Syn który zniknął czekał na końcu z Matką i Policją na brzegu jak barka samochodowa do brzegu dobijała. Ojciec chciał z nimi na zawsze zanieszkać w lesie mimo iż mieli z nim spędzić wakacje. Ojciec został uwolniony przez młodszego syna i okazał się być Diabłem który istniał naprawde a nie tylko w przewidzeniach chłopca.

Ojciec zachowywał się dziwnie bo cierpiał po rozstaniu z żoną i dziećmi. Zabrał ich do lasu i chciał z nimi tam zamieszkać, bo był to dla niego jedyny sposób aby zatrzymać ich przy sobie i nie być więcej samotnym. Drugi syn nie zaginął a uciekł z wyspy i dotarł do matki. Diabeł okazał nie być się diabłem, a Aniołem stróżem młodszego z braci, widział go dzięki swoim zdolnościom, w końcowej scenie diabeł opętał ojca i wyprowadził chłopca z lasu do ludzi.

Im dalej w las, im głębiej w nas. Dla mnie to było swoiste studium schizofrenii, na którą ewidentnie cierpiał ojciec.

No dziwny film... Większość ludzi znudzi się nim. Ja osobiście obejrzałem i nie uważam żeby stracił czas ale jeżeli ktoś lubi thrillery o wartkiej akcji to niech tego nie odpala. To ewidentnie aluzyjne odniesienie do wykorzystywania seksualnego przez ojca a rzekomy "diabeł" to "drugie oblicze" tegoż ojca - jest tam kilka sugestii które o tym świadczą (filmiki nagrane na telefonie, scena z domem gdzie najpierw "diabeł" a potem ojciec w identyczny sposób pukają do okna, scena z językiem "diabła" w nocy, samo "przeistoczenie się" owego "diabła w ojca itd.). Film jest, co nie każdy zauważy, realizowany z perspektywy ośmiolatka - dlatego mamy a to ojca a to "diabła" czyli tegoż ojca ale widzianego jako potwór. Rzekoma telepatia dziecka to wątek ciut z kosmosu i nie bardzo pasujący - prawdopodobnie chciano pokazać szczególne wyczulenie dzieciaka, jego "zamknięcie" we własnym, dziwnym świecie, swego rodzaju ucieczkę przed tym co go przeraza ale czego nie rozumie. A sam diabeł/ojciec niknie w lesie - ginie tam gdy nadchodzi zima - znika tam skąd wychodzą atawistyczne lęki. Las symbolizuje pokręconą i mroczną psychikę osoby takiej jak diabeł/ojciec. O to w tym chodzi.