Film, który w bardzo umiejętny sposób pokazuje swoistą "konwergencję" różnorodnych współczesnych tematów i problemów cywilizacyjnych – zarówno w treści jak i przekazach. Nie dziwię się, że doczekał się premiery właśnie na festiwalu w Cannes. Nie zatracając walorów thrillera i kina akcji ten obraz wzbogacony jest o szereg trafnych diagnoz cywilizacyjno-społecznych. Udanie sportretowany został zarówno świat finansów jak i cywilizacja mediów, konsumpcja informacji czy przetechnologizowanie sfer życia.
Przecież oszustwa giełdowe i wyrachowanie świata finansów są tu konieczną ale tylko podstawą konstrukcji służącej do pokazania cywilizacji mediów oraz sposobu konsumpcji przez nas informacji. Informacji każdego rodzaju: gospodarczych, obyczajowych, społecznych, newsowych czy sensacyjnych. Zresztą styl tych ostatnich staje się dominujący dla reszty. Każda treść musi być dzisiaj opakowana w atrakcyjną tudzież krzykliwą formę.
Dzisiaj telewizja a właściwie media pokazują i transmitują wszystko. Kamery są na pierwszej lini frontu. W bezpośredniej bliskości towarzyszą klęskom żywiołowym oraz są w środku zamieszek ulicznych. Z bliska ukazują wypadki i porody. W filmie doskonale widać jak "show must go on". Nie tylko dlatego, że żąda tego desperat. Widoczne jest z jaką chęcią i zaangażowaniem produkuje się tematy medialne. Wszystko jest tematem.. Z jakim poczuciem profesjonalnego rzemiosła poszczególni pracownicy studia podejmują się transmisji dramatu. Przestępca czy nie.. - ale niech się lepiej ustawi w kadrze i niech wyjdzie z cienia..
Ale Judie Foster i scenarzyści celnie też sportretowali konsumpcję informacji. Niezależnie od skali, dramatyczności czy wagi zdarzeń pokazywanych na ekranie są one traktowane jako specyficzna, bieżąca "rozrywka". Mają wywoływać emocje, dostarczać wrażeń na bieżąco. Zawartość przykuwa uwagę ale nie pozostawia śladów. Gladiatorzy mają pojawić się na arenie, odegrać role ale ciałami leżącymi w piachu nikt się już nie przejmuje. Kończy się dramat.. wracamy do swoich zajęć. Takie czasy..
Osobno można zastanowić się też nad wiarygodnością mediów. Ekonomiczny program rozrywkowy?! Czy to naprawdę wiarygodny doradca inwestycyjny? Czy można na niego zrzucać winę za pochopne i niedojrzałe decyzje? Nie mieć świadomości, że porady w nim wydawane są uproszczone i w pewnym sensie „niepoważne”..
A jeszcze gdzieś po drodze do przekazów wkradają się rozważania o stechnokratyzowaniu i stechnologizowaniu świata. Pieniądze zamieniają się w fotony a algorytmy podejmują działania zamiast ludzi.
Dobra rola George Clooney’a i bardzo udana Julie Roberts. Natomiast widać w tym filmie pewne, reżyserskie problemy. Zdecydowanie film miał papiery na jeszcze wyższą półkę. To udany thriller zawierający sporo dobrych twistów i scenek czy zwrotów mających szansę zagościć nawet w popkulturze ale brakuje mu jednak pewnej swobody i lekkości. Bardziej kojarzy mi się to z dobrym rzemiosłem niż melodią artyzmu.
Jak wyżej opiniował Gregory_deVar - bardzo dobra tematyka i obraz amerykańskiego społeczeństwa i kultury.
1. Telewizja w amerykańskiej kulturze - w przeciętnym amerykańskim domu jest więcej telewizorów niż mieszkańców; telewizję ogląda się wszędzie.
2. Amerykański dream widziany poprzez sukces finansowy. Pieniądze = sukces; brak pieniędzy = porażka. A już dziewczyna w ciąży ganiąca ojca swojego dziecka....super. Kasa, kasa, kasa...
3. Manipulacje informacjami - w tym giełdowymi. Świetnie pokazane mechanizmy manipulacji tłumem.
4. Wreszcie CEO (prezes) korporacji wypowiada jakże prawdziwe słowa napędzające kapitalizm: Zwycięzców się nie osądza, ale porażkę...
5. Dysproporcje w dochodach zwiększające nierówności społeczne - redaktor zarabia w 1 dzień tyle co przeciętny Amerykanin z klasy pracującej w 6 miesięcy... itd....
Dodatkowo narastające napięcie rozładowują co jakiś czas subtelne sceny humorystyczne przez co film nie jest ciężki w odbiorze.
Tematyka filmu jest największym walorem tej produkcji i niejako stara się otworzyć oczy masowej publiczności na to co dzieje się za kurtyną i w kuluarach.
Ciekawi mnie ile scen zostało ocenzurowanych na etapie produkcji...
Świetne opinie (powyżej). Prawie nic dodać. Kapitalne zdanie na końcu: "Ciekawi mnie ile scen zostało ocenzurowanych na etapie produkcji... "
Film się jakoś tak "zbliżył" w czasie z "Big Short". Temat ludzi w USA interesuje.... To prawie film sensacyjny a nie thriller. Nie wiem czemu tak krytykowany. Zobaczyłem przypadkiem i jestem pod wrażeniem: "całkiem niezły" - polecam.
Świetne podsumowanie. Choć film ma małe braki reżyserskie zaś scenariusz jest nieco odrealniony szczególnie tam gdzie ukazana jest mało profesjonalna praca policji i służb, działania hakerów oraz nadzwyczajne tempo zbierania dowodów czy analizowania złożonych faktów to obraz ten zgrabnie pokazuje istotę działania współczesnego świata finansjery i mediów.
Co tu dużo mówić, pięknie pokazana kwintesencja dzisiejszej ekonomii i mediów, wszystkie szare machloje, lewe inwestycje, hakerskie konszachty itd. ;) Bomba, ten film będą za 100 lat oglądać ludzie by się czegoś nauczyć o tych czasach.
Pewnie właściciel stacji FNN (chyba) i producenci Monster Money byli wniebowzięci, że na ich planie doszło do takiego wydarzenia. Oglądalność mieli ogromną. Aż dziw, że nie puszczali wtedy reklam - reklamodawcy zapłaciliby górę pieniędzy.