Prawdziwszą historię opowiada Spiderman. Nie chce psuć nikomu oglądania, ale ze wszystkich
leków podanych w tym filmie jedynym o udowodnionej skuteczności był AZT, z którym tak zaciekle
walczył główny bohater powołując się ... na badania. Wszystko co aplikował swoim klubowiczom
HIV i AIDS nie leczyło, nie przedłużało życia, nie poprawiało standardu życia. Jeżeli tak na to
spojrzycie cała historia nabiera zupełnie innego przekazu.
Tak w dużym skrócie w tym badaniu zmarło 19 pacjentów na placebo i tylko 1 na AZT. Chyba nie dziwi, że przerwano badanie, kiedy śmiertelność w grupie placebo jest 19x większa. Nie etycznym byłaby kontynuacja badania. Pacjenci byli losowo rozdzielani do obu grup, nikt nie wiedział co otrzymuje - ani lekarze ani pacjenci. Zdaje się że średnio brali udział w badaniu cos ok. 5 miesięcy, a w grupie z placebo zmarło zdaje się >13% badanych, a w grupie z AZT <1%.
Skoro była taka tajemnica wokół informacji kto przyjmuje placebo a kto lek, to jaka jest pewność, że nie doszło do sfałszowania wyniku badań klinicznych? Koncerny farmaceutyczne dysponują wystarczającymi środkami (zwłaszcza finansowymi) ażeby taka możliwość była co najmniej prawdopodobna, realna i wymagająca wykluczenia dla potwierdzenia autentyczności wyników...
Według mnie film świetnie pokazuje, że firmy farmaceutyczne mając pieniądze i wpływy wepchną na rynek wszystko co jest w ich interesie. Im nie chodzi o to, żeby wyleczyc ale o to, żeby leczyć, bo to jest najlepszy biznes. Pacjenci polegają na wiedzy lekarzy, a lekarze na oficjalnych badaniach. Te nieoficjalne przecież są tajne i nigdy nie ujrzą światła dziennego.
Miło widzieć zwolennika teorii spiskowych. Oczywiście nie masz zielonego pojęcia jak wyglądają badania naukowe. Wyjaśnię Ci czemu to co napisałaś/napisałeś jest bzdurą. Lekarze nie są idiotami, więc nie łykają wszystkiego co im firmy rzucą.
Poważne, dobre, powszechnie uznane przez lekarzy badania musi spełnić przynajmniej kilkanaście istotnych warunków. Oto kilka z nich:
1.Co do oficjalnych (czyli rozumiem opublikowanych) i nieoficjalnych badań(tajnych)- aby badanie zostało uznane za wiarygodne, zanim zostanie wykonane, należy na specjalnej stronie umieścić dokładny opis planowanego badania- sposób wykonania, punkty końcowe (czyli co będziemy mierzyć), warunki włączenia i wyłączenia z badania, planowana data zakończenia itp itd. Jeżeli w badaniu ostatecznie wyjdzie coś co autor będzie chciał zataić- łatwo będzie to wykryć porównując początkowe założenia badania z ostatecznym efektem. Jeżeli badanie w całości zostanie "utajnione" to każdy będzie mógł sprawdzić , że takie i takie badanie nad tym lekiem nie zostało nigdy opublikowane- znaczy że coś śmierdzi- coś jest nie tak z tym lekiem. Jeżeli autorowi wyjdzie coś pozytywnego czego się nie spodziewał- oczywiście to opublikuje, ale nie zostanie to uznane za mocny dowód. Będzie musiał powtórzyć badania od początku najpierw umieszczając na stronie, że będzie chciał to zbadać
2. Jednym z najważniejszych warunków, które musi spełnić wiarygodne badanie musi to być randomizacja i podwójnie ślepa próba- oznacza to że do dwóch grup(otrzymującej placebo i leczonych badanym lekiem) przydział jest losowy i nikt (ani pacjent, ani lekarz, ani nawet firma farmaceutyczna ) nie wie kto co dostaje, aż do zakończenia badania
3. Badania organizują wyspecjalizowane firmy wynajmowane co prawda przez firmę farmaceutyczną, ale swoją marką/dobrym imieniem gwarantują , że nie będzie przekrętów, błędów, oszustw, bajzlu. Badanie, które zawalą, źle wykonają, oszukają, będzie ostatnim jakie wykonają.
4. Badanie wiarygodne jest wieloośrodkowe- oznacza to tyle, że prowadzi je personel medyczny z różnych krajów, z różnych ośrodków naukowych- setki czasami tysiące osób, badające setki, tysiące, czasami dziesiątki tysiące pacjentów. Szanse, że wszyscy będą w zmowie jest bliska zeru (zwłaszcza że nawet nie wiedzą kto jest w grupie placebo a kto otrzymuje lek).
Generalnie chodzi o to, żeby zredukować do zera możliwość pomyłki i oszustwa. Jeżeli badanie zostanie zrobione wbrew powyższym regułom zostanie przyjęte do wiadomości, ale nie zostanie uznane za wiarygodne. Tego nauczyła lekarzy historia medycyny- gdyż wiele pozornie rewelacyjnie zapowiadających się terapii (w badaniach nie spełniających tych warunków) okazało się ostatecznie szkodliwe. Rewelacyjne wyniki w badaniach źle przeprowadzonych są nic nie warte- prawie tak jakby ich nie było.
Dzięki za obszerne wyjaśnienie. Każdy ma swoje teorie, w które wierzy mniej lub bardziej. Ja wiem, że są na tym świecie rzeczy o ktorych nam szaraczkom się nawet nie śniło, a które w świecie wielkiej władzy i wielkich pieniędzy są na porządku dziennym.
Wbrew temu co się powszechnie sądzi, firmom farmaceutycznym dużo bardziej opłaca się wyleczyć chorobę niż ją leczyć. Wynika to ze sposobu finansowania leczenia dominującego w większości bogatych krajów. Gdyby któraś firma wynalazła tabletkę, taką że po łyknięciu jednej jesteś wyleczony z AIDS, to mogłaby za nią żądać sumy większej niż za 100 letnią terapię dotychczasowymi lekami- i by prawie wszyscy zapłacili(poza krajami trzeciego świat, które i za obecne leki nie płacą).
Niestety nie zgodzę się z tobą. Polecam ci obejrzeć poniższy film i jego drugą część. Film jest o raku, ale dokładnie pokazuje jak bardzo amerykańskiej FDA i podobnym organizacjom zależy na znalezieniu skutecznej terapii, na wg nich nieuleczalne choroby, a jak bardzo na własnych interesach. Smutna i brutalna prawda o tym, że kasa rządzi tym światem.
https://www.youtube.com/watch?v=FRc4YvtJixM
Nie mam chwilowo jak ten filmik odpalic. Jednak musisz zrozumiec, że ludzie sa różni. Tak firmy są po to żeby zarabiac pieniadze. Moge sam podac Ci całe mnóstwo zachowan firm przez które mi się niedobrze robic i wiele ktore mozna uznac za szlachetne. Generalnie jednak najwieksze pieniadze zarabiasz odkrywając jak najskuteczniejsze leki. Oczywiscie sa tacy ktorzy probuja zrobic to inaczej. Jest taka firma sprzedający lek soliris - najdroższy lek na świecie . Jeden wielki przekret. Zrobili beznadziejne badania smierdzace na kilometr ktore nic nie udowadniaja. ale dla laikow brzmia jak cud. Wmawiaja rodzicom umierajacych dzieci ze dzieki temu beda jak zdrowe. Rozkrecaja pr-owska operacje ze zdjeciami slodkich dzieciaczkow z pieskami, rodzicami, na placach zabaw itp. We wszystkich mediach. Przypadkiem pzed wyborami. Efekt jest taki, ze w kilku krajach zrefundowali najdrozszy lek na swiecie, o niepotwierdzonym dzialaniu. To samo probuja zrobic w polsce. Zawsze, w kazdym kraju minister zdrowia ktory jest politykiem moze zrbic cos tak bezsensownego jak wydanie ponad 100mln zlotych na jedna osobe na lek o niepotwierdzonym dzialaniu. leki onkologicxnie sa haniebnie drogie - firmy wyciskaja ile sie da. Taka terapia arszenikiem kosztuje kilkudziesiesiat tysiecy zlotych , koszt rpodukcji leku pewnie z1000 x mniej, ale przynajmniej wydluza zycie. Tak to są świnstwa. Ale nie zmienia jednak to faktu ze bez ich lekow ludzie zyli by duzo krocej. A wiekszosc lekow kosztuje gora kilkadziesia zlotych za miesieczna terapie.
Musisz obejrzeć ten film. JA byłam zszokowana praktykami pańswowej instytucji, która robiła wszystko, żeby udaremnić leczenie, które przynosiło skutki, tylko dlatego, że pochodziło z prywatnej kliniki, opatentowane przez jednego lekarza, nie przez korporacje, które było tanie i mało inwazyjne dla organizmu. Przemysł farmaceutyczny to najpotężniejszy biznes, zaraz po ropie naftowej. Nie daj Boże chorować, bo jak widać w filmie, jacyś kolesie w krawatach decydują za ciebie, które tabletki ci wolno brać. Mając pod nosem wyniki skutecznych badań, zeznania wyleczonych pacjentów będa twierdzić, ze to nie wystarczy. Coś legalnego w Niemczech i Japonii będzie nielegalne w Stanach i odwrotnie. Decyzje o zatwierdzaniu leków czy terapii podejmuje ktoś na wysokim stołku i nam tu na dole pozostaje tylko wierzyć, że jest to ktoś o szlachetnym sercu, a nie dziad pazerny na kase, który głeboko gdzieś ma dobro pacjenta, bo to nie jego zmartwienie przecież. A swoją droga wyobrażam sobie, że firmy farmaceutyczne nie szczędzą środków na "przekonanie" odpowiedniego urzędnika do podpisania odpowiedniego papierka. Na samą myśl o tych przekrętach ciśnienie mi się dźwiga...
No wlasnie wracamy do sedna sprawy. Dla ciebie te badania brzmią wiarygodnie. Pytanie czy spelniaja te podstawowe warunki ktore podalem wczesniej. Spelniasz je i nie ma takiego urzednika, ktory twojego leku niedopusci. Wszyscy naukowcy znaja te warunki. Opis pojedynczych przypadkow ma znikomą wartosc-moze dla wyleczenia tych kilku szczesliwcow lek zabil kilkuset, a moze poprawiloby sie im bez leczenia, moze byli źle zdiagnowzowani. Jak firma farmaceutyczna spełnia w badaniach wszystkie warunki wiarygodnosci- to i tak jest wrednym oszustem. Jak jakis magik wynajdzie lek, ktory sam produkuje, sprzedaje, bada, ocenia skutecznosc, promuje - to na 100% jest uczciwym obiektywnym badaczem. Choc w dalszym ciągu nie oglądałem tego filmu, zwykle problemy z rejestracja leku mają kombinatorzy, ktorzy nie potrafia spełnić podstawowych warunkow, aby wykazac bezpieczenstwo leku. Do tego nie trzeba jakis rewelacyjnie wiarygodnych badan. Wystarczy wykazac bezpieczenstwo i pewne przeslanki ze lek moze byc pomocny. Jak ktoś nawet tych podstawowych warunkow nie wypelnia to zaczyna brzydko się chwytac. Patrz przyklad solirisu- oni dostali rejestracje choc są mała firmą robiącą jeden lek. Oni się brzydko chwytają aby dostac refundacje- bo tu juz trzeba miec mocne dowody.
Co do zakazywania sprzedazy pewnych "lekow". Mozna to rozpatrywac jako ochrona przed oszustwem skutkujacym trwala utrata zdrowia i zycia. Przeciez sprzedawca bedzie ci mowil ze lek jest skuteczny, ze ma badania - zwykly czlowiek nie jest w stanie tego zweryfikowac. Dlatego jest taki urzednik, ktory sprawdza czy to co chcesz sprzedawac jako lek jest faktycznie lekiem. Jak byla afera amber gold to ludzie sie pytali jak panstwo moglo pozwolic dzialac oszustowi. A przeciez tam chodzilo tylko o pieniadze. Tu mowimy o zyciu. Po to jest taki pan w krawacie, ktory decyduje czy mozesz cos sprzedawac jako lek czy nie. Ocxywiscie to przeklada sie na to ze ty nie mozesz tego kupic jako leku. Oczywiscie gosc moglby zaczac wtedy to sprzedawac jako np. Nawoz dla roslin, a ty moglbys to kupowac jako nawoz dla roslin. Co bedziesz w domu z tym robil to twoj problem. Chodzi o to, zeby nie oszukiwac kupujacego.
Na starych westernach i bajkach dla dzieci czesto pojawial sie oszust ktory sprzedawal lek na wszystko. Dawal probke "nieznajomemu" ochotnikowi, a ten zdrowial na oczach tlumu. Wciaz jest wielu ktorzy chetnie by to oszustwo powtarzali w bardziej wyrafinowany sposob. Wciaz jest wielu swirow, ktorzy uwazaja ze wylecza wszystkie choroby swiata odkrytym przez siebie lekiem.
Ja sie troche na medycynie znam i tak nie jestem w stanie osobiscie weryfikowac skutecznosci i bezpieczenstwa kazdego leku jaki planuje przyjac.
Chciałabym wierzyć, że wszystkie te korporacje i ci decydujący urzędnicy zawsze działają dla dobra pacjenta i osób w potrzebie. Niestety tak nie jest.
Skąd w was lekarzach taki syndrom wyższości, koleś nie dość że pianę to toczysz to jeszcze chcesz nas zagiac mądrymi medycznymi slowkami, widać że wszystich chcesz traktować jak tego opóźnionego człowieka którego nazwałes debilem. Słuchaj, nie podważam wartości Twoich wypowiedzi choć niepokoi mnie ta naiwność że korporacjom zależy na naszym zdrowiu, ale naucz się najpierw komunikować w przyzwoity sposób i jeśli chcesz czegoś nauczyć swojego rozmówcę to nie traktuj go jak debila.
Dyskusja toczyła się z pół roku temu, nawet jej nie pamiętam i nie chce Mi się jej czytać. Dziwne, że jeszcze ktoś na nią zajrzał. Potraktowałem pare osób z góry, a Ty już założyłaś. że robię tak wobec wszystkich. Poza tym to, że ja jestem chamem nie oznacza, że wszyscy lekarza są chamami- uogólnienia są niebezpieczne. Co do korporacji- jeżeli miałbym ustawić w kolejce podmioty, które negatywnie wpływają na nasze zdrowie i robią to z pełną premedytacją, to zrobiłbym to tak: (od tych co nam najbardziej szkodzą po tych najmniej):
1. My sami- po wielu latach dochodzę że mamy skłonności autodestrukcyjne i samobójcze - 80-90% sukcesu to odpowiednia dieta, ruch, unikanie używek, odpowiednia masa ciała, a jak zdarzy się choroba to przestrzeganie zaleceń lekarskich regularne kontrole itp itd. -tego nikt z Nas nie przestrzega w 100%, większość nawet w 30% i robimy to z pełną świadomością. Ja nie potrafię zrezygnować z kiełbasy- choć wiem że zwiększa mi ryzyko zawału o 20%, raka jelita grubego, udaru i jeszcze kilku pomniejszych śmiertelnych chorób
2. Znachorzy, bioenergoterapeuci, itp. - tu jest już jazda na maksa. Widziałem odwiedziny takiego bioenegoterapeuty w szpitalu dziecięcym - nigdy nie spotkałem się aż z takim pokazem chciwości, cynizmu i hipokryzji - miałem ochotę pawia puścić
3. Homeopaci, zielarze - jak to jeden z nich powiedział - nie wierzą w badania naukowe, bo zawsze w nich wychodzi że ich leki nie działają. No, ale szkodzą "tylko" odciągając od skutecznych terapii. Są w grupie oddzielnej, nbo na ich widok nie wymiotuję i większość nie szkodzi zdrowiu z premedytacją
4. Niewielkie firmy farmaceutyczne- bez uogólnień, ale Ci są zdesperowani. Mają jeden lek, w który zainwestowali wszystkie oszczędności, a jak to statystycznie bywa w 90% okazuje się nieskuteczny. Z tych 10% które okazują się skuteczne większość zostaje wykupione przez wielkie koncerny. Ci których lek okazał się nieskuteczny próbują opchnąć swój lek chorym, często bardzo brzydko się chwytając. Jak zobaczysz w telewizji reportaż z małymi dziećmi, bawiącymi się z pieskami, którym NFZ nie chce złośliwie sfinansować leczenia - na 99% mamy doczynienia z akcją Pr-owską małej firmy farmaceutycznej z nieskutecznym/małoskutecznym bardzo drogim lekiem.
5. Wielkie koncerny farmaceutyczne- chcą zarobić jak wszyscy, ale tu mamy na ogół opcję win-win. Obecnie nie opłaca im się grać nieetycznie (w sensie sprzedając szkodliwe leki)- bo mogą stracić olbrzymie zyski, które już mają, przegrany pozew to miliardowe straty. Jak wymyślą/kupią skuteczny lek i potwierdza to badaniami to zarobią miliardy $. Niestety, bez tych wielkich firm, skuteczność naszych terapii była by na poziomie tylko trochę wyższym niż zielarzy.
Tak właściwie to w filmie nie jest powiedziane że terapia którą stosował główny bohater jest dobra tylko że JEGO ZDANIEM jest lepsza od tej którą zalecali lekarze. Mógł przecież nie mieć racji. Na końcu jest powiedziane że umarł po 7 latach od diagnozy mimo że dawali mu 30 dni, ale też nie jest powiedziane że żył dłużej przez te swoje witaminki.
Ja oglądając film ani przez chwile nie pomyślałam o nim jak o bohaterze, raczej jak o mocno ograniczonym kolesiu z nizin społecznych który chciał zbić fortunę na czymś o czym myślał jak o złotym środku na hiv.
Brak logiki w Twojej wypowiedzi. Z jednej strony masz rację- to że żył 7 lat zamiast 30 dni nie dowodzi skuteczności tych witaminek. Ale jeżeli reżyser umieszcza taką informację, w takim zestawieniu to jednak reżyser sugeruję skuteczność tych witaminek i tak to przyjęła zdecydowana większość oglądających.
@ibbb
ty jeszcze drogi "dzieciaku" zycia nie znasz tylko piszesz farmazony na temat firm farmaceutycznych, odsylam pana specjalisty do programu Planet+ HD byla tam kilka bardzo ciekawych programow na ten temat i tych firm, tak dobrze to tylko w "erze" jest
Nie twierdzę i nigdy nie twierdziłem, że firmy farmaceutyczne są święte. Jednak nie da się ukryć, że bez nich bylibyśmy jakieś 50 lat do tyłu w rozwoju medycyny. Najlepszą metodą zarobku dla nich jest wymyślenie najskuteczniejszego leku. To trochę tak jak z demokracją- nie są idealne, ale nie ma lepszej alternatywy. Fajnie jakby zamiast leków na potencję wykładały większą kasę na szczepionki, ale zauważ, że nikomu nie bronią opracowywać tych szczepionek. Koniec końców to i tak to te wielkie koncerny popychają do przodu badania nad szczepionkami, nowymi antybiotykami lekami na raka, zawały, itd.Fajnie jakby rozdawały potrzebującym swoje leki za darmo, ale jakby nie patrzeć- Ty możesz za swoje pieniądze kupić te leki i przekazać potrzebującym. Łatwo bawić się w dobroczyńce za cudze.
Zobacz ile przełomowych leków w ciągu ostatnich 50 lat wymyślone w państwach komunistycznych i pokomunistycznych. Potrafisz podać choć jeden? Co je charakteryzuje- nie mają dużych firm farmaceutycznych.
Jesteśmy 50 lat a murzynami ale nie przez firmy farmaceutyczne ale przez lekarzy-konowałów 80% .Polska służba zdrowia to patologia nie będę się rozpisywał ale kilka razy chorowałem i nigdy żaden lekarz mnie dobrze nie zdiagnozował.Nie raz łykałem leki a potem okazało się że choroba nie przechodziła po czym wysłali mnie na rtg czy tk czy jakieś szczegółowe badania i okazywało się że lekarz źle zdiagnozował chorobę ? tak bo zlecił zwykłe badanie krwi i na tej podstawie stwierdził chorobę.U nas najpierw się przepisuje leki w ciemno,truje pacjentów a potem jak leki nie pomagają to kieruje na szczegółowe badania i szuka prawdziwej choroby.
Ten czlowiek nie jest lekarzem, prawdopodobnie jest chorym na HIV leczonym AZT. Wskazuje na to ton i emocjonalny a nawet chamski wydzwięk jego wypowiedzi.
Byc może, nie jestem ekspertem od leków na HIV. Wszedłem na forum bo chcę obejżec ten film i trafiłem na tego gostka podszywającego sie pod lekarza ;) Widzę dałeś ocenę 10 czyli warto ?
Zgadzam się - film jest dobry, reszty, nawet nie chce Mi się komentować. Nie wiem jakie masz standardy ralph, ale zarzucanie komuś, kogo nie znasz, że: 1. kłamie; 2. jest chory na HIV 3. jest chamem, w moim mniemaniu wyczerpuje wszelkie znamiona chamstwa. Sam lekarzem nie jesteś (przynajmniej mam taką nadzieję, bo wybitnie źle świadczyłbyś o naszym zawodzie- pal sześć brak wychowania, ale tylko konował rozpoznaje chorobę zakaźna na podstawie rozmowy na forum, nie mówiąc już o etycznym aspekcie publicznego ogłaszania podejrzeń co do czyjeś choroby). Co do AZT proponuje trochę poczytać, skoro Mi nie wierzycie. Na szczęście nigdy nie musiałem brać leków na HIV, ale trochę leczonych widziałem.Wszystkie leki mają całe mnóstwo działań niepożądanych. Ciężko je się bierze. Mnóstwo tabletek, co parę godzin. Nie zmienia to jednak faktu, że te leki wydłużają i poprawiają jakość życia. Więc nie wiem co definiujesz jako "bardzo toksyczne".
Jaką dobrą marką gwarantują ???? Co Ty za bzdury gadasz !
Novartis: 44 miliardy dolarów obrotu rocznie
Pfizer: 50 miliardów dolarów obrotu rocznie
Myślisz że nie postawią pod stołem kilku osobom walizeczki na milionem zielonych żeby wszystko poszło gładko ?
Przy takich obrotach 1 mln USD dać komuś w łapę to "fundusz reprezentacyjny".
Ile jest afer w koncernach... Nie pamiętasz już afery w segmencie dóbr szybkozbywalnych? Unilever i Procter & Gamble, zostali ukarani grzywną w wysokości 315,2 miliona euro przez UE za zmowę cenową. Niemiecki Henkel, który zawiadomił Komisję Europejską, nie został ukarany. Kara dla Unilevera wyniosła 104 miliony euro, a dla P&G 211,2 miliona.
W Polsce była TPSA płaciła kary, banki płacą kary za niedozwolone klauzule. OUKIK co chwila walczy z jakimś podmiotem.
Ale nawet jak zapłacą karę to i tak wychodzą na plus. Bo to są potężni giganci, maszyna która idzie przez rynek jak przecinak.
To działa w tej chwili tak samo jak w obozach tylko legalnie i bardziej humanitarnie, ale idea jest podobna...
Zastanawiałeś się jak po wojnie nagle rozwinęła się medycyna i farmacja?
Olej dr Budwig, dr która w obozach prowadziła wielokierunkowe badania "kliniczne". Nie było dla niej żadnym problemem zbadać reakcję organizmu na podawanie wyłącznie samego oleju. To tylko przykład.
Nigdy nie ma pewności, że gdy wchodzą w grę tak potężne pieniądze to wszystko będzie ok.
Sam prowadziłem badania, które mogłyby zaszkodzić obecnym metodom, przede wszystkim zmniejszyć koszty. Cuda się działy, żeby tylko do tego nie dopuścić. Ale o tym się nie mówi głośno.
Ach nie chce mi się już pisać, bo życie i tak to wszystko zweryfikuje choćbyśmy nie wiem jak kurczowo trzymali się swoich stanowisk to i tak wszystko narzuci nam "elita przywódców" Ci którzy mają władzę i pieniądze. Takie są realia.
Wybrano Tuska a jedyne jego staranie przez okres rządzenia to było przygotowanie sobie jeszcze lepszego stołka na emeryturkę...
Nikt się nie martwi o ludzi.
Masz rację- co to za problem dać 1 mln $. Ale widzisz lekarze to nie są idioci (na ogół). Stworzyli zasady jakie musi spełniać badanie naukowe, aby zostało uznane za wiarygodne. Możesz wierzyć lub nie- ale to działa. Możesz spróbować wymyślić jakikolwiek sposób na zakłamanie badania naukowego, a odpowiem Ci dlaczego nie zostałoby uznane jako wiarygodne przez środowisko lekarzy i dlaczego np. FDA nie zarejestrowałby takiego leku.
Przeczytałem to co napisałeś kilka miesięcy temu. Dramaty jako gatunek mają to do siebie, że opowiadają o sytuacjach które się zdarzyły lub które mogły się zdarzyć. To co napisałeś o metodach leczenia stosowanych przez głownego bohatera zmienia faktycznie oddźwięk filmu. Myśle, że rezyser chciał zrobić po prostu fajna historię bez żadnych wiekszych argumentów merytorycznych. Gdyby 90% filmu było faktami, film byłby świetny. Zrobiłeś dobrą robotę pisząc co myślisz i odpisując innym użytkownikom. dzieki
hej
widzę że masz odpowiedź na wszystko, więc jedno pytanko: a co z konkurencyjnością - czy wymienione powyżej koncerny pozwoliłyby działać komuś kto wymyślił sposób leczenia (metodę, lek) być może skuteczniejszy od ich produktów (w które zainwestowali mnóstwo kasy)?
Konkurencja na rynku farmaceutycznym jest mordercza. Gra chodzi o miliardy dolarów. Oczywiście zdarzają się patologie. Jednak osobiście nie słyszałem, aby komukolwiek udało się zablokować wprowadzenie na rynek skutecznego leku lub terapii. Tendencja jest raczej odwrotna- jak ktoś wymyśla coś nowego- nowy typ leku- to natychmiast wszyscy próbują odkryć coś podobnego, ale nie objętego patentem. Oczywiście na to potrzeba przynajmniej kilku lat, ale zwykle się udaje. Gra jest na innym poziomie- na poziomie szeroko pojętego marketingu, reklamy, refundacji przez rząd. Na ogół jednak najlepszy wygrywa. Najczarniejsze pole to suplementy diety i leki tzw. OTC- czyli bez recepty. Tu walczy się o ludzi bez wiedzy medycznej- reklama decyduje, a nie merytoryczne argumenty. W USA za wprowadzanie ludzi w błąd dostaje się olbrzymie kary, w Polsce reklamy leków i suplementów to w 90% przypadków oszustwo.
chyle czola przed twoja wiedza, z przyjemnoscia czytalem twe wypowiedzi choc jestem kompletnym laikiem . sprawdzilem ten lek soliris ---cena kuracji wynosi 400tys dolarów ----Matko Boska!
pozdro
zatem skoro 90% filmu to fikcja to odrzućmy tezę iż to film biograficzny i wtedy Twoje wywody robią się nieważne a film ponownie nabiera innego przekazu ;-)
Szanuje twoją opinię i zgadzam się że film nie jest w 100% oparty na faktach ale to normalne bo to nie film dokumentalny. Jest sporo uproszczeń w kwestii leków wymienionych w tym filmie ale bez przesady. AZT gdy je wprowadzono było mało skuteczne ponieważ było podawane w terapii z jednym lekiem szybko uodparniało a większe dawki były silnie trujące. Obecną skuteczność ten lek zawdzięcza wprowadzonej w latach 90' terapii wielolekowej teraz każdy chory dostaje koktajl leków przeciwwirusowych. "Witaminki" które tak pogardliwie nazywasz niebyły na HIV tylko na choroby które dostają chorzy i na które umierają. Nie znam dokładnych statystyk ale u wielu nosicieli HIV nie przechodzi w AIDS. HIV powoduje stopniowe zanikanie systemu odpornościowego i wielu ludzi umiera np. na zapalenie płuc, grzybice czy nowotwory do AIDS nawet nie dożywając. Piguły były właśnie na te choroby. Główny bohater mówił na co są te "witaminki" mówił również że nie pomogą jak się będzie ćpało i źle odżywiało, mówił również że nie chce AZT bo HIV ma i z nim umrze a leki mają tylko powstrzymać jak najdłużej to co może złapać mając osłabioną odporność.
Jeszcze taka mała konkluzja że Ron miał trochę racji bo obecnie leki mają chamowaci postęp wirusa a nosiciele mogą żyć z nim wiele lat. Naukowcy szukają leku ale lekarze stosują terapię lekami przeciwwirusowymi i objawowo gdy takowe się pojawiają by wirus jak najdłużej pozostawał w uśpieniu.
Na koniec dodam że twoją opinię przeczytałem przed seansem a film właśnie skończyłem i wiem co piszę jeżeli masz jakieś wątpliwości to polecam film jeszcze raz.
Zwykle się nie czepiam ortografii, bo sam mistrzem języka nie jestem, ale są granice...
AZT było bardzo skuteczne. Jeżeli masz inne informacje -podaj źródło. Zdaje się, że kilkunastokrotnie zmniejszało śmiertelność. To fakt, że z czasem przestawało działać- u jednych trochę szybciej u innych wolniej, ale wielu dzięki tej terapii dożyło do wymyślenia kolejnego leku, a później kolejnego, terapii wielolekowych itd. itp. Co do zakażenia HIV, AIDS itd. wszystko pomieszałeś i kompletnie nic nie rozumiesz. Podział na zakażenie HIV i AIDS jest trochę sztuczny i pochodzi z czasów kiedy nie było pewności czym jest spowodowany AIDS. AIDS to po prostu schyłkowy etap zakażenia HIV. Wystąpienie chorób wskaźnikowych - tj. np grzybice, niektóre nowotwory, specyficzne zakażenia, które mogą zakończyć się zgonem - wskazuje na schyłkowy etap zakażenia HIV, czyli AIDS . Na zakażenie HIV nie umierało się bezpośrednio jak np. na Ebolę, tylko własnie na zakażenia innymi drobnoustrojami.Teraz trochę się to zmienia i coraz częściej ludzie umierają na powikłania wieloletniego zakażenia wirusem (leczenia?)HIV bez rozwoju AIDS, ale są to przypadki trudne do jednoznacznej interpretacji. Wiemy np, ze u zakażonych HIV szybciej postępuje miażdżyca. Ale czy zawał serca będzie powikłaniem HIV, czy też wynikiem podwyższonego cholesterolu, palenia papierosów itp?
Nic nie pomieszałem i doskonale rozumiem. Poczytałeś trochę wiki, jakiś artykuł z gazety i myślisz że zjadłeś wszystkie rozumy. Nie napisałem że umiera się na HIV tylko na choroby które można złapać mając osłabiony system odpornościowy. Choroby wskaźnikowe to co innego i to ty nic nie zrozumiałeś. Przytaczasz statystyki które dotyczą lat 90 i terapii wielolekowej która jest nadal stosowana i dość skuteczna. W okresie w którym toczy się akcja filmu AZT pompowano w takich dawkach że poprawa jeżeli była to krótkotrwała a efekty uboczne były dużo gorsze.
Źródło to angielskojęzyczne strony z wyszukiwarki (ja użyłem Yahoo wpisując "azidothymidine")
O jakich błędach ortograficznych mówisz?
P.S. Jeżeli zamierzasz w odpowiedzi napisać to samo co podajesz w każdym poście i forsować swoją opinię próbują mnie pouczać to sobie odpuść. Już to czytałem.
Widać, że dalej nic nie rozumiesz. Dopiero po rozwoju AIDS, zakażeni HIV umierają z powodu infekcji. Wcześniej pojawiające się zakażenia oportunistyczne i infekcje nieoportunistyczne mają stosunkowo łagodny przebieg. Oczywiście może się im zdarzyć jak wszystkim posocznica, zapalenie wsierdzia, czy wypadek samochodowy. Jednak śmiertelność z powodu zakażeń nie odbiega dramatycznie od porównywalnej populacji bez HIV. A wpisz sobie coś tam na yahoo nie jest podaniem źródła. Ja mogę ci podać konkretne źródła potwierdzające wysoką skuteczność leku w 1987 roku: http://jama.jamanetwork.com/article.aspx?articleid=368218 i kolejny http://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(86)92808-4/abstra ct
Dobra brednie i bicie piany więc odpuszczę sobie dyskusję z kimś tak ograniczonym. Cały twój temat jest głupi napisałeś że film jest w 90% fikcją tak się składa że film jest oparty na faktach. Pomijając jakie są to fakty to przedstawiono tutaj biografię Rona całkiem dokładnie.
Panie "doktorze" co zjadłem wszystkie rozumy więc co mi po rozumie, popatrz na swoje błędy i problemy z czytaniem ze zrozumieniem jeżeli opierasz swoje mądrości na krótkiej wzmiance opisującej 6 tygodni terapii w 87 i "ulotce" FDA z okresu kiedy wprowadzano lek, to pięknie. Ja czytałem artykuły oceniające tamtą terapię po latach. Tym tokiem myślenia mogę pokazać ci "źródła" że talidomid jest cudownym lekiem.
Daruj sobie odpisywanie na ten post proszę bo szkoda mojego czasu.
Tylko jeżeli możesz podaj gdzie przyjmujesz i specjalizację to będę unikał (nie pytam o nazwisko odpuszczę cały szpital czy przychodnię) chyba że jednak nie jesteś lekarzem :DD
Widzę więc, że nie przeczytałeś tych artykułów. W tej sytuacji dyskusja nie ma sensu. Jeżeli krytykujesz artykuł, którego nie czytałeś, to tak jakbyś film oceniał bo zwiastunach. Podałem wczesne artykuły, aby podać właściwa perspektywę na rok 1987. Dwa artykuły z najlepszych czasopism medycznych. Pierwszy zawierał pierwsze badanie na chorych pacjentach, drugi w zasadzie podsumowanie wszystkich badań i stan wiedzy na 1987. Oczywiście z czasem zaczęła narastać oporność, jednak już nikt nie był na tyle szalony, aby przeprowadzić badanie porównujące AZT do placebo (z uwagi na kilkunastokrotną redukcję śmiertelności). To że ludzie dalej umierali na AZT to przykre, ale żyli zdecydowanie dłużej niż bez leczeniem. Chętnie zobaczę artykuły wykazujące, że talidomid redukuje śmiertelność u kobiet w ciąży i zmniejsza liczbę poronień w badaniu z podwójnie ślepą próba. Ale oczywiście stwierdzisz, że takie widziałeś, ale sam se poszukaj źródła. Jedyną osoba, która bije pianę jesteś Ty mój kolego. Dalej uważam, że film jest fikcją luźno opartą na biografii. Znowu pisałeś, żebym się nie powtarzał, bo wszystko przeczytałeś (co jest imponujące, bo Mi samemu tych wypocin czytać się nie chce). Wszystko jest tam napisane- o tym że był biseksualny, nigdy nie był homofobem, nie jeździł na bykach, nie był jedynym założycielem "klubu", nie miał transseksualnej koleżanki. No a przede wszystkim o nieskuteczności "witaminek", którymi leczył siebie i innych w filmie. Bo to mogę odwrócić pytanie- może Ty przedstawisz badania potwierdzające skuteczność "witaminek" z filmu. Ja potwierdzające skuteczność AZT przedstawiłem.
Nie nabiera. Czasy, w ktorych osadzona jest fabula filmu to czas eksperymentowania z lekami na dopiero co zdiagnozowaną chorobę. Ale nie na tym polega dramat, tylko na tym, ze bogate lobby farmaceutyczne decyduje o tym, kto - w tej, przypominam, kolebce demokracji i poszanowania praw czlowieka - ma prawo zyc, a kto skonac pod plotem, wychwalajc American Lifestyle. Czlowiek chory ma prawo do wszelkich, nawet ryzykownych prob ratowania zycia, no ale to jest podejscie europejskie. Tragedią Amerykanow jest to, ze oni szczerze wierza, ze mają wszystkie prawa, podczas gdy nie mają zadnych. Nie maja nawet prawa do prawdziwego jedzenia, bo wmówiono im, że jest za drogie.
To dla mnie zdumiewające, że po tym filmie i aferze Snowdena, ktora chronologicznie sie nalozyla, tych biednych ludzi nie tknelo, ze cos tu zgrzyta.
To nie firmy farmaceutyczne decydują tylko FDA. FDA jest przez wiele firm farmaceutycznych znienawidzona. Ale jednocześnie uratowała już setki tysięcy ludzi w porównaniu do swoich europejskich odpowiedników. Wystarczy powiedzieć, że nie wpuścili talidomidu do USA. Teraz wszyscy próbują naśladować FDA, ale brak jakoś skuteczności. Na FDA narzekają firmy i ich właściciele, których wynalazków do sprzedaży nie dopuściła. Ale w tym systemie nie chodzi o to, żeby blokować czyjąś wolność, tylko do ochrony przed oszustami. 95-98% społeczeństwa w cywilizowanym kraju nie ma odpowiedniej wiedzy i umiejętności, aby odróżnić truciznę od leku. Ci co mają nawet wiedzę, nie mają technicznych możliwości sprawdzenia, czy faktycznie w leku sprzedawanym przez firmę jest to co ona deklaruje że jest. Nawet w tak liberalnym kraju jak USA oczywistym jest, że tak jak policja nie może być prywatna, tak i musi być rodzaj państwowej policji zajmującej pilnowaniem rynku żywności i leków- by głupcy, świry, oszuści, lekkoduchy nie zabili milionów ludzi. FDA musi mieć jakieś środki nacisku. Jak w każdym demokratycznym kraju można się od jej decyzji odwołać do sądu. Pokazujesz dowody skuteczności swojego leku, przewagi korzyści nad ryzykiem i FDA lek Ci dopuszcza. Nie dopuściła- znaczy, że lek nie ma potwierdzonej skuteczności. Mało tego najpewniej nawet nie ma potwierdzonego bezpieczeństwa. Chcesz prowadzić eksperymenty- to je prowadzisz jako eksperymenty- nie wciskasz ludziom, że to przebadany lek i żądasz za to kasę. Oferujesz go za darmo albo nawet płacisz, aby ktoś raczył wziąć udział w badaniu. Producent AZT zanim dostał zgodę na sprzedaż AZT prowadził badania, w których ochotnicy lek dostawali za darmo. Pokazali dowody, lek został zarejestrowany. Proste jak 2+2.
Otworzyles bardzo ciekawa dyskusje, widac, ze znasz sie na temacie. Przeraza mnie fakt, ze ludzie ktorzy, ogladali film slepo wierza w to co zobaczyli... swiadczy to o tym jak latwo mozna manipulowac opinia publiczna przy pomocy srodkow masowego przekazu. Zapewne nikt, kto uczestniczyl w tej wymianie pogladow nie zawodowego pojecia o problemie HIV/ADIS, a kazdy jest najmadrzejszy i stara sie obalic Twoja teze. Smieszy mnie fakt, ze ludzie podaja jako wiarygodne zrodlo wikipedie, google itp... a jeszcze bardziej bawi heroiczna obrona pogladow uksztaltowanych wlasnie przez owe zrodla. Jesli chodzi o problem HIV/ADIS to przyznam, ze jestem zielony, nie wiem prawie nic na ten temat, ale nie musze byc lekarze zeby wiedziec, ze skoro AZT w zredukowanej dawce podawane jest do dzisiaj, to musi byc w pewnym stopniu skuteczne. W przeszlosci dawkowanie byc moze bylo zle dobrane i sialo spustoszenie w organiznie, ale tak jak wspomniales to byl okres eksperymentowania. Leki podawane przez glownego bohatera mogly co najwyzej tworzyc efekt placebo, ludzie wierzyli, ze to pomaga i autosugestia zrobila swoje. Jak wiadomo ludzki organizm, a dokladnie mozg kryje nadal bardzo wiele tajemnic. Moglo byc tak, ze ludzie do tego stopnia wierzyli w skutecznosc metod Rona, ze faktycznie w jakims stopniu one dzialaly, ale tylko dzieki sile wiary, a mozg juz robil swoje.
W kazdym razie sumujac, film zostal bardzo przerysowany na potrzeby komercyjne. Oglada sie go swietnie, genialne aktorstwo itd, ale zeby film sie sprzedal musi miec podrasowana fabule. Tak wlasnie jest tutaj, zapewne znalazlo sie wiele faktow z zycia bohatera, ale znaczna wiekszosc zostala pokolorowana przez rezysera w celu poprawienia efektu koncowego.
Czytając twoje komentarze na pierwszej stronie (więcej mi się nie chciało). Masz straszny ból dupy nie rozumiem dla czego. Przecież nie jest to dokument. Reżyser mógł przedstawić w tym filmie przedstawić tezy wyciągnięte z kosmosu. To po pierwsze a po drugie to chyba nie do końca zrozumiałeś film. Dla mnie czytając twój pierwszy komentarz historia nie nabiera w ogóle innego przekazu. Przeczytaj sobie ostatni tekst przed napisami końcowymi i zastanów się nad tym co powiedział pod koniec filmu sędzia. Zwróć uwagę jaki był główny bohater, że występuje coś takiego jak placebo tym silniejsze im większą wiarę mamy że to "coś" może nam pomóc. To może zrozumiesz o co chodziło w tym filmie bo nie chce mi się tłumaczyć.
Jest późno i jestem zmęczony i sorry, ale nie rozumiem do czego zmierzasz. Dyskusja na tym wątku, sprowadza się do tego, że cały tłum ludzi najwyraźniej chce wierzysz w różne rzeczy. Ja staram się to prostować, bo w tym przypadku wiara może być niebezpieczna dla zdrowia i życia. Ty też zaczynasz coś o placebo. Musisz się zdecydować czy film jest fikcją, czy prawdziwą historią. Jeżeli jest prawdziwy, możesz je traktować jako realne doświadczenie, które coś mówi o prawdziwym świecie. Fajnie by było, że dajesz choremu z AIDS placebo i on żyje zamiast 30 dni 7 lat. Niezależnie od interpretacji - placebo/skuteczne leki, blokowane przez FDA i firmy - wychodzi na jedno.