Jedni stawiają nazwisko Matta DeHarta w jednym szeregu z Edwardem Snowdenem i Chelsea Manning, inni widzą w nim jedynie oszusta, który próbuje zamaskować swoje przestępstwa, udając pokrzywdzonego przez rząd aktywistę. DeHart, były analityk amerykańskiego wywiadu, powiązany również z grupą Anonymous oraz WikiLeaks, twierdzi, że znalazł dokumenty świadczące o zaangażowaniu CIA w organizację zamachów na terenie Stanów Zjednoczonych. Krótko potem został aresztowany i skazany za rozpowszechnianie dziecięcej pornografii i uwodzenie nieletnich w sieci. Czy to – jak sam twierdzi – zemsta władz? A może element spisku wymierzonego w hakerów i aktywistów, by skompromitować ich, zanim ujawnią wrażliwe dane? Czy DeHart rzeczywiście był torturowany przez agentów FBI, by przyznać się do czynów, których nie popełnił? I czego szukał w rosyjskiej ambasadzie w Waszyngtonie? Nie na wszystkie pytania można dziś odpowiedzieć, ale historię DeHarta ogląda się niczym nerdowską wersję "Tożsamości Bourne'a", trzymającą w napięciu równie mocno, co oryginał.