Gitai sam chyba nie nie wiedział czy chce nakręcić kino obyczajowe, psychologiczne, czy dramat społeczny. Wystylizowana na niespełna trzydziestolatkę Binoche szamocze się w całym tym narracyjnym bajzlu, nie wiedząc czy ma się roześmiać, rozpłakać czy rozebrać...
Podejrzewam, że to celowy efekt. Chodziło mu o pokazanie tego ogromu zamieszania przy wysiedlaniu z Gazy, a na jego tle - zamieszania w życiu Any. Niezły film, toczy się na dwóch płaszczyznach.