Widziałem zwiastun w kinie i myśląc, że to polska produkcja, dziwiłem się, czemu wszyscy brzmią jak zdubbingowani. Podobnie było w "Czerwonym kapitanie", gdzie Sthur podkładał głos samemu sobie. Brzmi to strasznie sztucznie.
niestety ten dubbing odbiera całą naturalność ekspresji Czeszek, które w oryginale są genialne, a tu...no cóż.
A tu zonk, bo Żebrowski, Deląg i Tyniec nie są w ogóle dubbingowani. Znaczy są, ale w czeskiej wersji. Grali po polsku, więc w Czechach ich zdubbingowali na czeski, ale w polskiej wersji dubbingowano tylko Czechów, głosy Polaków zostały takie, jakie nagrano na planie. Tym się ten film różni od „Czerwonego Kapitana”, gdzie Stuhr grał bodajże po czesku, potem Czesi go dubbingowali, żeby brzmiał naturalnie, Słowacy go dubbingowali na słowacki, a w Polsce dubbingował sam siebie na polski.
Dzięki za wyjaśnienie, brzmi to rozsądnie. W zwiastunie wygląda to rozwiązanie słabo, a jak w filmie, to się może przekonam za kilka dni.
masz rację, widziałam Czerwonego kapitana i rzeczywiście Sthur mówił własnym głosem, w Wszystko albo nic jest tak samo, dla mnie to jest zrozumiałe, że polscy aktorzy mówią w ojczystym języku, a że film jest kooprodukcją więc każdy kraj podkłada własny język i każdy jest zadowolony
Pottero, to może ja sprostuję Twoje sprostowanie. ;)
Otóż wszyscy aktorzy są zdubbingowani. Nawet ci, którzy grali po polsku. W czeskiej wersji czasami używali czeskich słów, żeby lepiej w dubbingu czeskim leżało. Na przykład Żebrowski wciąż o księgarni mówił per "sklep" i trzeba było to zmienić. Takich przykładów jest kilka.
Nie mówiąc już o tym, że większość kwestii Żebrowski tak mamrocze, że trzeba było to poprawić w dubbingu. Nie wiem, czy się udało.
dokładnie. Żebrowski tak ruszał ustami że w pierwszej połowie filmu byłam pewna że mówi w swoim własnym urojonym języku
może i to był dubbing nie będę się spierać, ale to chyba było oczywiste, że tak będzie skoro film powstał przy współpracy trzech państw, mi osobiście jak się wkręciłam w film wcale to nie przeszkadzało, a mamrotanie to kwestia dźwięku, co widać w wielu polskich filmach
@Pottero a to ciekawe! No i co do Czeszek, to ten dubbing im uroku jednak nie odebrał!
Wydaje mi się, że tak czy siak nie było tak źle ;) Na początku mi to przeszkadzało, ale potem w sumie przestałam zwracać na to uwagę
szło się do tego przyzwyczaić, nie robiłabym z tego wielkiej sprawy, skoro film tworzyły trzy państwa, to chyba było wiadomo, że każdy będzie podkładał własny język, okazuje się, że wszędzie lubią komedie romantyczne, a ta wyszła całkiem spoko :)
Dla tych co nie znają polszczyzny na tyle, że potrzebują wspomagać się angielszczyzną, przypomnę, że "dubbing" po polsku to "podkład".
a nie- to jeśli jest to film z podkładem a nie z dubbingiem to przepraszam bardzo- hit ;)
są chyba dwie firmy robiące dubbingi w Polsce, jednej wychodzi to świetnie, a drugiej dubbing jest zawsze taki sam, no identyczny do wyrzygania.
Każda wypowiedź z akcentowaniem na ostatnią sylabę w zdaniu z dziwnym zaśpiewem i zawsze głos jest podniesiony o kilka tonów - jak słychać są to na pewno ich wymagania by wyszło zawsze identycznie, no porażka, sztuczne i nienaturalne :-(
Może i nawet dobry pomysł z tym dubbingiem,ponieważ w wielu filmach polskich jest bełkot i widz nie rozumie co aktorzy gadają.