Zakończenie niesie bardzo prosty, ale ważny morał - niektórych swoich decyzji nie możesz cofnąć, nie możesz nic kompletnie z nimi zrobić i życie po prostu toczy się dalej.
Zakończenie filmu to tak na prawdę moment w którym Alfred widzi otwarte oczy swojego nieżyjącego już brata. Był bliski częściowej naprawy swojego błędu - aby powiedzieć choćby - przepraszam - ale było mu to dane.
Pewnych decyzji nie da się po prostu cofnąć i myślę, że o tym jest ten film.
Może rozwinę...
Zakończenie niesie bardzo prosty, ale ważny morał - niektórych swoich decyzji nie możesz cofnąć, nie możesz nic kompletnie z nimi zrobić i życie po prostu toczy się dalej (rozładowanie tira).
Zakończenie filmu to tak na prawdę moment w którym Alfred widzi otwarte oczy swojego nieżyjącego już brata. Był bliski częściowej naprawy swojego błędu - aby powiedzieć choćby - przepraszam - ale nie było mu to dane.
Scena rozładowania tira - a generalnie zawartość tira - to dla mnie symbol życiowych wspomnień, które Alfred będzie miał w sobie po odejściu brata i z którymi będzie musiał sobie radzić. Zauważ, że oboje prowadzili firmę, której rozwój nie wymagał raczej zainwestowania w tak dużą ilość sprzętu (serwery?). Dlatego zawartość tira to dla mnie symbol. Również scena w których tir chce rozjechać samochód Alfreda (a przynajmniej tak wydaje się Alfredowi). Kierowca wyglądał na rozsądnego i nie uszkodziłby auto Alfreda. Alfred uciekając przed cofającym tirem - tak na prawdę ucieka przed wszystkim co jest związane ze swoimi bratem. Tak to odbieram.
Pewnych decyzji nie da się po prostu cofnąć i myślę, że o tym jest ten film.
Przy czym martwy brat wygląda, jakby się do niego uśmiechał, więc pewnie można to zinterpretować jako coś w rodzaju wybaczenia i tak też mógł odebrać to Fred.
Coś w rodzaju katharsis.
:D olaboga.
Co dziś sądzisz o tej nieskończenie naiwnej opinii, że sensowne zakończenie to ma być tłumaczenie filmu?
Aż strach pomyśleć, ilu wspaniałych filmów z otwartym zakończeniem nie docenisz, nie zrozumiesz.
a mi sie zdaje ze zakonczenie pokazuje tak jak naprawde w zyciu bywa.... ze nie ma happy endu a na zmiane jest za pozno
nie zgodzę się, zakończenie tego nie pokazuje, bo film nagle się urywa i niczego nie pokazuje.
a co do tego jak bywa w życiu naprawdę, znam wiele szczęśliwych rodzin z kochanymi dziećmi i choć bywa ciężko w naszym kraju są zdrowi i szczęśliwi. Więc nie tylko piekło musi być w prawdziwym życiu.
pewnie ze nie tylko pieklo musi byc w prawdziwym zyciu, ale tez nie zawsze musi sie wszystko dobrze konczyc, ludzie sie dziwią końcówce temgo filmu bo Jerzzy nie wyzdrowiał i nie pokazali że Fred żył długo i szczesliwie i w końcu doceniac brata zaczął. Najbardziej z filmu zapamiętałam jak Fred sie budzi i patrza na niego oczy Jurkaa - chwile myślałam ze sie obudził :/ ;p
wyjaśnienie i wytłumaczenie to Twoja broszka, reżyser oddaje w Twoje ręce tą możliwość :)
P.S. Filmy które kończą się bez happyendu dłużej pozostają mi w pamięci.
sorry ale jak film się urywa w połowie to rzeczywiście moja broszka, to niech każdy się tak urywa, oglądajmy najlepiej filmy do połowy a resztę sobie dopowiadajmy, będzie extra.
Film się nie urywa w połowie, tylko jest do bólu realistyczny. Złapano kogo mieli złapać, brat umarł, a niestety życie jest takie że jedyne co możesz zrobić to po prostu iść dalej. Świat się nie zatrzymał, Alfred musiał przełknąć gorzką pigułę i będzie musiał żyć z tym do końca życia.
a widzisz o to chodzi że nie będzie musiał, może 5 minut po urwaniu filmu popełnił smaobójstwo, tego nikt nie wie i o tym mówię...
Bo w tym tkwi sens dobrych filmów, że nie są tak do bólu banalne i czegoś od widza wymagają. Czego ty byś chciał dalej?
Skoro my widzimy sens w końcówce, dopisujemy rozwinięte wyjaśnienia morałowe - to oznacza to, że film nie jest urwany, tylko jedni po prostu potrafią docenić niebanalność, a inni nie. (To w ogóle dziwi mnie, że dajesz 8, jak też i ja, skoro tak innych rzeczy wymagamy.)
moim zdaniem nie. zinterpretowałam zakonczenie tak, ze zaczal wcielac w zycie plan brata- unowoczesniac firme. bardzo dobre zakonczenie
to dziwne, bo po śmierci brata film się urwał, nie było nic o firmie itp ale widocznie masz wyobraźnię co jest plusem w dzisiejszych czasach:)
Chyba sie Tobie urwał. ;p
nika87 dobrze widziała. Fredek bierze sie ze rozładunek tira z zamówionymi przez Jurka częściami. Film jak najbardziej skończony.
Wymyk jest dobry na takich kozaczków co mocni są tylko w gębie, a jak przychodzi co do czego to mają pełne pory.
Panie Matrosie, film się nagle urywa i każdy ci to powie, poczytaj komentarze, a to że rozładowuje tira nic nei znaczy, równie dobrze mógł go rozładować, ułożyć stos, podpalić części i się powiesić po 5 minutach. To że zajmuje dalej się firmą sam sobie już dopowiedziałeś i innym wmawiasz że tak na pewno jest.
co do twojej aluzji o kozaczkach mocnych w gębie nie wiem co to ma wspólnego z filmem, proszę rozwiń tą błyskotliwą myśl..
Też o tym pomyślałam. Wszystko w zakończeniu jest jasne. Bez przesady, żeby dostawać wszystko na tacy. A jeżeli miałby popełnić samobójstwo to by to pokazali.
niestety, mnie też zabrakło puenty. i nie chodzi o jakiś happy end, tylko o sensowne, życiowe pokazanie czy to wydarzenie zmieniło coś w życiu Alfreda czy też zupełnie. film ogólnie dobry pod każdym względem (w swoim gatunku). cenię filmy, które nie podają gotowych rozwiązań, które karzą mi się samemu zastanowić. tak jak w życiu. natomiast ta próba oddania widzom możliwości oceny tu jest mocno nieudana. w zasadzie żadna.
doprecyzuję - to, że zmieniło w życiu Alfreda widać, po relacjach z rodzicami i żoną. ale z jakim skutkiem? tego nie zobaczyłem...imoże na tym właśnie polega prostota tego filmu i istotny mimo wszystko przekaz...
Nie widzisz, że właśnie decyzja o rozładowaniu tej stojącej na podwórzu ciężarówki ze sprzętem tv jest podjęciem myśli i idei jaką chciał wdrożyć w firmie Jerzy. Alfred będzie realizował jego plany. Po coś tam stoi od połowy filmu ta nieszczęsna ciężarówka.Jerzy musiał umrzeć, by Alfred zaczął żyć naprawdę.
dobra. przespałem film w kilku momentach, ale tak to jest jak się ogląda coś w środku nocy...
jest zakończenie...alfred rozładowuje ciężarówkę na końcu filmu. ciężarówkę z panelami, które zamówił ojciec i brat, żeby w firmie coś się wreszcie ruszyło. i chyba faktycznie coś wreszcie drgnęło w bojącym się dotąd życia alfedzie. bardzo sucha ta interpetacja z mojej strony, bo film na pewno jako dramat psychologiczny ma dużo więcej do pokazania.
Zakończenie jest dla mnie do bólu zrozumiałe. Opowiem pewna historię dla zrozumienia zakończenia. Gdy nagle umarł mój ojciec, którego mimo jego alkoholizmu, ciągłych awantur itp. mimo wszystko kochałam ( choć może do końca nie zdawałam sobie z tego sprawy ), pielęgnowałam przez dwa następne lata na działce taką grządkę z truskawkami. Truskawek nienawidziłam i nigdy ich nie jadłam. Grządka sobie wcześniej była , ale mój tata ją lubił, pielęgnował i może nawet konsumował owoce. Po jego śmierci, nawet gdyby cała działkę miał szlag trafić, grządkę musiałam opielić i była to najlepsza uprawa działkowa. To jest takie psychiczne wmówienie sobie, że przez to pielęgnujesz pamięć po kimś bliskim. Dlatego Alfred rozładował tira z zamówionymi przez brata częściami. Pielęgnował pamięć po bracie z wewnętrznego przymusu i obowiązku. I tego nie da się zrozumieć w wieku lat dwudziestu czy trzydziestu, kiedy jeszcze nie odchodzą z naszego życia bliskie osoby. Bez obrazy dla młodego wieku
myślę że to w jakim czasie odchodzą bliskie osoby zalezy jednak czy spłodizło się potomstwo w wieku 15 lat czy 50 a to naprawdę różnie bywa. - czyli puenta filme jest - pielęgnacja pamięci po bracie poprzez rozładunek tira. jaky nie było, zawsze coś:)
tez czulam niedosyt po zakonczeniu filmu, jednak Twoja historia pomogla mi go zrozumiec :]
Tira zamówił brat ? Wydawało mi się, że ojciec. Jeśli było tak naprawdę to potwierdza to moje odczucia co do słabego udźwiękowienia filmu. Pozdrawiam.
Dla mnie film przez brak wyraźnego zakończenia był właśnie do bólu realistyczny. Przecież w życiu nie ma tak jak w filmach, że jak ktoś umiera, to zewsząd rozbrzmiewa grobowa melodia, czas staje w miejscu i pojawiają się napisy końcowe. Nie, życie toczy się dalej, ty nadal musisz spać, jeść i pracować, słońce dalej wschodzi i zachodzi, a nierozładowany TIR dalej stoi, gdzie stał. Ja tak odebrałam to zakończenie, ale Twoja interpretacja też mi się podoba.
Tylko wiesz, bliskich traci się w różnym wieku, kiedy zmarła moja Mama miałam dokładnie 20 lat, więc zrozumienie niektórych spraw zależy raczej od nabytych doświadczeń, które spotykają nas w różnych momentach życia.
Zakończenie jest takie jak to bywa najczęściej w życiu. Przy takim wypadku i po wylewie najczęściej tak właśnie to wygląda. Część osób oglądając ten film była widocznie przekonana że brat obudzi się, wróci do domu, dzieci się ucieszą, starszy brat przeprosi i będą żyli długo i szczęśliwie - stąd ten niedosyt.