Po przeczytaniu opisu spodziewałam się czegoś ciekawszego. Nie podobało mi się, że głównym tematem filmu był ślub Dolly, a wcale go nie pokazali. Dla mnie ten film powinien mieć kategorię melodramat, ze względu na motyw niespełnionej miłości między Dolly a jej byłym.
Nie ten ślub był w filmie najważniejszy, tylko to, co wydarzyło się między bohaterami i co do niego doprowadziło. Mi film bardzo się podobał. Tytułowa pogoda bardzo dobrze oddawała uczucia.
Ja nie wiem, czy w końcu zrozumiałam, ale z wypowiedzi Josepha wynika, że Dolly była puszczalską suką.
SPOILERY
sugerował, że ciąża w której najprawdopodobniej była to zasługa jego lub szofera. powiedział coś w stylu "to już nie pierwszy raz", co faktycznie by oznaczało, że nie była szczególnie niewinną dobrą panienką. myślę, że była w jakimś stopniu nim zauroczona, może nawet w nim zakochana (tak sugerowałyby wspomnienia), ale najwyraźniej nie mogła się zdecydować. pytanie w sumie tylko po co go właściwie zaprosiła na swój ślub - wychodzi na to, że do samego końca nie była pewna co zrobić (zresztą w pewnym momencie zwierzała się siostrze że może gdyby Joseph nagle zaproponował jej wspólną ucieczkę... gdy siostra zapytała, co by wtedy odpowiedziała, Dolly odparła że nie wie)