minionej gwiazdy.
Było kilka filmów, które usilnie kręciły się wokół jakiegoś pół-martwego wytwory kultury (jak choćby wciskany na siłę i sto razy wspomniany Cooper w Dark Shadows), ale tak bezsensownego, jak ten, nie widziałem nigdy. Brak akcji, brak pomysłu i sensu, ale całą historię ratuje podstadzały...