba raczej dystrybutora a nie tłumacza.
to nie do konca tak... Oryginalny tytul jest fragmentem wiersza, ktory pojawia sie w filmie - autorstwa Alexandera Pope'a. Wiersz zostal przetlumaczony na jezyk polski i fraza ta brzmi: wieczna jasnosc wolnego umyslu.
Ja natomiast popieram polski tytul. Jak juz wspomniala _Madzia_ tutyl jest dwuznaczny i bardzo na miejscu. Jest rowniez bardziej przystepny i mysle, ze w tym miejscu odstepstwo od oryginalu jest uzasadnione. A co do "nie ruszania tytulu" - nawet w interesie tworcow jest aby tytul byl tlumaczony w poszczegolnych panstwach.