Widzę, że chyba mało kto to oglądał - żadnych wypowiedzi na forum... Faktycznie, gdzieś do połowy film jest straszliwie nudny i może zniechęcić, ale jeżeli się wytrwa do momentu, kiedy po raz drugi trafiają do Calvary Hill, zaczyna się robić ciekawie.
Więc jeżeli ktoś to jednak obejrzał w całości, to mam parę pytań, jakie jest wasze zdanie.
Czy to wszystko działo się tylko w wyobraźni tych kobiet (a właściwie jednej kobiety - Jillian)? Do takiego myślenia skłania mnie kompletne nieprawdopodobieństwo zakończenia. Skąd nagle zupełnie znikąd znalazły na pustyni w pełni zaopatrzony, ale najwyraźniej opuszczony kamper, i jakim sposobem na samym końcu filmu Seth (ten prawdziwy, który przyjechał samochodem, nie ten wyobrażony, którego zabiła Jillian) tak łatwo znalazł ten kamper, aby zabrać Jillian z powrotem do sekty?
Czy to był jego kamper, gdzie sobie żył poza sektą? Ale w takim razie musiało to być niedaleko od siedziby sekty, czyli kobiety cały czas chodziły w kółko, będąc przekonane, że idą w stronę miasta. Dlaczego więc nie złapał ich wcześniej?
Seth powiedział na końcu do Jillian "nigdy nie odeszłaś". To wszystko skłania mnie do myślenia, że one cały czas były w siedzibie sekty, gdzie Seth wpływał na ich umysły (narkotykami, hipnozą czy w inny podobny sposób) powodując, że wyobrażały sobie swoją ucieczkę i całą drogę. A zatem wszystko - Calvary Hill (opuszczona wioska z kościołem), laptop Setha i nagrania w nim i cały kamper na końcu - było iluzją.
Ale czy na pewno "one"? Czy Blair w ogóle istniała? Nagranie w laptopie Setha pokazuje Blair, jak przyznaje się do zabicia Delilah, ale zaraz po tym jak Jillian to obejrzała, wyobrażony Seth zaczął ją przekonywać, że to ona sama zabiła Delilah, i Jillian zaczyna "widzieć" w wyobraźni sceny z tego nagrania, gdzie ona sama jest na miejscu Blair. Więc może nie było w ogóle żadnej Blair? Cały czas była tylko Jillian, która wyobraziła sobie Blair, aby mieć towarzyszkę/przyjaciółkę w sekcie i w swojej wyobrażonej ucieczce?
Jak myślicie?