Powinien dostać więcej nagród. Znakomita gra aktorska, świetne stroje, super film
Filmu nie nazwałabym wspaniałym, ale conajmniej bardzo dobrym, zważywszy na czas, w którym powstał. Jest tu bardzo dużo błędów, wręcz nonsensów, których przed wielu laty nie zauważałam zachwycona całoscią filmu. Powieści nie czytałam, albo nie pamiętam, więc nie interesują mnie porównania. Jedno jest pewne, film zawiera przesłanie zawsze aktualne, wtedy w okresie zimnej wojny i teraz, gdy znów niespokojnie na świecie. To przesłanie jest pytaniem : Co uczynimy ze Światem?
Ot chociażby: na filmie widać kilkadziesiąt młodych ludzi ( w perukach ) a co z dziećmi i nastolatkami? Morlokowie nie znają ognia, a z głębi ziemi bucha dym i para. Jak produkują tkaniny i naczynia (wyglądające na porcelanowe lub plastikowe) nie znając ognia. Zgodziłabym się, że para z gejzerów porusza maszyny, ale do produkcji niektórych rzeczy niezbędny jest ogień, więc powinni go znać. Wystarczy?
Przytaczanie owych błędów filmowych jest nieporozumieniem w odbiorze kina . Filmy fabularne nigdy nie są odzwierciedleniem rzeczywistości w dosłownym znaczeniu .Wehikuł czasu nawet gdyby był bardziej realny w kwestiach technicznych ,wcale nie byłby z tego powodu lepszym obrazem ,ponieważ istotą tego obrazu jest klimat i ponadczasowy przekaz filmu .Poza tym według mnie klasyfikacja tego klasyka do gatunku przygodowego science- fiction jest nieprecyzyjna .Wehikuł czasu to przede wszystkim kino fantasy z elementami fantastyki naukowej w konwencji kina przygodowego .Można też ten film odbierać bardziej w wymiarze metafor , ale na pewno nie w kontekście realnej rzeczywistości w której żyją filmowe morloki i eloje .
W nowej wersji wyjaśnili że Morloki zjadały starszych ale brak dzieci i nastolatków to dziwna sprawa. Ale wiesz to jak z Gorącym Patrolem gdzie na świecie nie było dzieci i starców :D.
Też obejrzałam nową wersję. Fakt, że znacznie się różni.Jest interesująca ale jednak wolę starą wersję. Jest poruszająca ale i wzruszająca.
Popieram Twoją wypowiedź. Film jest z gatunku sf (czyli fantastyki naukowej), adaptacją jej pioniera, H.G. Wellsa (ja akurat czytałem) i musi trzymać się reguł pewnej wiarygodności naukowej. Tzn. przyszłość powinna racjonalnie zostać wywiedziona z problemów współczesności (dystopia, bo tym jest "Wehikuł czasu".
W książce rasa naziemna składała się z potomków robotników, a podziemna (Morlokowie) - fabrykantów, którzy drastycznie skrócili łańcuch: wykorzystywanie cudzej pracy - zdobywanie zysku - kupno - konsumpcja (owe syreny, wzywające nie na zmianę, lecz ucztę). Rozumiem, że w USA w latach 60. socjalistyczna wymowa nie podobała się, mi też wydaje się nietrafiona, ale w filmie Morloków upozowano w celach horrorystycznych na monstra -słusznie pytasz, jak mogli obsługiwać te wszystkie urządzenia, skoro przypominają neandertalczyków.
Z kolei eloje są kulturalni, delikatni, rozumni - jak dali się tak omamić tej bandzie prymitywów, na litość boską?! I jak łatwo idzie wyzwolenie...
Nie chcę porównywać książki i filmu, ale pomysł "okastrowano", sprowadzono do sensacyjnej, hurraoptymistycznej przygodówki, która faktycznie niewiele uzasadnia.
Wiele takich naiwności, w ogóle nie do końca rozumiem zachwyty nad tym dziełkiem. Mam przyjemny stosunek do klimatu, film jest ładny no i widziałem go jako dziecko w "Perłach z lamusa". To jednak bardziej nostalgia niż osąd.