Nie wiem po co całe to gadanie o najgorszym filmie Marvela czy nieudanej ekranizacji komiksu
Przecież żaden komiks Marvela nie był arcydziełem gatunku wgniatającym w fotel, to ma być czysta rozrywka a nie szczegółowy przekład komiksu
"X Men Pierwsza Klasa" nie nazwałabym arcydziełem. Był świetny, początek rewelacyjny, zapowiadało się super, ale pod koniec zwiało..tandeta. Pozdrawiam
To nie złośliwość, ale jestem ciekaw, co masz na myśli przez tandetę w końcówce. Mógłbyś wytłumaczyć?
Hm. Może lepiej się zrozumiemy, jesli Ci przedstawie ogólne wrażenie tego filmu, co mi się podobało, a co nie, ok?
Zalety:
- świetny początek, szczególnie sceny z młodym Magneto; wyjaśnia pochodzenie jego tatuażu, który już można było zobaczyć w "Ostatnim Bastionie", wyjasnie skąd się wziela jego chęć do przeprowadzenia mutanciej rewolucji, pokazuje jego rodzinę (matkę)
- duży plus za postać Mystique( bardzo żywa, ciekawa postać), a także za postać Emmy Frost
- jestem również pod wrażeniem gry aktorskiej Kevin'a Bacon'a oraz jego znajomości języka rosyjskiego i niemieckiego (aczkolwiek rosyjski nie był płynny i tak wielkie brawa) - dobrze się to prezentowało w filmie
- James McAvoy - świetny aktor, bardzo dobrze zagrał Xaviera, pełnego energii, młodzieńczego zapału, inteligentny, bystry, zdolny
Wady:
- jestem troche rozczarowana fabułą, bo jak wiemy z komiksów lub po prostu dla zainteresowanych z internetu, iż historia X-menów (szczególnie tych pierwszych) jest o wiele bardziej ciekawsza i bardziej skomplikowana, mianowicie:
"Pierwsza Klasa" nie ujawnia pochodzenia Nightcrawlera, który jest przecież synem Mystique i Azazela !
"Pierwsza Klasa" nie ujawnia faktu, że Havok jest młodszym bratem Cyclopa ! I tak w ogóle, gdzie jest Cyclop?
- jesli pominiemy powyższe wątki, które nie zostały ukazane w filmie i skupimy się na samej treści, końcówka była troche za slaba, oczekiwalam troche wiecej ciekawszej akcji i troche wiecej dramatu miedzy Xavierem, Magneto i Mystique, która stanęła przecież zupełnie po drugiej stronie
Podsumowując, film otrzymał ode mnie 7/10 ;-) (czyli tyle samo co X-Men Geneza : Wolverine, ale nad tym drugim nie bedę sie rozpisywać, gdyż nie o to mnie pytałeś). A Tobie która część się najbardziej podobała i dlaczego?
""Pierwsza Klasa" nie ujawnia pochodzenia Nightcrawlera, który jest przecież synem Mystique i Azazela !"
Owszem, nie ujawnia, ale dlaczego miałaby to robić? Na końcu filmu Mystique i Azazel przeszli do grupy Magneto, na 2014 rok jest chyba zaplanowana druga część, więc sądzę, że tam będzie zalążek relacji między nimi - dlatego o to bym się nie martwił, jest duża szansa na to, że będą mieć dziecko. ;)
""Pierwsza Klasa" nie ujawnia faktu, że Havok jest młodszym bratem Cyclopa ! I tak w ogóle, gdzie jest Cyclop?"
Tak, ale "Pierwsza Klasa" pod tym względem stawia chyba Havoka za ojca Cyclopsa, a nie brata. Chęć przedstawienia nowych postaci do tego doprowadziła.
"jesli pominiemy powyższe wątki, które nie zostały ukazane w filmie i skupimy się na samej treści, końcówka była troche za slaba, oczekiwalam troche wiecej ciekawszej akcji i troche wiecej dramatu miedzy Xavierem, Magneto i Mystique, która stanęła przecież zupełnie po drugiej stronie"
No w mojej opinii film ogólnie świetnie przedstawił relacje między poszczególnymi bohaterami. Końcowa akcja podobała mi się, uważam, że została dobrze nasycona emocjami. Moment, kiedy Xavier dostaje kulkę, rozchodzą się z Erikiem w swoje strony - dla mnie idealnie zrealizowana scena.
"A Tobie która część się najbardziej podobała i dlaczego?"
X-Men: First Class to właśnie mój ulubieniec. Na drugim miejscu stawiam X-Men 2. Dlaczego "Pierwsza Klasa"? Najciekawsze wątki fabularne, świetna obsada aktorska, dobre przedstawienie relacji grupowych, wiarygodnie opowiedziana historia mutantów i skupianie się głównie na aspektach psychologicznych. Czuć tu emocje. Solidne dialogi, przedstawienie wielu nowych postaci uniwersum X, efektowne sceny akcji i interesujące wykorzystanie kontekstu historycznego. Twórcy dobrze wpasowali się w czasy zimnej wojny. No i poza tym muzyka, która mnie urzekła, zwłaszcza ten Magneto's Theme.
Możliwe, że zostanie to ukazane w drugiej części, jednakże Mystique podobała się również Magneto w "Pierwszej Klasie", a także w 'Ostatnim Bastionie" po akcji, gdzie wstrzyknięto jej serum Magneto powiedział "a taka była piękna" no i wydawać się mogło, iż nie ma dzieci. Mimo wszystko i tak wielki szacun dla rezysera i aktorów, że udało im się nakręcić tyle świetnych filmów z X-Menami, ich komiksowe wątki sa zbyt obszerne i skomplikowane i cięzkie do zrealizowania, ja to rozumiem.
Oj, pokręciło Ci się. To Juggernaut powiedział w X3 "Taka była śliczna", a nie Magneto. Zresztą nie powinieneś patrzeć na Pierwszą Klasę przez pryzmat poprzednich filmów, bo Pierwsza Klasa coraz bardziej uchodzi za restart serii niż prequel powiązany ściśle z pozostałymi częściami.
Rozumiem, że mój nick i pisanie w formie żeńskiej nie rzuciły Ci się wystarczająco w oko i moja płeć odbierana przez Ciebie jest nadal jako męska ;-) ok.
Nie patrze się na Pierwszą Klasę przez pryzmat innych filmów, gdyż różnią się bardzo od siebie. Nie mniej jednak ta część podobala mi się najmniej. Co do kwestii, który z mutantów powiedział o Raven, że taka z niej ślicznotka, nadal obstawiam Magneto, gdyż film oglądałam milion razy i jestem na 60% pewna, że tak jest, ale zostawmy te kwestie w spokoju.
Ha ! udalo mi sie znalezc na youtube fragment, udowadniający, że to Magneto mówi "szkoda, a byla taka szliczna", wybacz, ale to będzie po niemiecku :)
http://www.youtube.com/watch?v=cC_PW3BasNE&feature=related - 02:38 - tu padają słowa z ust Magneta ;-) Zagadka rozwiązana. Pozdrawiam
Graty, czyli jednak Magneto. Nie wiem czemu, ale to mi do niego jakoś tak nie pasowało i ubzdurałem sobie, że to tekst Juggernauta. No trudno, bywa.
Co do Twojej płci, to wybacz, ale mój zarozumialczy szowinizm każe stawiać rozmówcę zawsze prędzej jako mężczyznę niż kobietę. Bardziej skupiałem się na treści Twoich postów, a nie ich formie, toteż nie dostrzegłem deklinacji żeńskiej. A może po prostu to przeświadczenie, że komiksy i filmy tego typu są obiektem zainteresowań facetów w znacznej mierze. W każdym razie sorry.
"A może po prostu to przeświadczenie, że komiksy i filmy tego typu są obiektem zainteresowań facetów w znacznej mierze." - to się z roku na rok na szczęście coraz bardziej zmienia ;-) Mówie tu oczywiście o grach na konsolach, piłce nożnej i o różnego rodzaju stereotypów, które są zwyczajnie śmieszne pomiędzy różnicami między facetem a kobietą i ich wspólnych zainteresowań. Odnośnie tematów, X-Meni jako cała seria (filmowa, gdyż za komiksy mało kto się bierzę) jest obiektem zainteresowania nie tylko mężczyzn, w sam raz coś dla fanów fantasy.
"W każdym razie sorry." - szczerze mówiąc nie ma za co.
Pozdrawiam
Takich stereotypów także nie lubię, sam np. nie interesuję się piłką nożną, a uwielbianego przez rzeszę ludzi Star Wars nie cierpię. Poza tym X-Men to raczej sci-fi, a nie fantasy.
Rzeczywiście sci-fi. Żebym przepadała za Star Warsami to może i przepadam, ale nie uwielbiam, piłką sie nie interesuje, aczkolwiek na Euro 2012 z niecierpliwością czekam. Bardziej interesuje się sztuka w w większosci jej przejawach; muzyka, książka, kino, sztuki walki, tatuaże, piercing, rysunek, dlatego też od filmu oczekuje kreatywnego obrazu świata przedstawionego np. Piąty Element (jeden z ulubionych moich dzieł) i oczywiście inne ;-)
X-men: Pierwsza Klasa był świetny. X2 był także bardzo dobry. IronMany wypadły ciekawie. Natomiast Thor był dobry z rozrywkowego punktu widzenia. No i zapomniałbym Spidermana 2, który również jako adaptacja komiksu był cudowny.
Geneza Wolverina natomiast była, słaba chcesz tego czy nie. Strona fabularna była niedorobiona. Nie wiadomo co oni chcieli tam pokazać. Co chwilę wstawiali jakąś nową postać, bodaj na minute. Drugą wadą była kategoria wiekowa. Film robiony pod PG-13 o wyposażonym w szpony zezwierzęconym mutancie, który znany jest z robienia sieczki.
Może to nie jest najgorsza produkcja Marvela bo przecież jest jeszcze Daredevil, Fantastic 4 czy Ghost Rider. Jednak uważam, że MY widzowie, powinniśmy ustawiać producentom poprzeczkę wysoko, zamiast zadowalać się średniakami robionymi 'na odwal' tylko dlatego, że znana postać i tak się sprzeda.
8/10 - wsyt wystawiać taką ocenę.
Na szczęście pojawia się Tendencja robienia remaków. Doczekaliśmy się odświeżonego Batmana. X-men pierwsza klasa także rokuje na przyszłość. Nadchodzi też nowy Spiderman.
Daredevil był całkiem, całkiem. Polecam wersję reżyserską, nie dostaniesz jej w sklepach polskich ani wypożyczalniach, więc pozostaje tylko torrent + napisy do reżyserki, ew. na chomikuj lub jakichś forach warezowych. Dodatkowy materiał filmowy zmienił moje spojrzenie na tę produkcję. Z wymienionych przez Ciebie filmów najgorsze były obie F4, chociaż część druga miała chwilami fajne sceny akcji, toteż dało się popatrzeć. Ghost Rider też nie bardzo przypadł mi do gustu, ale to może dlatego, że nigdy nie lubiłem tej postaci.
co ma znaczyć, że żaden komiks x-men nie był arcydziełem gatunku wgniatającym w fotel? a przeczytałeś wszystkie? albo chociaż jeden że głos zabierasz?
dla mnie komiksy x-men arcydziełem nie są choć opowiadały wiele świetnych historii. szkoda, że poszli w ilość zamiast w jakość i zaczęli niepotrzebnie robić jakieś kosmiczne hocki-klocki.
tak czy inaczej arcydziełem nie są ale klasyką już na pewno tak. i robią dokładnie to o co się pultasz - dostarczają rozrywki.
zresztą za fanów głosu nie zabieram ale o szczegółowym przeniesieniu komiksu mowy nie ma - nie da się upchnąć kilku tysięcy zapewne numerów komiksu w kilku filmach po 2 godziny sztuka upchnąć.
ale mogli zawrzeć sedno i esencję historii x-men zamiast na nowo wynajdywać koło.
x-men to nie ekranizacja reklam zabawek bardziej niż komiksu (jak transformers czy gi joe) to solidna marka komiksowa, która była klasyką zanim wielu widzów obecnych filmów przyszło na świat.
twórcy filmów wykazali się totalnym brakiem szacunku dla niej.szkoda że nie zekranizowało jej studio marvelowskie odpowiadające za iron mana thora i resztę avengersów. to była by gwarancja, że film będzie bliski komiksowym wzorcom a nie odcinaniem kuponów od marki X-men.
jedynka była taka sobie, dwójka to moim zdaniem jedna z najlepszych ekranizacji komiksów (obok nowych batmanów, kick assa a za watchmen tylko z tych co widziałem, przed całą resztą) trójka to totalna żenada, genaza to niewiele mniejsza hańba dla marki. pierwsza klasa daje radę, tylko, że ja nigdy nie byłem fanem tego wczesnego ekresu x-menów a film mnie do niego wcale nie przekonał.
gdyby x-men jako seria filmowa poświęcone były konfliktom z magneto czy choćby (ostatnia część) z apocalypsem (nie musieliby przenosić dokładnie chronologii ani robić inscenizacji dokładnych scen i dialogów z komiksu ale chociaż kluczowe założenia i postacie przedstawić jak należy a nie robić 2 nieciekawe wersje szablozębego, Gambia który mógłby być swoim ojcem biorąc pod uwagę czas w którym działa i wolverina który nie tyle się regeneruje co pojawia się magicznie z nicości jak się mu ciało zniszczy). x-men evolucja to kreskówka sprzed dobrych kilku lat która na nowo opowiedziała historię wszystkich postaci (przeczyła w całości dawnym komiksom) i co? czy fani pluli na to że jest niekanoniczna? wątpię, a jak tak to są dziwni - bo była świeża, ciekawa i trzymała się kupy. czego nie mogę powiedzieć o wersji filmowej.
powtarzam nie musieli ekranizować dokładnie komiksów (nie chcę nawet widzieć na dużym ekranie historii ojca cyklopa jako kosmicznego pirata w innej galaktyce, ani telenoweli pod tytułem "jean grey klonowana i zabijana") ale wystarczyło nie psuć bohaterów, nie robić jednych z najgorszych filmów w historii gatunku (ostatni bastion jest gorszy od spawna, gorszy od dare devila... lepszy chyba tylko od "hitów" pokroju "batman i robin"). gdyby chociaż poszli ścierzką evolucji i napisali całą historię od podstaw z sensem a nie oddali pisanie scenariusza komuś kto x-men komiksu na oczy nie widział ale sprawdził piąte przez dziesiąte na wikipedii bez większego zainteresowania!
PS: a wracając do mojego pomysłu - jakby oparli film na "kliszach" typowych dla gatunku arcydzieła by nie było ale mogłoby być solidne kino akcji/przygody czyli typowa (dobra!) ekranizacja komiksu.
ja to widzę tak: 1-2 filmy o potyczkach z magneto żeby nie przejął władzy nad światem a potem wielki finał gdzie pojawia się jeszcze większe zło i chce zrobić wszystkim kuku i obie grupy muszą połączyć siły by uratować co się da zanim świat będzie kaput i dla ludzi i mutantów. w roli "większego zła" sprawdziłby się apocalypse - ale też sentinele (mogliby być najpierw oni a w kolejnym filmie on). przeciw apokaliptycznemu mogłaby walczyć obok mutantów ramię w ramię w akcie desperacji ludzkość. w sumie przeciw sentinelom też (w końcu w komiksach jeśli się nie mylę myk był taki, że setinel uporali się z mutantami i przejęli władzę nad światem dla siebie "pacyfikując" ludzkość). tylko wtedy w 2 czesciach dokladnie to samo - starzy wrogowie + ludzkosc kontra costam. a tak byłoby x-men Vs magneto team, X-men+Magneto spółka zoo Vs Sentinels, no i na koniec X-men+Magneto+co zostało z ludzi (jakieś rezerwowe egzemplarze Sentineli z wyłączoną sztuczną inteligencją just in case) Vs jeźdźcy apokalipsy i ich dzielny kapitan niebieska twarz. byłaby trylogia filmowa i jednocześnie historia x-men w pigółce bez przeginek w postaci podróży w czasie, galaktycznych imperiów czy alternatywnych rzeczywistości....
i uniknęlibyśmy "jean grey zabije cyclopsa i Xaviera bo jak będzie raki "wielki twist" to może uratuje to jakoś ten kiepski film"