no i w sumie co z tego że ciekawy pomysł skoro do niczego nie prowadzi. nie oczekiwałem full wyjaśnienia ale chociaż zalążek po co to wszystko, nawet najprostsze rozwiązanie dla tłuka byłoby lepsze.. np eksperyment rządowy, lu psycho zabawa miliardera, a tu nic i w sumie obejrzyj widzu i pocałuj się w d... no obejrzałem i żałuję. Imogen nawet nie ulżyła w tej przeprawie
Akurat film ma doskonałe wyjaśnienie, pokazuje w jakiej spirali życia się znajdujemy, jakimi niewolnikami jesteśmy gdzie często robimy coś bez sensu czego nienawidzimy w imię systemu i dobra ogółu, z czasem zatracamy się w tym życiu znika bunt a wtedy zostajemy trybami maszyny jaką jest system.l z której nie możemy się uwolnić.
to fajnie, ale taką formułkę możesz przypiąć do każdego filmu gdzie ktoś kogoś porywa. i każe się poruszać według schematów życia.. tutaj też by to przeszło gdyby nie te nadprzyrodzone udziwnienia.
Ten film jest przenośnią, nadprzyrodzone zjawiska to prezentacja stylu życia w społeczeństwie, którego często nie rozumiemy, ale skoro inni tak robią więc my robimy tak samo. Zobacz jak szybko bohaterowie pogodzili się z losem. Właśnie ten brak szukania przez nich odpowiedzi jest całym meritum filmu.
tak szybko się pogodzili że tylko Jessie kopał 3/4 filmu a Imo szpiegowała syna mutanta... więc to obala teorie pogodzenia i braku szukania
Akurat z tym kopaniem dołu widziałam bardzo łatwe wytłumaczenie - praca, ciągła i wyniszczająca albo dążenie do celu, z którego nic nie wynika
bzdury mój panie... zostaw filozofię, zajmij się kukułką i zrozumieniem, porozumieniem... osobiście podoba mi się interpretacja słowa "wolność"... no cóż... kto wymyślił klatkę dla ptaszków jak nie my? :)
Podrzucili chore niepełnosprawne dziecko - które ma swój przygotowany krąg życia. A dookoła nich inne rodziny które wychowują dziecko w spektrum autyzmu.
Jak decyduję się obejrzeć s-f to oczekuję s-f a nie dramatu obyczajowego, okraszonego thrillerem, z którego nic nie wynika na koniec.
W filmie nie ma żadnej filozofii do rozkminy. Zmiennokształtni kosmici zrobili z młodej pary rodziców dla swojej kukułeczki i to wszystko.
Niekoniecznie kosmici. To mógł być inny inteligentny gatunek żyjący obok nas. Tak jak kukułki w świecie ptaków.
no niby tak, ale musieli tez wykształcić odpowiednią technologię do wykonania tych wszystkich czynności, co trochę byłoby trudne do ukrycia przy równoczesnym egzystowaniu obydwu gatunków od czasów prehistorycznych.
Zgadza się, pomysł że kosmici w tym przypadku insektoidy podrzucają jak kukułka swoje dziecko na wychowanie ciekawy ale sam film jak dla mnie słaby, jeszcze tak do połowy w miarę dobrze się to ogląda później zaczyna już trochę męczyć, jak dla mnie zdecydowanie czegoś zabrakło...
Bo pomysł był dobry ale na jakiś film krótkometrażowy 20-30 min a nie pełnoprawny film, dłuży się bo nic nowego się nie dzieje, a to co się dzieje w większości można się domyślić, fajnych kilka momentów, zakończenie tez w miarę i tyle.
Problem tego filmu jest taki, że sprzedaje nam rozwiązanie tej całej wydumanej alegorii na samym początku. Zero subtelności, a co za tym idzie zero zaskoczenia, bo od sceny z dzieckiem w kartonie już wiadomo właściwie jak będzie wyglądała reszta filmu. Symbolizm dla leniwych hipsterów, którym nie chce się łączyć wątków, bo wszystko podane na tacy. Generalnie to spoko pomysł na jakiś odcinek serialu typu Inside No. 9 (nawet pasuje sam numer domu ;) ), a nie pełny metraż.
Źle trafiłeś. Jak chcesz wyjaśnień jak sam ująłeś "dla tłuka" obejrzyj sobie film na takim właśnie poziomie. Ta produkcja jest tajemnicza i nieco surrealistyczna. Pozostawia pole do interpretacji. Można a nawet trzeba użyć tutaj swojej głowy. Eksperyment rządowy lub psycho-zabawa miliardera to banalne pomysły podobnie pewnie jak wszystkie inne wytłumaczenia które starałyby się nawiązywać do działalności człowieka. Takich filmów jest dużo a podobnie zatrważających jak "Vivarium" niestety niewiele. Tłumaczenie wszystkiego widzowi to zły pomysł o czym najlepiej świadczy fenomen OBCEGO którego pochodzenie było niewyjaśnioną zagadką dla widza i to dodawało mu uroku. Mocą tej produkcji była atmosfera tajemniczości. Wiele lat później nakręcono Prometeusza który starał się wyjaśniać za wiele, spłycając fabułę i wzbudzając przy tym niechęć szczególnie fanów serii.
Ale przecież ten film tłumaczy wszystko od początku do końca i nie ma tutaj miejsca na jakiekolwiek interpretacje po seansie. Pierwsze sceny + definicja tytułu filmu oraz zakończenie tłumaczą dosłownie wszystko od A do Z. Tak bardzo subtelny symbolizm jak większość patriotycznych pomników.
Główna symbolika jest wytłumaczona i słusznie, nie każdy jest ornitologiem. Można się jednak pozastanawiać nad poszczególnymi elementami. Najwięcej pytań można stawiać tak naprawdę w trakcie seansu, nawet jeżeli domyślamy się czasami co może się wydarzyć. Nawet po seansie jednak, można podyskutować o tym, skąd tak naprawdę pochodzą główni "oprawcy" (Melmac, czwarty wymiar, podziemia Hadesu, a może zawsze tutaj byli ???) , jakim cudem tak ładnie składają się po śmierci ;) może szybko schną? Co tak naprawdę było w telewizji lub... jak my zachowalibyśmy się w podobnej sytuacji.
to że ma ktoś inne zdanie, gust, wrażliwość filmową, nie znaczy że jest tłukiem, nie rzucajmy epitetami, dziękuję
Przecie tu chodzi o obcych, takich którzy potrafią się poruszać także w czasie. W większej ilości wymiarów niż ludzie. Wszystko wyjaśnia scena z książką.